Debata "Śledztwo smoleńskie w polskich mediach", która odbyła się w sobotę 22 kwietnia, jak można było się spodziewać miała burzliwy przebieg
"Dno piekiełka" - czyli najniższe pomieszczenie lokalu przy ul. Brzozowej 37 na "Starówce", zostało doszczętnie wypełnione przez słuchaczy. Zadziałała magnetyzująco Ewa Stankiewicz, zwłaszcza po jej "twardym" wystąpieniu na koniec "Marszu w obronie wolnych mediów". Mocne słowa, które wtedy padły, skierowane do władz, w obecności zgromadzonych prawie 100. tysięcy osób doczekały się jedynie, zmanipulowanego komentarza w telewizyjnych Wiadomościach. Z pewnością wielu uczestników debaty przywiodła też ciekawość, jak w świetle tego, co działo się w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej da się wybronić ta ogromna kompromitacja władz, dziennikarzy i ekspertów.
"Niewykonalnego" podjął się dziennikarz "Wprost" - Piotr Śmiłowicz ? z wykształcenia biolog, od dwóch lat zajmujący się sprawą katastrofy. Czy była jakaś niespodzianka? Z pewnością nie.
Pozwolę sobie tu na małą dygresję?. Kilka lat temu obejrzałem film przyrodniczy o eksperymencie, jaki naukowcy wykonali z grupą kaczek. Przez wiele miesięcy ptaki wpuszczano o tej samej porze do basenu wypełnionego wodą. Pewnego dnia zwierzęta zastały basen pusty i ? zignorowały ten fakt. "Wykąpały się" bez wody. Eksperyment ten dedykuję Piotrowi Śmiłowiczowi, który zachował się podobnie jak kaczki. Wybór konwencji chicagowskiej nazwał jedynym, umożliwiającym polskim władzom udział w śledztwie; kłamstwa b. minister Kopacz usprawiedliwił wprowadzeniem jej w błąd przez Rosjan, a sprawę "wypucowanego" wraku samolotu uznał za nieistniejącą. Ewa Stankiewicz, która być może nie oglądała filmu, z "kaczym eksperymentem", próżno doszukiwała się wytłumaczenia takiej właśnie postawy swojego adwersarza. Rzeczywiście, zrozumieć trudno. Chyba, że oglądało się wcześniej eksperyment z kaczkami?
Grzegorz Kutermankiewicz
Materiał filmowy Nr 1