DUDA GÓRĄ, ALE ABSENCJA...
data:15 maja 2015     Redaktor: GKut

...poważnie uszczupliła jego sukces. Podobnie jak głosy oddane na innych kandydatów w pierwszej turze, one odebrały Dudzie potencjalnych wyborców, choć można dyskutować czy  wszyscy oni wybraliby kandydata PiS-u, bo jeszcze zbyt słabo rozumieją Polacy, że ich Ojczyzna potrzebuje istotnie „prawa i sprawiedliwości”.

 
 

Obawiam się, że tej oczywistej prawdy obywatele dobrze nie pojęli, ani tego, że są ofiarami czerwonych dynastii i resortowych dzieci. Egzystują w złudnym ciepełku domowych pieleszy, wiążą koniec z końcem albo kombinują jak za PRL-u, a niektórzy  nawet próbują malwersacji na większą skalę, zachęceni przykładem nierozliczonych afer IIIRP.

 

A jednak, jak właśnie papież Franciszek przypomniał dzieciom zebranym w Watykanie: „tam gdzie nie ma sprawiedliwości, tam nie ma pokoju”. Czy Polacy są aż tak infantylni, że im też trzeba przypominać truizmy? I z jaką beztroską bojkotują wybory, nie rozumiejąc, że tym samym bojkotują szanse na poprawę sytuacji w Kraju!

 

Wyborczą absencją sami pozbawiają się szansy naprawy Rzeczypospolitej! Czy jest w tym jakaś bezmyślność, czy instynkt samobójczy? I jakże słusznie powiedział arcybiskup Gądecki: „Dobrowolna rezygnacja z udziału w wyborach jest grzechem zaniedbania, ponieważ jest odrzuceniem odpowiedzialności za losy Ojczyzny”. Święte słowa, a dodał, że tylko w przypadku wysokiej frekwencji wyniki odzwierciedlają rzeczywistą wolę większości społeczeństwa, a nie tylko grup, które potrafią się skutecznie zmobilizować. I to święta prawda... Tymczasem układ pracuje pełną parą w oparciu o chytre wytyczne, jak np., aby zdezorientować naród podstawia się kogoś, kto namiesza i odbierze głosy tym, co zagrażają układowi trzymającemu władzę od Magdalenki i afery Rywina. Czy był nim Korwin-Mikke czy Kukiz, a może ktoś inny? Taki Kukiz wydawał się kandydatem niezależnym i krytycznym wobec układu, ale są blogerzy, którzy to kwestionują. Jeden z nich sądzi, że Kukiz został wystawiony jako zasłona dla PO. A inny ( D. Grudziecki) nazwał sukces Kukiza triumfem systemu.  Komorowski zaś natychmiast po porażce  wystąpił z obietnicą wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, co było ważnym hasłem Kukiza. Wyraźny to sygnał umizgów gajowego do „kukizowych” zwolenników, byle tylko zgarnąć pulę 20%! Wszyscy jednak widzą, że to czysto wyborczy gest, bo projekt ten Komorowski utrącił lata temu.

 

  Powtórzmy raz jeszcze: absencja wyborcza to samobójstwo dla Polski, choć wielu rodakom jawi się niczym cnota lub pogarda dla rządzącego układu, a może jako postawa ucieczki od tego świata. Niestety, bojkot to zielone światło dla  urzędasów, którzy płyną na fali platformianej korupcji rozwalającej polskie szpitale i likwidującej powoli nasz przemysł. Nie oddając głosu pozwalasz im dalej na grabież Kraju i ciebie samego, oddajesz walkowerem  szansę na poprawę! I oni to wykorzystają bezwzględnie, bez litości. Nie widząc reakcji obywateli na zło jeszcze bardziej przykręcą śrubę...Nie trać więc szansy, nawet gdy nad wynikiem wyborów unosi się widmo oszustw, bo im wyższa frekwencja wyborcza, tym trudniej sfałszować wynik! Zmuś wodzów układu do wysiłku, niech spróbują tych oszustw na jeszcze większą skalę, a wtedy nie da się im ukryć, że łamią demokrację i że sądy kryjące  oszustwa wyborcze działają na ich zlecenie.

 

W wyborach samorządowych już pokazali swoje oblicze, dlatego teraz punkty wyborcze będą pod wzmożoną kontrolą, nie będą mogli bezkarnie unieważniać masowo głosy dopisując drugi krzyżyk! Żyjąc w Polsce masz moralny obowiązek wyrazić swoją wolę, wyborczy unik natomiast oznaczałby, że nie obchodzi Cię los Kraju a tym samym odbierałbyś sobie prawo do narzekań na wszelkie minusy i niepraworządność III RP! Naród, który nie bierze w swoje ręce, lecz oddaje w cudze los Ojczyzny będzie w dużej mierze winny wszelkich klęsk. Popiera mnie tu celna puenta Kokoszkiewicza z jego nowego felietonu pt. „Karykatura państwa, w którym przyszło nam żyć” ( Warszawska Gazeta, 12 maja br): „Nie ułatwiajmy im swoją absencją kolejnego wyborczego geszeftu!” Obywatele cierpiący na wyborczą alergię powinni wreszcie dostrzec jak ważny jest każdy głos,  co wynika  ze społecznej umowy, jaką jest demokracja. Oczywiście prawdziwa demokracja, którą dopiero w Polsce się wprowadza psując ją na samym wstępie oszustwami przy urnach, ale z tym trzeba walczyć, a zarazem nie oddawać pola układowi wyborczą absencją.

 

W Australii – jak wiemy -  istnieje obowiązek głosowania, a unik jest karany grzywną! Powie ktoś, że przymus głosowania jest niedemokratyczny...Nonsens! Ten przymus właśnie chroni esencję demokracji, a jest nią pełny sondaż obywatelskich opinii, który dopiero daje najbardziej wiarygodny wynik! Podobnie myśli arcybiskup Gądecki. Dodajmy, że na antypodach nie zdarzają się „cuda” przy urnach.

 

W Polsce musimy też stworzyć system uczciwych wyborów, choć utrudnia nam to Państwowa Komisja Wyborcza, ale - stopniowo –  należy wypracować obiektywne metody liczenia głosów. Nie ma innego wyjścia, jeśli chcemy przekonać świat, że w III RP istnieje demokracja. A jeśli III RP jest zbyt skorumpowana i nie da się jej poprawić, to demokrację wprowadzimy w IV RP! Tymczasem jednak MASOWYM udziałem w wyborach i ich kontrolą utrudnijmy układowi PO-PSL stosowanie wyborczych szwindli! Im niższa frekwencja wyborcza, tym większe szanse ma układ platformiany, ciągnący Polskę w praktyki jakby żywcem wzięte z Orwella! I wyprzedający Polskę, jest nawet z ich strony zamach na polskie lasy, a w dodatku w jakże nieuczciwym celu: kolejna danina za wojenne wyczyny okupanta,  który zresztą już dawno dał odszkodowania. Polacy także byli ofiarami wojny, okupacji i ludobójstwa! To nie naród polski wykoncypował plan zagłady.

 

Jeśli nie obronimy Polski teraz, jutro wszystkich czekać będzie los emigranta, a nasze miejsce w Kraju zajmą cudzoziemcy. Już dziś Bruksela zamierza narzucić Polsce, Irlandii i Węgrom spore kwoty uchodźców z Afryki i Azji, którzy nie zmieszczą się już we Włoszech czy w innych krajach Unii. Polska ma przede wszystkim moralny obowiązek wobec Polaków np. z Donbasu, którzy uciekają z terenów walk między Rosją a Ukrainą i to tym uchodźcom należy się pierwszeństwo. Niestety, obecny rząd, jak i dmuchany w trąbę rezydent pałacu nie udzielili żadnej im pomocy, choć są to nasi rodacy z dalekich kresów, a polskości strzegli od stuleci. To oni zasługują na natychmiastową opiekę, a dopiero potem ewentualnie uchodźcy z Syrii czy innych krajów ogarniętych wojną. Za słabo też obecny rząd reaguje na antypolską politykę wobec naszych rodaków z Litwy.

 

Pomysły Brukseli nie spotkają się z entuzjazmem w Budapeszcie, bowiem niedawno premier Orban oświadczył, że Węgry nie chcą imigrantów. Węgierski rząd woli sam ustalać przepisy dotyczące imigracji, która nie jest generalnie korzystna dla Europy.

 

Wróćmy jednak do wyborczej frekwencji w dorzeczu Wisły, a była ona tym razem rzędu zaledwie 49%. Wynik kompromitujący, bo oznacza, że co drugi obywatel z listy uprawnionych do głosowania lekceważy sytuację w Kraju. Obraz to żałosny, Polacy są na pewno rozgoryczeni, gdyż po upadku komunizmu wyobrażali sobie inną Ojczyznę, sprawiedliwą dla ofiar a surową dla katów. Niestety, uwarzono nas w sosie z Magdalenki. A – jak postrzega Jan Pospieszalski – sitwa wywodząca się z post-komuny przybrała dziś twarz Komorowskiego. Wybory pokazały jednak, że obywatele odzyskują podmiotowość. Niech zatem wstaną z letargu, bo – jak to trafnie ujął Grzegorz Braun – „Polski nie podaruje Polakom nikt inny, jeśli się sami o Nią nie upomną. Tymczasem polscy rycerze śpią nie tylko pod Giewontem, czas by się pobudzili jak kraj długi i szeroki...” I słowami tej pobudki apelujmy do wyborców, okażcie serce Ojczyźnie i oddajcie głos w słusznej sprawie! Rację ma Duda mówiąc, że naprawę Rzeczypospolitej musimy zacząć od zmiany prezydenta!

                                                                                        

Marek Baterowicz

 

  
Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014). Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.