Marek Baterowicz: EGZAMIN  OBYWATELSKI
data:01 maja 2015     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać....

 
 

10 maja czeka Polaków – w Kraju i na emigracji -  ważny egzamin obywatelski: wybory prezydenckie. Jest rzeczą bezsporną, że Prezydentem III RP nie powinien zostać żaden polityczny łobuz ani koniunkturalna łachudra.

 

Niestety, w dziejach RP straciliśmy już osiem lat na dwie kadencje oszusta i człowieka z teczką, który okłamał wyborców podając się za rzekomego „magistra”. Ukrył też swoje finansowe afery i kryptonim agenturalny, co odkryto później. Za późno, na prezydenckim stołku był już chroniony post-komunistycznym układem i mógł nawet bronić swych towarzyszy z PZPR przed oskarżeniami o agenturalność (jak np. Józefa Oleksego o kryptonimie „Olin”). W tamtych latach działali też inni rosyjscy agenci wpływu ( jak np. „Kat” i „Minim”), a sam Kwaśniewski - zanim poparł wejście Polski do NATO i UE - uważał ( w r.1993), że NATO powinno sięgać od Atlantyku po Ural, a nie do Bugu!

 

Swoją drogą dziwi, że Polacy w III RP wybrali sobie na Prezydenta byłego członka PZPR, znanego z kompromitujących afer ( nie tylko w PKOL) i powiązanego z rekinami finansjery jak Ireneusz Sekuła, ale może Polacy „odpuścili” na fali rozżalenia po zawodzie, jaki sprawił Wałęsa w roli prezydenta stając po stronie peerelowskiej nomenklatury i obalając rząd Olszewskiego.

 

Czas jednak skończyć z polityczną beztroską, bo za fasadą koalicji PO-PSL,której kandydatem jest Komorowski,  stoją mroczne siły złożone z byłych pretorianów PRL-u i nowych oligarchów,  tworząc razem reżim podkopujący wątłe jeszcze zręby demokracji, a nie unikający nawet koneksji z sektorem mafijnym. A ten ma już dawną „tradycję” w III RP i lekceważyć go nie można. Oto w r.1993 były aparatczyk PZPR i magnat byznesu Ireneusz Sekuła został mianowany przez rząd prezesem... Głównego Urzędu Ceł! W tejże roli mógł hamować działania policji celnej, gdy ta dobierała się aferzystom do skóry. To jeden z przykładów głębokiej korupcji całego państwa, a nie  tylko pewnych jego rewirów. III RP to jakby „stajnie Augiasza” i nie jest łatwo usunąć owe nieczystości, albowiem praworządność jest nagminnie łamana i Polska potrzebuje naprawdę  prawa i sprawiedliwości. To nie frazes, ale paląca sprawa.

 

Kiedy 10 maja Polacy pójdą wybierać prezydenta, we Francji  odbędą się uroczystości upamiętniające Św. Joannę d’Arc, szczególnie w Argenteuil ( niedaleko Paryża), gdzie ma siedzibę Civitas, organizacja katolików działająca na rzecz rechrystianizacji Francji. Na placu Św. Augustyna , pod pomnikiem Joanny, rozpocznie się widowisko w strojach z epoki, a następnie pochód przez miasto. I my wspomnijmy Jej męczeństwo:

 

                           Spoza oparów dymu na placu Vieux-Marché,

                              nadal słychać Jej głos,

                          z tą sama słodyczą wzywa imię Jezusa,

                              drży w płomieniach.

 

                         Joanna d’Arc nie patrzy na krzyż

                           unoszony wysoko przez mnicha.

                         O, Rouen, nieszczęsne Rouen...

                         Joanna nie patrzy na krzyż,

                            Ona widzi dalej,

                         porzuca własne ciało jak niegdyś zbroję

                            w kościele Saint-Denis

                         i wzlatuje w białych piórach

                             na oczach wszystkich

                       ( widzi to nawet angielski łucznik

                         dorzucający drewno na stos ),

                        płaczą sędziowie – kardynał Winchesteru

                          i francuscy biskupi – zrozumieli, że umiera Święta.

 

                          Jej serce wezbrane miłością

                      opiera się płomieniom, tylko ciało obraca się w popiół.

                          Na rozkaz Anglików kat topi Jej serce w Sekwanie,

                          nie wiedzą, że to było właśnie Jej pragnieniem.

 

Wróćmy do Polski. Czy kraj, co wydał Papieża, ma podobną do Civitas organizację, która mogłaby z taką energią bronić wiary i walczyć z teorią gender? Albo urządzić widowisko historyczne dla Emilii Plater, bo to ona jest – z zachowaniem proporcji - naszą „Joanną d’Arc”, chociaż nie spłonęła na stosie.  Zmarła 23 grudnia 1831, a zatem dzień przed Wigilią, i tę datę poprzedzającą święta Bożego Narodzenia moglibyśmy zarezerwować dla pani pułkownik – może na Krakowskim Przedmieściu ?

 

Tymczasem nasze myśli krążą wokół 10 maja w kraju: czy rodacy zdadzą egzamin z polskości i czy powierzą urząd Prezydenta osobie godnej tego stanowiska? Musiałby to być ktoś oddany Polsce i wszystkim Polakom – a tego warunku nie spełnia Komorowski, będąc sprawnym opiekunem tylko dla peerelczyków, co udowodnił broniąc WSI a doradców i współpracowników wybierając sobie z byłych kadr PZPR-u, zaś do Rady Bezpieczeństwa Narodowego powołał ...gen. Jaruzelskiego, oskarżonego o zbrodnie w wytoczonym mu procesie! I jemu – wrogowi Żołnierzy Wyklętych - dedykował refren mało stosowny: „Śpij kolego w ciemnym grobie/ niech się Polska przyśni tobie...”  A zatem co? Polska jest dalej republiką dla kolesiów z PRL-u, a nie dla Polaków!?

 

Mówi się też teraz „sitwo, ojczyzno moja!”  W kręgu tej sitwy i „kolesiów” działają swobodnie malwersanci, nigdy nie rozliczeni. Kolejne afery są zamiatane pod dywan, śledztwa umarzane przez skorumpowaną prokuraturę, a przyzwala na to wszystko Komorowski, strażnik żyrandola i czekoladowego orła. Jako prezydent dba tylko o interesy byłej nomenklatury PRL-u oraz o dobry los aferzystów, a zatem trzyma parasol ochronny nad przestępcami różnej maści. Bez przesady można powiedzieć, że jest dobrym prezydentem dla peerelczyków oraz dla kryminalistów, ale nie jest prezydentem dla Polaków. W kwestii śledztwa smoleńskiego zajął haniebne stanowisko ( jak i cały rząd PO), a niedawno skarcił prokuraturę za chwiejne prowadzenie (czytaj: mataczenie) śledztwa, jego wezwanie na rozmowę prokuratora oznacza też ingerencję w śledztwo. W państwie z gruntu niepraworządnym jest to jednak detal, a sam prezydent nieraz łamał konstytucję podpisując sprzeczne z nią ustawy. Wsparł też inicjatywę zmiany konstytucji, by umożliwić sprzedaż polskich lasów! Ta próba zmiany konstytucji RP miała miejsce podczas nocnej (!) sesji Sejmu ( 18.XII.2014);  na szczęście upadła.

 

Gdyby Komorowski utrzymał się na drugą kadencję, to zlikwiduje lasy i resztki Polski.

 

Nie liczy się ze społeczeństwem, unika z nim dialogu i odrzuca petycje o referenda w sprawach istotnych dla Kraju, a podpisane przez miliony obywateli. Apel o zbadanie wyborczego skandalu z unieważnieniem ponad pięciu milionów głosów nazwał...”odmętami szaleństwa”!  I to jest prezydent RP, opiekun demokracji ? Nie, to  strażnik demokratury!

 

Osobny rozdział hańby to występy Komorowskiego podczas podróży zagranicznych i spotkań z głowami innych państw, podczas których jego zachowanie nie świadczy o hrabiowskich manierach! Kompromituje nasz kraj, a polskich spraw nie reprezentuje z godnością, ani w poczuciu prawdy historycznej, choć rzekomo studiował historię. A może i on miał kłopoty z magisterium ?  Taki magister jaki hrabia! Czas zagrać mu na dudach!

 

Marek Baterowicz

 
 
Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014). Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.