Przypominamy: Ewa Kurek - ROSJI ROZUMEM NIE POJMIESZ - 1
data:30 kwietnia 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

Rosja dziś ponownie i nadal zaprząta światowych polityków i światową opinię publiczną. Z tej racji przypominamy cykl historyk Ewy Kurek na temat Rosji - publikowany dwa lata temu nie stracił niczego ze swojej aktualności. Dzisiaj część I - zapraszamy!







net

Rosyjski poeta Fiiodor Tiutczew (1803-1873) w jednym ze swoich wierszy napisał: Umom Rosiji nie Poniat, w Rosiju możno tolko wierit - Rozumem Rosji nie pojmiesz, w Rosję można tylko wierzyć.

Słowa te jak mantrę powtarzają Rosjanie od blisko dwustu lat, ale tak naprawdę trudno jest pojąć, czy jest w nich więcej dumy, czy pogardy dla własnego kraju. Wypowiadają je zwykli Rosjanie, gdy rzecz schodzi na rosyjskie sprawy i wypowiedział je w 2007 roku Putin w telewizyjnej rozmowie z prezydentem Francji Nikolasem Sarkozym[1]. Na werset wiersza Tiutczewa powołuje się także przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew i dodaje: Obecnie Rosja jest zupełnie nieprzewidywalna. Przewidywać można zachowanie państw demokratycznych, a Rosja niestety do tego grona nie należy[2].

O nieprzewidywalności Rosji po raz pierwszy nadzwyczaj jasno i wyraziście od pewnego czasu zaczynają mówić także Rosjanie. Rosja to kraj schizofreniczny. Rosjanom nie można ufać, bo nigdy nie wiadomo, co zrobią - powiedział swego czasu Władimir Bukowski[3]. Gdyby słowa te wypowiedział polityk, publicysta lub dziennikarz wywodzący się z kręgu kultury innej niż rosyjska, należałoby uznać je za obrazę Rosji i Rosjan lub co najmniej nie poparte racjonalnym uzasadnieniem dziwactwo. Ale Władymir Bukowski jest Rosjaninem[4], pisarzem i profesorem, który wyrósł w Rosji, który Rosję zna jak nikt inny, bo nosi ją w samym sobie. Dlatego trzeba mu uwierzyć i spróbować zrozumieć, na jakiej podstawie sformułował swą ocenę dzisiejszej rosyjskiej rzeczywistości i odpowiedzieć na pytanie, czy owa rosyjska schizofrenia jest jakimś współczesnym novum, czy może starą utartą normą, której korzeni szukać należy w zamierzchłych czasach?

O tym, że coś jest na rzeczy z rosyjską schizofrenią, sygnalizują także inni żyjący dziś wielcy Rosjanie. Reżyser Nikita Michałkow, uhonorowany w 2007 roku Nagrodą Specjalną Jury festiwalu w Wenecji za film "12", gdy zapytano go, czy jest to rosyjska wersja amerykańskiego filmu 12 gniewnych ludzi Sidneya Lumeta, odpowiedział: To nie jest remake! O ile bowiem amerykański oryginał obrazował triumf sprawiedliwego prawa, o tyle mój film "12" pokazuje, jak Rosjanie nie potrafią żyć według ustalonych reguł. Na pewno to bardzo ważny film dla Rosjan. Mogę tylko robić filmy takie jak "12", bo one są teraz ważne dla Rosji, żeby zrozumiała sama siebie[5].

Rosja nieustannie komuś grozi, zaś winą za wszelkie zło i zagrożenia dla współczesnego świata próbuje obarczyć Zachód. W 2008 roku napadła na Gruzję, jesienią roku 2009 u granic Polski przeprowadziła wielkie manewry połączone z symulacją nuklearnego ataku na nasz kraj, a w końcu grudnia tegoż roku Putin zagroził Ameryce zapowiadając budowę nowych ofensywnych systemów broni nuklearnej. Interesujące, że biegunowo różni od siebie rosyjscy politycy, Gorbaczow i Putin, w jednym są zgodni: mimo iż Rosja otwarcie nieustannie grozi różnym rejonom współczesnego świata, według nich to nie Rosja, lecz Zachód stanowi dziś zagrożenie dla jego porządku i stabilności!

Twarde stanowisko Rosji wobec USA Putin uzasadnia następująco: Amerykanie rozwijają obronę przeciwrakietową, a my nie. A tarcza i systemy ofensywne są ze sobą ściśle powiązane. Istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli [Amerykanie] stworzą parasol antyrakietowy, to mogą poczuć się całkowicie bezpieczni. Gdy równowaga zostanie naruszona, będą robić, cokolwiek zechcą, i staną się bardziej agresywni. Komentując groźby Putina, David Kramer, zaprawiony w negocjacjach z Rosją wysoki urzędnik prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa USA, powiedział: Putin tym ruchem wraca do starej gry: sprawdza, jacy jesteśmy miękcy, i pokazuje, jaki on jest twardy. Sprawdza, jak wiele może uzyskać[6].

Rosja jest naszym wschodnim sąsiadem od ponad tysiąca lat, czyli od czasu powstania Państwa Polskiego. Przed współczesnymi Polakami staje dziś odwieczne pytanie: bać się Rosji, czy się jej nie bać? Wybrać nieufność i ostrożność, czy może pełne zaufanie do Rosji?

Właściwą odpowiedź znajdziemy na pewno u samych Rosjan.

Jesienią 2009 roku Władymir Bukowski radził Polakom: Teraz zapewne znajdziecie się pod silniejszą presją ze strony Moskwy. Gdy bowiem zostaliście zdradzeni przez Stany Zjednoczone, które wycofały się z planu rozmieszczenia tarczy antyrakietowej na waszym terytorium - Kreml uznał, że jesteście ranni. Poczuł krew i zapewne będzie teraz dokręcać śrubę[7].

Tyle tylko, że rządzący Polską w roku 2009 nie mieli zwyczaju czytać książek i wywiadów z Władymirem Bukowskim. Książek i wywiadów z innymi autorami zresztą też. Oni przecież wiedzą lepiej. Wszak od dawna są magistrami historii...

Tymczasem rosyjskie dokręcanie śruby wobec Polski od tysiąca lat przybiera różne i najmniej spodziewane formy. Dlatego w kilka miesięcy po ostrzeżeniu Władymira Bukowskiego, gdy Rząd Rzeczpospolitej Polski zgodził się na propozycję Rosji i rozdzielił wizyty prezydenta i premiera w Katyniu, na lotnisku w Smoleńsku...

W kwestiach militarnych Władymir Bukowski powiedział Polakom: Rosja w dającej się przewidzieć przyszłości nie zaatakuje Polski, bo nie ma czym. Dyscyplina w rosyjskim wojsku właściwie nie istnieje, sprzęt jest w opłakanym stanie. Ta armia się degeneruje i rozpada. To właściwie nie jest wojsko, tylko horda maruderów. Na pewno [wszyscy widzieli] obdartych rosyjskich żołnierzy w tenisówkach, którzy zdobywali w 2008 roku Gruzję. To, co starczyło na niewielkie państewko, nie starczy na Polskę. Ostatnio tłumaczyłem to samo Ukraińcom. Wystąpiłem w ich telewizji, gdzie zapytano mnie, czy Ukraina będzie [po Gruzji] następna. Powiedziałem im, żeby się nie bali. Gdyby rosyjska armia wkroczyła na Ukrainę, natychmiast rozpierzchłaby się po wioskach i miasteczkach i zaczęła na masowa skalę pić wódkę. Ukraina znana jest bowiem z wyrobu znakomitej domowej wódki. Dzięki niej już po kilku chwilach od przekroczenia granicy rosyjska armia by zniknęła. Generałowie nie mogliby znaleźć ani jednego żołnierza, któremu mogliby wydawać rozkazy. Mówię poważnie, nie macie się czego bać[7].

Powstaje w tym momencie pytanie: skoro w sensie militarnym Rosja nie jest dziś groźna dla Polski, to czy możemy uznać, że nie należy się jej obawiać?

Niestety, tak dobrze nie jest. Tym bowiem, co jest w Rosji groźne dla Polski, zarówno dziś jak i w przeszłości, jest jej nieprzewidywalność właśnie, u której źródeł tkwi fakt, że Rosjanie nie potrafią żyć według ustalonych reguł. Nie potrafią żyć według ustalonych reguł sami miedzy sobą, jako naród, ale nie potrafią też żyć według ustalonych reguł z sąsiadami i światem. Ze względu na nasze geograficzne położenie, Polska nigdy o tym zapomnieć nie może.

 

[1]A. Rottffeld, Myśli o Rosji i nie tylko, Warszawa 2011.
[2]Znamy ten scenariusz: najpierw dają paszporty, potem wkraczają czołgi, Rozmowa Justyny Prus z przywódcą Tatarów krymskich Mustafą Dżemilewem, w: Dziennik z dnia 25 września 2008.
[3]Rozmowa Małgorzaty Werner z Władimirem Bukowskim, Rosja to kraj schizofreniczny, w: Dziennik z dnia 5 października 2006.
[4]Władymir Bukowski jest rosyjskim pisarzem, działaczem opozycji demokratycznej w ZSRR, jednym z najbardziej znanych dysydentów. Aresztowany po raz pierwszy w 1963 roku za posiadanie literatury antysowieckiej i skazany na pobyt w szpitalu psychiatrycznym, później wielokrotnie zatrzymywany za organizowanie demonstracji w obronie praw człowieka, więziony i przetrzymywany w obozach pracy przymusowej. Uwolniony w 1976 roku w ramach amerykańsko-sowieckiego programu wymiany więźniów. Kontynuował studia w Cambrigde w Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie mieszka, i na Uniwersytecie Stanforda w USA, a następnie poświęcił się pracy pisarskiej. Wnikliwy obserwator i krytyk komunistycznego systemu, a następnie nowej rosyjskiej rzeczywistości. W języku polskim ukazały się dotychczas: Moskiewski proces. Dysydent w archiwach Kremla, Warszawa 1998; I powraca wiatr, drugi obieg 1985, Warszawa 1990; Pacyfiści kontra pokój, Paryż 1983, Kraków 1983; Listy rosyjskiego podróżnika, Warszawa 1988; wywiad rzeka Tomasza Sommera z Władymirem Bukowskim Unia Sowiecka czy Związek Europejski, Warszawa 2005.
[5]Rozmowa Magdaleny Michalskiej z Nikitą Michałkowem, Na wojnę skazali nas głupcy, w: Dziennik z dnia 29-30 września 2007.
[6]M. Bosacki, Putin grozi Ameryce, w: Gazeta Wyborcza z dnia 30 grudnia 2009.
[7]W. Bukowski, Rosja nie wygrałaby wojny z Polską, rozmowa Piotra Zychowicza, w: Rzeczpospolita z dnia 17 listopada 2009.



O autorce: Ewa Kurek, doktor historii, absolwentka KUL, w latach 1982-1989 pracowała w podziemnym Biuletynie NSZZ Solidarność FSC Lublin oraz podziemnych Spotkaniach. Stypendystka m.in. Instytutu Sikorskiego i Fundacji Armii Krajowej w Londynie, Societe Historique et Litteraire w Paryżu i Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Jest autorką kilkudziesięciu artykułów i siedmiu książek poświęconych drugiej wojnie światowej - jednej przetłumaczonej na język angielski i wydanej w USA - oraz autorką scenariuszy i reżyserem pięciu filmów dokumentalnych TVP. Wyniki swych badań historycznych poza Polską prezentowała m.in. w Princeton University, Hunter College i Columbia University w USA oraz w Jerozolima University w Izraelu. Nagrodzona nagrodami: Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP za dorobek naukowy i wkład w kulturę Rzeczpospolitej; IX Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Łodzi oraz Międzynarodowego Festiwalu Filmów Katolickich w Niepokalanowie za scenariusz i reżyserię filmu dokumentalnego Kto ratuje jedno życie...; Polcul Foundation Australia za osiągnięcia na rzecz budowania porozumienia pomiędzy narodami polskim i żydowskim.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.