Czy i dlaczego Bronisław zlecił podpalenie ruskiej budki?
data:19 maja 2015     Redaktor: GKut


Kilka faktów z najnowszej historii.

11 listopada 2013 spłonęła podpalona z rozkazu ministra budka strażnika pod rosyjską ambasadą. Minister Spraw Wewnętrznych następnego dnia przed 11:00 stwierdza „Policja była przy głównym wejściu, a atak nastąpił od tyłu” mówiąc jednocześnie, że „Od początku istnienia III RP nie doszło do ataku na żadną ambasadę, chociaż przez Warszawę przeszło setki demonstracji„. No proszę, nie ma to jak opisywać przygotowane własnymi rękoma zdarzenie. A czemu nie było policji „od tyłu”? Odpowiedzi może być kilka. Trudniej byłoby podpalić, albo złapanie właściwych podpalaczy byłoby rzeczą prostą etc. Ale właściwą jest – nie było policji, bo taki był prikaz.

 
 
 
Budka była pusta, ale wywołała skandal „międzynarodowy”, może nie taki całkiem międzynarodowy bo polsko-rosyjski, a może nawet nie tyle polsko rosyjski co rosyjsko-wewnętrzny. (W związku z naruszeniem eksterytorialności ambasady w Warszawie, rosyjski MSZ wezwał do siebie ambasadora Polski w Moskwie Wojciecha Zajączkowskiego.) Właściwie, to nawet nie skandal tylko sterowaną ręcznie histerię mediów, mającą na celu …
18 listopada 2013 roku Prezydent Bronisław Komorowski skierował do Sejmu zapowiadany projekt zmian ustawowych, którego celem jest zwiększenie bezpieczeństwa zgromadzeń publicznych.
 
W skierowanym do wszystkich ugrupowań parlamentarnych liście Prezydent RP napisał: „Liczę na to, że wyrażone, po wydarzeniach 11 listopada br., wstępne poparcie większości ugrupowań parlamentarnych dla idei zmiany ustawy, pozwoli na szybkie przyjęcie rozwiązań sprzyjających bezpieczeństwu obywateli uczestniczących i nie uczestniczących w manifestacjach„.
 
Ustawy nie pisze się w tydzień, jest więc jasne że z jakiegoś powodu czekała ona, aż media głównego ścieku „obiektywnie” przedstawią zagrożenie ze strony polskiego „faszyzmu” jakie stanowią uliczne demonstracje, nawet jeśli odbywają się legalnie i zgodnie z obowiązującym prawem.
Podpalenie budki, przepraszam, zmiana ustawy o zgromadzeniach to kolejny krok na drodze wprowadzania reżimu prezydenckiego w RP-RL. Wcześniej z inicjatywy pana Bronisława nastąpiła nowelizacji ustawy o stanie wojennym. Weszła ona w życie w sierpniu 2011 i dała Prezydentowi prawo, by na wniosek Rady Ministrów mógł wprowadzić stan wojenny lub stan wyjątkowy w sytuacji „szczególnego zagrożenia dla
ustroju państwa” lub w przypadku „działań w cyberprzestrzeni, które nie mogą być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych”. Ciekawe jest także tło sytuacyjne wprowadzenia tej noweli. Działo się to w czasie protestów anonymus zw.z ACTA, a doradca Komorowskiego mówił wtedy: „Ci wszyscy, którzy jeszcze kilka tygodni temu uważali, że prezydent Komorowski przesadza ze zwracaniem uwagi na sprawy bezpieczeństwa cybernetycznego, już chyba wiedzą, że nie przesadza. Mam nadzieję, że te projekty jak trafią do Sejmu będą traktowane stosownie do realnych zagrożeń, które mogą się w Polsce pojawić”
 
Pierwsza próba zmiany ustawy o zgromadzeniach nastąpiła już w listopadzie 2011. Minister Koziej mówił : „Prezydent postawił nam zadanie, abyśmy przeanalizowali i przygotowali rekomendacje ewentualnych korekt na poziomie prawnym, które stwarzałyby korzystniejsze warunki działania państwa w reagowaniu na tego typu zagrożenia, którego przykłady mieliśmy 11 listopada„.
 
Przypomnę, że z tamtego marszu pamiętna jest scena bicia leżącego przez ubranego po cywilnemu policjanta. Że niektórych prowokatorów rozpoznano.


Materiał filmowy 1 :






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.