POLECAMY! Rady Doroty Stańczyk z RKW w pigułce i Atlantyda zamiast PKW
data:08 maja 2015     Redaktor: Redakcja

Oto ostatnie materiały dla członków komisji i mężów zaufania opracowane na podstawie sugestii osób biorących udział w konkursie RKW pt. "Jak oni to robią?".

Ostatnie uwagi:
 
1. Unieważnianie głosów oddanych na konkretnego kandydata poprzez dostawienie drugiego krzyżyka stało się nagminną praktyką w ciągu ostatnich lat. Jedyną skuteczną metodą zapobiegania temu jest absolutny zakaz trzymania w rękach długopisów/piór/cienkopisów w czasie liczenia głosów. Proszę zwrócić na to uwagę w Waszych komisjach. Do robienia koniecznych notatek służą ołówki!
 
2. Głosy liczymy na jednym stole w obecności wszystkich członków komisji. Nie może być przyzwolenia na wynoszenie kart do innych pomieszczeń lub liczenie ich w mniejszych podgrupach, które pozbawia nas kontroli nad tym, co się dzieje.
 
3. Urna jeszcze przed jej zamknięciem musi być sprawdzona. Czy dno nie jest podwójne? Czy tylna ścianka się nie otwiera? Czy szczeliny nie są na tyle duże, by umożliwiały dorzucanie do środka kart itp. Powinniśmy się także postarać o zabezpieczenie (np. zaklejenie taśmą klejącą) otworu urny po wyjściu ostatniego wyborcy i zamknięciu lokalu wyborczego.
 
4. Liczby widniejące na protokole powinny być przez nas sprawdzone z ustalonymi wynikami, które dobrze jest sobie notować jeszcze w trakcie liczenia głosów (oczywiście robimy to ołówkiem!). Dlaczego? Komputerowe protokoły są bowiem często sporządzane przez przewodniczące komisji i urzędników/pracowników urzędu miasta/osoby delegowane przez wójta itp. W tym czasie reszta komisji pakuje karty do głosowania i opisuje je. Gdy przewodniczący wraca z protokołem (godz. 24 - 3,00,4,00...) wszyscy są kompletnie wyczerpani, głodni i senni. Nikt nie sprawdza protokółu z tym, co było na brudno. Stwarza to ryzyko np. odjęcia jednemu kandydatowi 100 głosów i dodania ich innemu (pod warunkiem że ogólna suma pozostanie niezmieniona). Najlepiej byłoby śledzić sam proces wprowadzania danych do komputera od momentu otwarcia odpowiedniego programu aż do wydrukowania protokołu.
 
Dziękuję,
Stańczyk Dorota
 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Laureatką  nagrody w konkursie Ruchu Kontroli Wyborów "Jak oni to robią?" została Pani Izabella Smentek- postanowiło jury konkursu na czele z przewodniczącą Dorotą Stańczyk, która wsławiła się obroną 130 tysięcy głosów oddanych i "znikniętych" w wyborach samorządowych na Śląsku.
Zwyciężczyni gratulujemy i przestrzegamy naiwnych - ONI NAPRAWDĘ TO ROBIĄ!
Mężowie zaufania i członkowie komisji, ciekawej lektury!
red
 
Ponizej nagrodzona praca:

Gdy Atlantyda była wyspą…

Dawno, dawno temu, tak dawno, że ostatnie tabliczki z tamtych czasów zniszczył przed wiekami oceaniczny detrytus, na Atlantydzie wybierano króla. Ktoś mógłby zapytać, po co. Przecież Stary Król cieszył się niesłabnącą popularnością i uwielbieniem, co systematycznie ogłaszali królewscy heroldowie. Poddani nie kochali go za to, że był mądry, dobry, czy sprawiedliwy. Kochano go za to, że jest. Jednakże prawo Atlantydy, ów przedpotopowy demokratyczny eksperyment, nakazywało co kilka lat powszechną elekcję. Korzystali z tego skwapliwie przeróżni kandydaci, zwłaszcza, że nietrudno było znaleźć takiego, któremu, oprócz tego, że był, dało się przypisać parę innych zalet.

W takim właśnie przedwyborczym momencie Wójt gminy Dziura Zapadła, której nazwa odzwierciedlała rzeczywistą kondycję tej miejscowości, zwołał Komisję Wyborczą. Stawili się jak zwykle przewodniczący Oksywian, wiceprzewodnicząca Megera oraz wybrani, zaufani członkowie, noszący typowe atlantydzkie nazwiska (nie: atlantyckie, bo rzecz działa się na lądzie): Ciapała, Brzęski i Herbatnik. Warto tu zauważyć, że Dziura Zapadła znajdowała się na takich peryferiach, iż od metropolii dzieliło ją pół godziny różnicy stref czasowych w czasie ciepłym i piętnaście minut w czasie zimnym. Przy czym to, jak na słonecznym zegarze przestawić czas z ciepłego na zimny i odwrotnie, nawet dziecko wie, ale skąd wzięło się te piętnaście minut różnicy, tego do tej pory nie podjęli się wyjaśnić uczeni. Nie takie jednak dziwy działy się na Atlantydzie.

- Chodzi o to – zaczął wójt – czy jesteśmy właściwie przygotowani do wyborów. Co zrobimy, żeby wszystko się udało.

- To znaczy, jaką zastosujemy procedurę… - wtrącił się Brzęski.

- Jak to? To, co zwykle – wyrwał się Herbatnik. – Dostawimy podwójne krzyżyki przy niewłaściwych głosach, a pojedyncze zostawimy przy Miłościwie Panującym. Mamy doświadczenie.

Wójt spojrzał z politowaniem na osobnika, któremu trzeba tłumaczyć najprostsze sprawy.

- Podwójne krzyżyki zmniejszają liczbę złych głosów, ale nie zwiększają dobrych. W ten sposób znów Pustolas Spelunkowy może się okazać lepszy od nas.

Herbatnik spuścił głowę. Przecież Dziura Zapadła, a szczególnie jej Wójt, konkurowała zawzięcie z sąsiednią gminą o dotacje i inne przychylne gesty. Co zrobić?

Brzęski przypomniał drugą starą metodę:

- I tak przyjadą tylko właściciele bryk wypasionych, a ci głosują dobrze.

To zrozumiałe. Zebrani wiedzieli, że władza zniweczyła skutecznie wszelki transport publiczny w tym rejonie. Herbatnik westchnął w duchu, że po ostatnim spektakularnym zwycięstwie wyborczym nie dla wszystkich starczyło bryk wypasionych.

- I tak wygramy – kontynuował Brzęski. - Odczeka się spokojnie, a po zamknięciu drzwi w wolnych kratkach złożymy podpisy za tych wyborców, którzy nie dotarli i w ich imieniu postawimy krzyżyki przy najlepszym kandydacie. Czy to nieuczciwe? Wręcz przeciwnie. Oszczędzimy fatygi naszym współobywatelom. To piękny gest.

- To nie wystarczy – zaznaczył ostrożnie Ciapała. – Nie możemy wykluczyć, że po ostatnich spotkaniach z Kontrkandydatem frekwencja może się zwiększyć. Co wtedy?

- Mam bardziej oryginalny pomysł – błysnęła Megera. - Na wszelki wypadek wyłożymy dla ludu kartki bez wszystkich pieczęci, a potem dołożymy karty opieczętowane…

- Z zaznaczonym głosem – podchwycił Oksywian.

- Tak i uzna się, że te bez pieczęci były dorzucone nielegalnie przez niesfornych wyborców. Skąd który człeczyna wie, ile pieczęci potrzeba na jednej karcie?

- Albo lepiej – Herbatnik nie chciał być gorszy – podłożymy wyborcom karty podstemplowane fałszywymi pieczęciami, a potem zdyskwalifikujemy je jako podrobione, a dla równego rachunku niepostrzeżenie dorzucimy później własne z legalnym stemplem, żeby nie zmniejszać frekwencji.

- A jeśli Pustolas załatwi sobie więcej mieszkańców na ten dzień? – Ciapała chciał wyraźnie pokazać, że analizuje wszystkie słabe punkty.

Tym razem włączył się przewodniczący Oksywian.

- Przebijemy ich. Zamówimy wędrowną trupę wyborczą. Wiecie, takich, co się ich dopisuje do listy w żądanej ilości.

- Tylko, czy ci objazdowi dotrą do nas? – zastanawiał się Ciapała.

- Dlaczego mają nie przyjechać? – zdziwił się wójt. – Nie raz, nie dwa przyjeżdżali.

- Może być też poważny problem z dorzuceniem kart, czy dostawieniem podpisów – nie ustępował Ciapała.

- Niby jaki problem? – Wójt nie przestawał się dziwić.

- Mają przysłać kontrolerów.

- Kto?

- Oni!

- Skończcie z tym czarnowidztwem, Ciapała! – Wójt trochę zirytowany rzucił sformułowanie z poprzedniej epoki brązu.

- Nikt z miejscowych nie odważy się zostać kontrolerem – wtrącił rzeczowo Herbatnik.

- Jeżeli nawet znajdzie się kontroler, który nie je, nie pije i nie wychodzi z lokalu, a żywi się wyłącznie suszonymi daktylami; który może nie spać dwa dni i dwie noce, a przedtem zdoła dotrzeć do Dziury Zapadłej; który w dodatku umie liczyć – i głosy, i nazwiska wyborców, i podpisy na liście – i liczy przed i po, w trakcie i co chwila; który potrafi sprawdzić wnętrze urny i rozpoznaje pieczęcie… To i tak mam na to sposób…

Wszyscy spojrzeli na Wójta, a on pokazał plik kopert.

- Głosowanie korespondencyjne!

- Znaczki nie są ostemplowane – zauważył Herbatnik, bo siedział najbliżej.

- Wrzucę je dopiero w ustawowym terminie, aby miały odpowiednią datę – wyjaśnił Wójt i spojrzał tryumfalnie po zebranych.

Czarnowidztwo odezwało się tym razem przez usta Oksywiana:

- A jeżeli coś zawiedzie? Przyjdą wszyscy mieszkańcy Dziury Zapadłej i okolic, a słyszałem, że sympatyzują z Kontrkandydatem, a może i niektórzy właściciele bryk wypasionych odpłacą się niewdzięcznością, listy zaginą, wyborcy wędrowni utkną w Pustolesie i do nas nie zdążą…

- Przesadza pan, za dużo nieprawdopodobieństw, zresztą zawsze wychodziło – uśmiechnął się Brzęski.

- A jeśli kontroler-heros nie dopuści dodatkowych krzyżyków i podróbek… - upierał się Oksywian.

- To i tak królewskim wysłannikom poda się wyniki takie, jakie powinny być! – uciął sprawę Wójt.

- A tu się wywiesi te, co są – rozwiał wątpliwości Brzęski.

- Niech się cieszą. A wyżej poda się, co trzeba – Megera okazała zrozumienie sprawy.

- Tak w żywe oczy?! – nie dowierzał Ciapała.

- A co? Zrobi nam ktoś coś? – zakończył zawadiacko Wójt.

Nagle stała się rzecz nieoczekiwana, choć, trzeba przyznać, niezauważalna. Rozgrzany niecodzienną pracą umysł Oksywiana wyemitował myśl. Było to coś jak towarzyszący zwarciu błysk – przykuwający uwagę i budzący grozę u osób wrażliwych. Świdrujący wzrok Wójta powstrzymał jednak przewodniczącego przed wypowiedzeniem na głos tego, co pojawiło się w jego umyśle: „A co nam właściwie zależy na Starym Królu?”

Równocześnie Megera, która siedziała obok Wójta i nie widziała jego twarzy, rozmarzyła się zuchwale: „A gdybyśmy tak policzyli wszystko tak, jak jest, bez tego całego zachodu?”

###

Platon nie umieścił tej historii w swoim dziele. Może uznał ją za niepotwierdzoną, a może nie chciał stawiać w niekorzystnym świetle tej mitycznej cywilizacji. A poza tym Atlantyda zatonęła i po sprawie.

IS.

 

;2;

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.