W&M Wareccy: Propagandowa Lewatywa
data:08 kwietnia 2015     Redaktor: GKut

Każdy z obywateli III RP, czy chciał tego czy nie, dostał się pod zmasowany atak propagandy dotyczącej wydarzeń z 10.4.2010 r. Większość z nas uległa jej sile: nie chce na temat katastrofy smoleńskiej rozmawiać, czytać, czy szukać materiałów w Internecie.To jest najbardziej nieważna z ważnych spraw.
To zresztą nie jest jedyny propagandowy sukces władców marionetek. Zaliczyć można do nich sprawę zabójstwa błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki czy wmówienie Polakom, że po 1989 r. nastąpiła rzeczywista zmiana władzy.

 
 
 
Specjalistów od obróbki ludzkich umysłów od jakiegoś czasu jest coraz więcej. Twórca behawioryzmu John Watsoni chełpił się: „Dajcie mi 12 niemowląt, a zrobię z nich, kogo chcecie”. Dr Trojan wyjaśnił, że według dzisiejszej wiedzy Watson był w tym względzie zbyt optymistyczny, ale wówczas mu uwierzono. W niezbyt etycznym, jak na dzisiejsze standardy, doświadczeniu ów naukowiec u 11-miesięcznego chłopczyka, Alberta, chciał uwarunkować strach.
 
 
Początkowo dawał mu do zabawy szczura, a także inne pokryte futrem lub sierścią obiekty. Maluch nie bał się ich. Następnie, kiedy chłopcu podawano gryzonia, za plecami dziecka uderzano w gong, co wywoływało u niego lęk. Po kilku takich próbach Mały Albert zaczął reagować płaczem nie tylko na widok szczura, ale także innych obiektów pokrytych futrem. W ten sposób amerykański psycholog chciał pokazać, że wszystko jest wyuczalne. Niestety, Watson nie oduczył już Alberta tego strachu. Dopiero inni psycholodzy pokazali, że lęk można również wygasić 1.
Nie jest wykluczone, że jesteśmy traktowani całkiem podobnie jak ten chłopiec. Tylko kto uderza w ten gong w Polsce?
Kto planował i planuje tę propagandę? Tego do końca nikt nie wie, bo to są sprawy objęte ścisłą tajemnicą. Domyślać się można, że stoją za nią zespoły zdolnych, wykształconych ludzi, mających do dyspozycji biegłych realizatorów (między innymi w mediach) i odpowiednio duże środki finansowe. Zapewne obrabiali i w dalszym ciągu obrabiają nasze umysły propagandziści Tuska, Putina, a być może jeszcze inni.
 

Socjotechnika stosowana
 
 
 
Propaganda współgrała z rozmaitymi oddziaływaniami socjotechnicznymi realizowanymi w warunkach polowych (ii):
 
 
1. Zaliczyć można do takich działań wszystko, co działo się w Smoleńsku z ciałami ofiar, rodzinami i politykami. Wrakiem samolotu. W tym obściskiwanie się Putina z Tuskiem. To była pedagogika pogardy, pranie mózgu i tresura w jednym.
 
2. Opresyjne traktowanie członków rodzin smoleńskich i Komisji Antoniego Macierewicza przez Tuska i przedstawicieli jego administracji.
 
3. Ostentacyjne demonstrowanie bezkarności wszystkich osób, które potencjalnie mogły być winne, poprzez zaniedbanie czy działanie z premedytacją, zdarzeń z 10.04.10 r.
 
4. Wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu zwane obroną Krzyża i to, co zrobiono z jego obrońcami w realu, i w przestrzeni medialnej. To był pokaz, jak ze społeczeństwa zrobić tłum. Omówimy jeszcze to zagadnienie.
 
5. Warto zaznaczyć, że PiS, Komisja Macierewicza i opozycja, jakkolwiek ją rozumieć, nie umiała (i nie umie) na te działania odpowiedzieć w sposób spójny, czytelny i konsekwentny. Nie potrafi dotrzeć ze swoim przekazem do młodzieży czy grup indyferentnych na sprawy państwa i narodu. Oczywiście środowiska te były poddane (i są dalej) niezwykłej presji, ale nie sprostały sytuacji.
 
6. Niechętna postawa znaczącej części hierarchów Kościoła wobec wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu, miesięcznic i innych tego typu wydarzeń zwieńczona kuriozalnym porozumieniem: (17.08.2012) Cyryl I wraz z arcybiskupem, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, abp Józefem Michalikiem, podpisali porozumienie, w którym obaj hierarchowie apelują o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem. To odgórne, rozpoczęte z wielką pompą, pojednanie z Rosją było popierane przez róż-ne siły polityczne. Wszyscy, łącznie ze Zbigniewem Brzezińskim, dostrzegali optymistyczne perspektywy. Przecież były doradca prezydenta Cartera mówił w 2010 r.: „Katastrofa stworzyła szansę, że do niego dojdzie. Pojednanie wymaga jednak czasu i wzajemnych wysiłków. Obecnie są one podejmowane – zwłaszcza po stronie Rosjan następuje wyraźne przewartościowanie historii stosunków z Polską”2. Podobnego zdania wówczas było wielu celebrytów i polityków, w tym i marszałek Senatu Bogdan Borusewicz: „Ta katastrofa – Katyń nr 2 – wprost przeciwnie, połączyła Rosjan i Polaków”3. Nawet następująca dwa lata później – jak ogłaszały mass media – „historyczna” wizyta Cyryla I w Polsce, zakończona 17.08 podpisaniem, w obecności prezydenta Komorowskiego, wspólnie z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskupem Józefem Michalikiem, na Zamku Królewskim w Warszawie przesłania Kościołów prawosławnego i katolickiego wzywającego do pojednania polsko-rosyjskiego, nie na wiele się zdała. Można zaryzykować spostrzeżenie, że przesłanie przez ogół wiernych zostało przyjęte co najmniej z rezerwą, ale może w tym przypadku to „vox populi, vox dei”? Wszak – jak wskazuje p. K. Jarzyńska (Ośrodek Studiów Wschodnich) – w ubiegłym roku patriarcha wezwał światową opinię publiczną, aby nie postrzegała Rosji jako agresora: „Daj Boże, aby Rosję zrozumieli dzisiaj ci, którzy jeszcze jej nie rozumieją. Daj Boże, aby wszyscy zrozumieli, że z Rosji nie wywodzi się ani zagrożenie wojskowe, ani jakiekolwiek inne niebezpieczeństwo dla ludzkości”.
 
 
Ponadto Cyryl podziękował Putinowi za to, że wyraża „konsensus istniejący obecnie w naszym społeczeństwie” oraz „formułuje myśli i idee, które łączą ludzi”4. Patriarcha winien podkreślić, że Putin szczególnie silnie łączy wschodnią Ukrainę z mateczką Rosją... I tak, dla przypomnienia: Bogdan Borusewicz w marcu br. nie został wpuszczony do Rosji na pogrzeb Niemcowa. Reasumując, jak zakończyło się „pojednanie polsko-rosyjskie” pięć lat po katastrofie smoleńskiej – każdy widzi... Podziały za to stały się bardzo widoczne na łonie Kościoła Katolickiego, gdzie z jednej strony mamy np. bp. Pieronka (onegdaj w wywiadzie dla Rzeczypospolitej głosił, że „episkopat jest zadymiony PiS-em”5) czy ks. Bonieckiego, mówiącego wprost, iż „w Kościele też jest podział. I nie dotyczy prawd wiary”6; z drugiej zaś znajduje się np. nie tylko ks. Małkowski, ale i tacy hierarchowie, jak bp Antoni Dydycz, który w ubiegłym roku powiedział, że „wprowadzone zostało embargo na szukanie przyczyn katastrofy, zabroniono także myśleć o zamachu”7. Sytuacja ta skłania do smutnej konstatacji, że nie tylko rację ma bp radomski mówiąc, iż „cztery lata temu katastrofa smoleńska bardzo zjednoczyła Polaków”. I dalej: „niestety ta katastrofa dzisiaj bardziej dzieli Polaków. Wszyscy chcemy poznać prawdę. Byłoby dobrze, gdyby ostatecznie specjaliści dokładnie poznali problematykę i jasno nam o wszystkim powiedzieli. Wszyscy na to czekamy”8, ale – nawet mając różną opinię nt. ks. Krzysztofa Mądela – nie sposób nie zgodzić się z jego poglądem, iż „kościół nie poradził sobie z tym wyzwaniem, jakim była tragedia w Smoleńsku”, a po dwóch latach od czasu opublikowania tej wypowiedzi niewiele albo wręcz nic nie zmieniło się na lepsze9. Nie było żadnego listu pasterskiego o kwietniowej katastrofie, bo ogłoszenie jedynie „Słowa Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski na pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej – 10.04.2011 r.” to zdecydowanie za mało i tym razem to przede wszystkim pasterze – nie owce – milczeli.
 
7. W sytuacji, kiedy brak jest możliwości prowadzenia swobodnego dyskursu, nowych danych (wrak leży i rdzewieje), a spór pomiędzy ekspertami obu stron przeniósł się na nieosiągalne dla zwykłego śmiertelnika wyżyny wyższej matematyki i fizyki, jak i z powodu absencji nowych, medialnie nośnych pomysłów na prezentację dotychczasowych ustaleń zespołu parlamentarnego, nastąpiło – last, but no least – znużenie, czy wręcz znudzenie tematem.
Oddziaływanie propagandowe oraz zabiegi socjotechniczne odniosły sukces. Wszystkie te działania, patrząc z punktu widzenia tak zwanego zwykłego człowieka, osiągnęły zamierzone cele, to znaczy:
 
1. Sprawa Katastrofy Smoleńskiej stała się przedmiotem dociekań małej grupy naukowców i amatorów oraz wąskiej grupy komentatorów, zazwyczaj prawicowych. W rozmowie z licealistami na pytanie, czy i jak rozmawiają na ten temat, usłyszeliśmy w odpowiedzi, że sprawa nie istnieje.
 
2. Powstało przeświadczenie, że prawdy nikt nigdy nie odkryje i że była to najpewniej katastrofa taka jak inne. Tak duże rozbieżności pomiędzy efektami pracy zespołów zajmujących się badaniem katastrofy doprowadziły do następujących opinii w przeważającej części społeczeństwa: „o próbach zatajenia prawdy przez władze polskie i rosyjskie wyznawało aż 56 proc. respondentów udzielających odpowiedzi; przede wszystkim tych wierzących w zamach (wśród tych 84 proc. przekonanych było o próbach zatajenia prawdy), ale również wśród osób odrzucających hipotezę zamachu aż 36 proc. przekonanych było, że władza stara się zataić prawdziwe przyczyny katastrofy smoleńskiej”10.
 
Czy – mimo katastrofy – staliśmy się bardziej dumni z ludzi, którym powierzyliśmy w wyborach władzę? Jeżeli odpowiemy „tak”, to mamy kolejne: gdzie jest wrak Tu-154? „Jakże byliśmy lekkomyślni, odkładając na jutro to, co nam to jutro odebrało”11.
 
A może, niestety, bardziej dominujące jest przekonanie wyrażone przez anonimowego internautę na jednym z forum: „Od kilku lat wpaja się nam, że silniejszemu należy ustępować, że naturalne uczucia buntu, niezgody, a nawet słowa krytyki należy stłumić dla dobra wspólnego. A wszystko to, żeby rósł dobrobyt materialny, a raczej materialistyczny. Bo silniejszy jest silniejszy, a jak jest silniejszy, to może zrobić krzywdę i na pewno zrobi. Zwieśmy głowę i tym razem i nie dajmy oszukać się jeszcze raz. Zabawa w Mesjasza zawsze kończy się źle”12. Poczucie nierozliczonej krzywdy i upokorzenia nie wydaje się jednostkowym przypadkiem. Wszak Raport Millera nie wskazuje ani winnych, ani odpowiedzialnych za katastrofę. Czy np. ustąpienie Bogdana Klicha z funkcji ministra obrony narodowej lub tocząca się od czerwca 2012 r. rozprawa przeciwko gen. Pawłowi Bielawnemu, byłemu wiceszefowi Biura Ochrony Rządu (i jak na razie jedyne oskarżonemu w śledztwie ws. organizacji lotów do Smoleńska) można uznać za wystarczające i sprawiedliwe zadośćuczynienie za to, co się wydarzyło 10.04.2010? Winna pozostanie tylko brzoza? Ale nawet jej skazać nie można, bo nie dość, że została już ścięta, to jeszcze stoi na terenie obcego państwa... Bezkarność, brak ponoszenia konsekwencji wpisują się w długi ciąg nierozliczonych afer w Polsce.
 
3. Nie ma żadnego pożytku materialnego ani niematerialnego w zajmowaniu się Tragedią 10.04.10 i dowodu, że dociekaniami parają się tylko fanatycy, oszołomy i zwolennicy teorii spiskowych. Inaczej mówiąc, problem ten nie ma żadnego znaczenia praktycznego.
Atmosfera też nie sprzyjała i nie sprzyja prowadzeniu debat opartych na argumentach.
 
Nie tylko domniemany „seryjny samobójca”, grasujący wśród świadków katastrofy, budzi trwogę. Bycie w obozie kwestionującym ustalenia zespołów pracujących pod przewodnictwem p. Anodiny czy p. Laska może nieść za sobą spore ryzyko. Tak jak to miało miejsce w przypadku prof. Krzysztofa Cieszewskiego. Ów na co dzień wykładający w USA profesor, a także redaktor naczelny czasopisma naukowego „Open Forest Science and Mathematical and Computational Forestry & Natural-Resource Science” (MCFNS) po ogłoszeniu wyników swoich badań, w których to wykazywał, że brzoza, mająca mieć – zdaniem p. Anodiny i p. Laska – kluczowe znaczenie przy katastrofie samolotu, została złamana znacznie wcześniej, nie dość, że dowiedział się o sobie z programu p. Sekielskiego, że był Tajnym Współpracownikiem SB, to jeszcze przyznał: „dostaję różne maile z pogróżkami, z ubliżaniem, mówiące różne rzeczy. Jest cała kampania i teraz ktoś coś na blogu zrobił”13. Ponoć – jak sugerują właśnie mass media – przyczyną odejścia na emeryturę, w wieku zaledwie 51 lat, nadzorującego smoleńskie śledztwo zastępcy naczelnego prokuratora wojskowego, gen. Zbigniewa Woźniaka, stała się zbytnia(?) gorliwość w chęci wyjaśnienia przebiegu rozmów na pokładzie Tu-154M (i zlecenie wykonania ekspertyzy taśm w Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. J. Sehna w Krakowie)14.
 
No tak – ktoś mógłby powiedzieć – skoro ktoś angażuje się w walkę na samych szczytach, to musi się liczyć z takimi konsekwencjami. Ale i zwykli obywatele mogą nie czuć się bezpiecznie, kiedy przyjdzie im ochota skorzystać z konstytucyjnej wolności wypowiedzi, jak np. w 2012 r. ks. Duszkiewicz z parafii w Sadowej (powiat węgrowski), kiedy to „poruszył sprawę katastrofy smoleńskiej oraz ostatnich doniesień medialnych o znalezieniu materiałów wybuchowych na wraku prezydenckiego Tu-154M” i „ powiedział, że jego zdaniem w Smoleńsku doszło do zamachu i w mocnych słowach domagał się rozliczenia winnych, [...] zainteresowała się nim Policja, której funkcjonariusze odwiedzili nawet proboszcza parafii, leżącego w tym czasie w szpitalu”15. W zeszłym roku harleyowca, inżyniera, radnego gdyńskiej dzielnicy Mały Kack i blogera w jednej osobie, p. Dariusza Łaszyca, po tym, jak na lokalnym portalu Braniewiak.pl. „skrytykował Rosję m.in. za wydarzenia na Krymie i utrudnianie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, po czym zaapelował do polskich harleyowców, by nie popierali przyjazdu motocyklistów z Kaliningradu”, również nawiedziła policja, nie fatygując się zresztą o wystąpienie do sądu o zgodę na uzyskanie drogą prawną danych podpisującego się pseudonimem blogera (ponadto „wszczęli czynności operacyjne, mimo że – jak przyznaje komenda wojewódzka policji w Olsztynie – przeciw p. Łaszycy nie toczy się żadne postępowanie16). Dołączmy do tego niezwiązaną bezpośrednio z ww. faktami głośną sprawę zatrzymania Roberta Frycza, twórcy blogu internetowego Antykomor.pl., gdy o godz. 5:40 18 maja 2011 r. do jego mieszkania w Tomaszowie Mazowieckim weszli uzbrojeni funkcjonariusze ABW, rekwirując komputer, twarde dyski i inne nośniki pamięci. Jak relacjonują media: „W tym samym czasie ABW wkracza również do znajdujących się w Gdyni i Nowym Sączu siedzib dwóch firm informatycznych, na serwerze których znajduje się satyryczna strona. Skala działań przypomina te, które są podejmowane przy rozbijaniu mafii”17. Ktoś może powiedzieć, że to jednostkowe przykłady. Zechciejmy jednak zwrócić uwagę, że nagłośnione przez mass media docierają do całego społeczeństwa, pełnią formę czytelnego i jasnego ostrzeżenia, żeby się nie wychylać. Jednym słowem – strach jest.
 
 
Trzeba pamiętać, że żyjemy i działamy w określonym kontekście, jak to mówią behawioryści, okolicznościach eksperymentu, jakiemu jesteśmy bez wątpienia poddawani.
 
 
Sytuacja na świecie jest bardzo dynamiczna. Trudno dla zwykłego człowieka o koncentrację i dojrzałą refleksję. Nasza uwaga to towar na wagę złota. Za dużo się dzieje. Znikające samoloty, wojny, rozgrywki ligowe w piłce kopanej, dziesiątki afer produkowanych wręcz taśmowo przez PO, koncerty większych i mniejszych gwiazd... Nie do ogarnięcia.
 
 
Tresura
 
Władza nas tresuje, żebyśmy się nie rozdokazywali. Przepowiedział to już znany pisarz Aldous Huxley: „ale najpierw proszę pozwolić mi opowiedzieć troszkę o udoskonaleniu technik stosowania terroru. Myślę, że nastąpił postęp w tej dziedzinie. Pawłow dokonał kilku bardzo znaczących obserwacji na zwierzętach, jak i na ludziach. I odkrył między innymi, że techniki warunkowania, zastosowane na zwierzętach czy ludziach w stanie psychologicznego lub fizycznego stresu, zapadają bardzo głęboko w ciało i umysł istoty tak, że jest ekstremalnie trudne, by się ich pozbyć. Były znacznie głębiej osadzone niż inne formy warunkowania. I oczywiście ten fakt został empirycznie odkryty już w przeszłości. Ludzie stosowali w przeszłości wiele tych technik. Różnice jednak pomiędzy starymi, empirycznymi, intuicyjnymi metodami, a naszymi nowymi metodami to trochę tak jakby porównywać metodę „na chybił trafił” jakiegoś rzemieślnika z metodą prawdziwie opartą na nauce. Myślę, że jest ogromna różnica między nami a inkwizytorami z XVI wieku”18.
 
 
Oczywiście na korzyść inkwizytorów, którzy przy dzisiejszych siepaczach jawią się jako ludzie prawi i łagodni. Radziecki psycholog Iwan Pawłow dzięki swojemu psu (choć nie jest wcale pewne, czy mu za to podziękował) odkrył zasady tresury, a ściślej rzecz ujmując: warunkowania klasycznego. Polega ono – mówiąc w największym skrócie – na tym, że na dźwięk dzwonka (sygnał obojętny) dano psu jedzenie (bodziec warunkowy) i z biegiem czasu już na samo brzmienie dzwonka zwierzęciu kapała z pyska ślina (reakcja bezwarunkowa), ponieważ kojarzył całkiem obojętny sygnał z pożywieniem. Całkiem podobnie kapie ślina jeszcze niektórym obywatelom słuchającym obietnic rządowych, tyle tylko, że już powinni wiedzieć, iż to są tylko puste dźwięki.
Warunkowanie instrumentalne odkryte przez J. Konorskiego i S. Millera tym się różniło od klasycznego, że pies musiał jeszcze dodatkowo wykonać jakieś czynności (lub powstrzymać się przed zrobieniem czegoś), na przykład przebiec tor przeszkód, aby dostać nagrodę. Czynności te miały charakter wolicjonalny, czyli pies musiał chcieć ją wykonać niejako sam z siebie, ale warto pamiętać, że w warunkowaniu instrumentalnym dużą rolę odgrywały bodźce awersyjne (nieprzyjemne) i unikanie ich stanowiło poważną motywację. I tu dochodzimy do sedna sprawy.
 
 
Państwo to organizacja, która ma na danym terenie monopol na przemoc i dysponuje całym arsenałem bodźców awersyjnych, niekiedy bardzo niemiłych. Osiągnięcia psychologa Pawłowa (jak też i inne takie, jak: behawioryzm czy cybernetyka społeczna) legły u podstaw czegoś, co nazywamy inżynierią społeczną, czyli wpływaniem na to, co społeczeństwo i jego członkowie mają robić i myśleć, aby było dobrze. Dobrze, rzecz jasna, zwłaszcza rządzącym, bo już dobrostan obywateli jest sprawą względną, żeby nie powiedzieć całkiem drugorzędną. Tresurą jest na przykład: zmiana czasu, idiotyczne przepisy dotyczące palenia, opresyjne zachowania biurokracji, przestrzeganie poprawności politycznej, musztra kibiców na stadionach, brutalność policji lub jej obojętność (jak w czasie wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu).
 
Przekonania, aksjomat o bezkarności władzy jest żelaznym elementem tresury. W książce Wiktora Suworowa „Wybór” bohaterka ma za zadanie napisać wypracowanie na temat „Jak zniewolić 100 milionów obywateli?” Jako klucz do rozwiązania wskazuje właśnie zmianę czasu letniego na zimowy: „Chodzi o to, aby ludzie bezkrytycznie i regularnie wykonywali zupełnie idiotyczne, kretyńskie czynności. Jeśli tylko narzucimy ludzkości z dziesięć tysięcy podobnych idiotycznych zachowań, jeżeli sprawdzimy, że wszyscy podporządkowują się bez zastrzeżeń, wtedy zawładniemy światem”19.
 
 
Procedura zamiany społeczeństwa w tłum (Krakowskie Przedmieście 2010)
 
 
Nic tak skutecznie nie podzieliło Polaków, jak wydarzenia mające miejsce na Krakowskim Przedmieściu pomiędzy 10.07.2010, kiedy to ówczesny prezydent-elekt Bronisław Komorowski powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że „krzyż – ustawiony 15.04. przed Pałacem Prezydenckim przez harcerzy i harcerki, skupionych w ruchu >>Inicjatywa Polsce i bliźnim<< – [...] to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce”, a 16.09.2010, kiedy to około godz. 8 rano zniknął sprzed Pałacu. W komunikacie Kancelarii Prezydenta napisano m.in.: „Trwanie dotychczasowego stanu rzeczy godziło w autorytet państwa i Kościoła i raniło uczucia religijne wielu Polaków. Krzyż stał się zakładnikiem gry politycznej i sporów światopoglądowych, pomimo apeli biskupów o przeniesienie go w godne miejsce” [...] Wszyscy czujemy, że takie upamiętnienie powinno powstać w wyniku zgody, a nie konfliktu”. Nieodparcie nasuwa się pytanie, czy konflikt, którego efektem stała się trwała polaryzacja społeczeństwa, musiał się ciągnąć aż przez dwa miesiące?
 
 
Jak zmienić społeczeństwo w tłum, konieczna jest procedura, jej elementy podajemy poniżej:
 
 
1. „My” – „Oni”
Punktem pierwszym jest stworzenie dwóch antagonistycznych grup.
Dzielić ludzi można na wiele sposobów. Potrzebna jest na to większa lub mniejsza zgoda społeczeństwa. Pierwsze barierki pod Pałacem Prezydenckim stanęły na początku sierpnia 2010 r. Wydarzenia pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu zainspirował prezydent, którego hasłem wyborczym było: „Zgoda buduje”.
 
Krzyż pod Pałacem Prezydenckim został ustawiony w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej – 15 kwietnia. Ustawili go harcerze i harcerki z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu „Inicjatywa Polsce i bliźnim”, a przychodzący pod pałac Polacy składali pod nimi kwiaty i zapalali znicze. 10 lipca prezydent-elekt Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie przeniesiony w inne miejsce.
Nad ranem 4 sierpnia policjanci ustawili nowe, mocniejsze barierki, które oddzieliły grupę przeciwników przeniesienia krzyża od dziedzińca Pałacu Prezydenckiego. Zatem umieszczenie barierek odgradzających tzw. „obrońców krzyża” od reszty osób wzmacniało dodatkowo poczucie ich odrębności i inności.
Teraz trzeba było powiedzieć jednej z grup, że są: mądrzejsi, nowocześniejsi, bardziej postępowi i np. tolerancyjni. Po prostu lepsi od tych drugich. Na przykład od tych broniących krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
 
 
2. Autorytety (sens, rodzaj działań)
Autorytety informują naród, co jest cool, a co jest passe.
Zadaniem autorytetów jest :
– przełożenie propagowanych racji na zrozumiały dla tłumu język emocji,
– wskazanie możliwych działań,
– dostarczenie ideologii, nadanie sensu działaniom.
Na tym etapie trzeba skłonić ludzi do podporządkowania się autorytetom. Oto zagadka! Do czego może doprowadzić brak słusznych autorytetów?
Przecież nie może powtórzyć się sytuacja, kiedy to społeczeństwo, bez żadnych odgórnych wskazań autorytetów – a nawet wbrew nim – tak samo z siebie ustawiało się w kilometrowe kolejki, aby oddać ostatni hołd prezydentowi Kaczyńskiemu! Nie może być
tak, że obywatele sami z siebie czczą Żołnierzy Wyklętych 1 marca i jeszcze organizują Marsze Niepodległości 11 listopada. To jest niebezpieczne. Nie wiadomo, do czego może doprowadzić taka emancypacja społeczeństwa, używając słów znakomitego pisarza Stanisława Michalkiewicza, od starszych i mądrzejszych.
Fałszywe autorytety produkowane są taśmowo przez reżimowe media. Są nimi politycy, celebryci, pseudoeksperci od nawozów i od świata, dziennikarze-farbowane lisy, aktorzy wyznający zasadę, że największą siłą głupca jest to, że nie waha się głośno powiedzieć tego, co myśli.
Najbardziej gorzkie – a może raczej smutne – jest to, że ogromna część uczestników kontrmanifestacji zorganizowanej przez siły ciemności pod Krzyżem na Krakowskim nie zdawała sobie sprawy, że są konformistami.
 
3. Poczucie bezkarności
„By sprawić, aby zwykli, dobrzy ludzie wyrządzali zło, należy zacząć od małych kroczków”. Na początek można przynieść krzyż zrobiony z puszek piwa po „Lechu”. Kiedy już konformistom wmówimy, że są nonkonformistami, trzeba im zapewnić poczucie bezkarności. Profesor Zimbardo: „W całej historii ludzkości popełniono więcej przestępstw z powodu posłuszeństwa, niż nieposłuszeństwa [...]. Prawdziwym zagrożeniem społeczeństw są ludzie bezmyślnie i ślepo posłuszni jakimkolwiek władzom”20.
Prokuratura poinformowała też, że nie udało się ustalić tożsamości osoby, która znieważyła uczucia religijne przynajmniej części chrześcijan poprzez oddanie moczu w pobliżu krzyża. „Chodźmy pod pałac, bo tam nie łapią”. Kiedy autorytety wyrażą zachwyt, a liderzy zachęcają, jesteśmy już bardzo blisko, żeby komuś zrobić krzywdę.
 
4. Dehumanizacja
Stygmatyzacja i etykietowanie przeciwnika bardzo ułatwia napaść i agresję. Pod Pałacem Prezydenckim nie było ludzi, a np.:
– mohery,
– talibowie,
– oszołomy,
– fanatycy religijni.
Wtedy zjawia się demon pogardy – czyli uprzedzenia. Niemieccy hitlerowcy, oprawcy wiedzieli, że łatwiej jest krzywdzić, kiedy ludzie nie są spostrzegani jako ludzie, a jedynie jako numery obozowe. W słynnym eksperymencie prof. Miligrama, podczas którego porządni i prawi obywatele w imię „dobra” z powodzeniem skłaniani byli do karania prądem elektrycznym, dochodzącym nawet do 450 V, innych ludzi, znacznie częściej to czynili, gdy tamci byli określani mianem „zwierząt”.
 
5. Bierność
Jeżeli zaakceptujemy rolę biernych obserwatorów, to zgadzamy się na możliwość pojawiania się i zakorzeniania się patologii w naszym życiu. „Nic tak nie pomaga złu, jak bezczynność ludzi dobrych” – jak dawno temu pisał E. Burke.
6. Eliminacja Fizyczna
Ciekawe, czy uczestnicy tej hucpy zgodziliby się ze zdaniem prof. Zimbardo: „Tłumienie rebelii, wszelkich innych poglądów jest oznaką tyranii”. Kiedy autorytety wyrażą zachwyt, a liderzy zachęcają, niedługo przemoc dojdzie do głosu. Co się stanie, jeżeli okażemy się bierni i tyran dojdzie do władzy? Zdaniem prof. Zimbardo będzie to eliminacja fizyczna oponentów.
Istota propagandy według książki Jacquesa Ellula pt „Propaganda”21
Naczelnym celem propagandy jest spowodowanie, aby człowiek służył systemowi. Poglądy francuskiego historyka na podatność człowieka w grupie są podobne do refleksji Le Bona i jego badań nad zachowaniem się tłumu. Jednostka w grupie nabiera nieoczekiwanej mocy i siły, gdy tymczasem jest wtedy najbardziej bezbronna i otwarta na oddziaływania manipulatorów i propagandystów. Jako społeczeństwo jesteśmy słabo zorganizowani, więc łatwo nas przekształcić w tłum. Naszą ostatnią redutą obrony jest rodzina i dlatego jest tak silnie atakowana przez gejowskich aktywistów i genderowych ideologów. Rodzina i wszystkie niezależne organizacje społeczne. W tym miejscu warto zaznaczyć, że podobnie jak fałszywych autorytetów, w Polsce jest pełno fasadowych organizacji udających stowarzyszenia pozarządowe, związki zawodowe, partie polityczne, które w gruncie rzeczy są agendami rządowymi i realizują zlecone im zadania dotyczące kontroli społeczeństwa. Już dziś istnieją programy do badania w czasie rzeczywistym zachowań zbiorowości. I tak:
– Emotive może badać za pomocą Twittera nastroje społeczne22,
– podobny program realizuje ONZ pod nazwą UN Globar Pulse23,
– Sentient World Simulation24 to rozbudowany system symulowania rzeczywistości w skali konkretnego kraju czy nawet globu. Używany jest do symulowania wojen czy kryzysów.
 
„Wraz z tym jak konsumenci regularnie oddają swoje dane osobowe poprzez strony takie jak MySpace i Twitter, nietrudno sobie wyobrazić, że SWS może zrobić to samo. Mogą np. istnieć różnego rodzaju oprogramowania, przez które osoby dobrowolnie dzielą się informacjami poprzez SWS”, powiedział Chaturvedi.
 
SEAS opiera swoje AI „myślenie” na teoriach psychologii poznawczej i pracach profesora Uniwersytetu Princeton – Daniela Kahnemana, jednego z ojców ekonomii behawioralnej. Chaturvedi, podobnie jak wielu deweloperów sztucznej rzeczywistości, cytuje również dzieła guru psychologii pozytywnej Martina Seligmana (znanego również ze swojej koncepcji „wyuczonej bezradności”), która ma wpływ na modele zachowań ludzkich w SEAS25.
Ta, obrabiana dzień i noc propagandą oraz zabiegami socjotechnicznymi, masa zwyczajnych obywateli składa się z ludzi o różnych historiach, poziomie świadomości, aspiracjach i tradycji. Dla poprawienia sobie humoru żurnaliści cześć z nich oznaczyli jako „lemingi”, czyli takich, co to ślepo biegną za głosem władcy szczurów i jego fujarką. Naturalnie owi eksperci nigdy by czegoś podobnego nie zrobili, bo są zwyczajnie mądrzejsi i lepsi od tamtych. Czy sens takiego podziału nie jest korzystny dla manipulacji społeczeństwem? Co właściwie ma zrobić ktoś stygmatyzowany jako „leming”? Dokonać spektakularnego auto da fe?
 
 
W tłumie człowiek w gruncie rzeczy jest sam i jest to najlepsza okazja dla propagandysty, by zawładnąć jego myśleniem, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, jak wielki wpływ ma na niego zbiorowość. Le Bon twierdzi nawet, że taki tłum nie musi być zgromadzony fizycznie w jednym miejscu, ale doznawać poczucia wspólnoty duchowej (mentalnej) dotyczącej określonego wydarzenia czy sprawy.
Propaganda opiera się na tworzeniu mitów i odruchów warunkowych. Każda metoda ma swoich zwolenników. Odruchem warunkowym uruchamianym poprzez stereotyp jest reakcja na takie słowa jak: Jarosław Kaczyński, PiS, Antoni Macierewicz i wiele innych.
Mitem jest na przykład przekonanie o kompetencji rządu Tuska czy Kopacz, dobrej sytuacji ekonomicznej Polski lub jej suwerenności etc. Mitem jest też dobrze działający demokratyczny system partyjny i jedność europejska. Mity można przeanalizować za pomocą bardzo interesującego aparatu pojęciowego, jaki proponuje Mircea Eliade, ale nie ma w tym momencie na to miejsca.
 
Truizmem jest stwierdzenie, że propaganda to proces ciągły, bez przerw. „W żadnym momencie nie odnosi porażki, by wpływać na odbiorcę. Jak tylko jeden efekt słabnie, następuje kolejny szok. Ciągła propaganda przekracza indywidualne zdolności utrzymania uwagi lub adaptacji, a tym samym możliwości oporu jednostki”26. Interesujące jest, że komunikat propagandowy wcale nie musi być wewnętrznie spójny. Można namawiać ludzi do głosowania na PO jako uosobienia uczciwości i kompetencji w sytuacji, kiedy dziesiątki (setki) faktów temu przeczą. Jak się okazuje nie ma to decydującego znaczenia. Propaganda najchętniej stawia na niskie instynkty, jak nienawiść, strach, głód niż na uczucia wysokie (miłość czy bezstronność). Ciepła woda w kranie, fanatyczni obrońcy Krzyża, „jak PiS dojdzie do władzy, to wypowie wojnę Rosji” itd.
 
Naturalnie koncentracja własności w sektorze medialnym sprzyja realizacji tych celów, ponieważ tylko wtedy można uzyskać pełną koordynację i ciągłość działania.
 
 
Dlaczego człowiek jest podatny na propagandę?
 
 
Człowiek jest pozbawiony autonomii i znaczenia. Warto w tym miejscu także stwierdzenia skonfrontować z tym, co pisał Ted Kaczyński (Unabomber) w swoim sławnym manifeście. Bynajmniej nie po to, aby naśladować go w jego terrorystycznej działalności, ale po to, by poznać jego surową diagnozę naszego technologicznego społeczeństwa(iii).
 
Dzisiejszy człowiek jest bezustannie nadaktywny, poszukuje rozrywki i zaspokojenia swoich potrzeb. Cierpi i jest samotny, i dlatego jest tak podatny na propagandę. W Polsce władza coraz bardziej ogranicza nas w przestrzeni wolności osobistej, politycznej i ekonomicznej. Coraz trudniej młodym realizować swoją karierę. Klasa średnia jest wąska i zestresowana samowolą panującej niepodzielnie, aroganckiej klasy biurokratów. Jacque Ellul uważa, że propaganda jest najlepszym lekiem na samotność, ponieważ pozwala na akt wiary i zaspokaja potrzebę słuchania bajek. Gdy oglądamy programy informacyjne telewizji reżimowych, wysłuchujemy opowieści o nieistniejącej rzeczywistości, złożonej ze stereotypów, przemilczeń i skreśleń, mniej czy bardziej udanych mitów opowiadanych przez sztucznie wykreowane autorytety. Tuzy reżimowego dziennikarstwa oraz wiele innych pomniejszych medialnych prezerwatyw penetrują nasze umysły w celach jednoznacznie kopulacyjnych. Człowiek jest leniwy i pragnie być bezpieczny. Tylko to może usprawiedliwiać bezkrytyczne wysłuchiwanie bajek i kłamstw opowiadanych przez Tuska tyle lat. Jesteśmy szkoleni do działań w ruchach masowych i wielkich organizacjach. Samotni, nieważni, pozbawieni znaczenia biegamy w wyścigach szczurów po labiryntach naszych wielkich metropolii. I wtedy z pomocą przychodzi propaganda.
 
A co, jeśli zdarzy się niezwykły pogrzeb?
 
Uroczystości pogrzebowe zgromadziły prawie milion ludzi na trasie, jak i w czasie czuwania przy zwłokach pary prezydenckiej w kaplicy Pałacu Prezydenckiego. To musiało zaniepokoić armię ciemności i zakulisowych sterników społeczeństwa. Jedną z odpowiedzi na to były wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu (Obrona Krzyża), a drugą zmasowana propaganda, która musiała obezwładnić resztę narodu. Trzeba było przerobić patriotyczne przebudzenie narodu na taniec oszołomów na grobach 97 ofiar. Skutecznie zaatakować tych „zaślepionych fanatyków” ogarniętych nienawiścią do Putina i obściskującego się z nim Tuska i Komorowskiego, rechoczącego na lotnisku w oczekiwaniu na przylot ciał.
Wszyscy ci, co na chwilę w czasie tych uroczystości doświadczyli niepewności i niepokoju, dzięki tej propagandzie odzyskali satysfakcję i poczuli, że nie są umniejszeni, że stają się znów panami sytuacji. Dostarczono wprost do umysłów nowe porcje stereotypów, obrazów, które wytłumaczyły rzeczywistość, jaka nastała po uroczystościach pogrzebowych. Pijani piloci, pancerna brzoza, nieoceniony Tusk, przyjaźń polsko-putinowska, fanatycy pod Krzyżem, powszechna zgoda narodowa pod warunkiem powszechnej amnezji itd. Tam smoleńska sekta, a tu przestrzeń rozumu i rozsądku. Nareszcie można porzucić odczucie, że coś było nie tak. Zapomnieć o wymierzonym w nieżyjącego już prezydenta przemyśle pogardy, rozgrzeszyć swoją bierność. Zaufać rozsądkowi podanemu na tacy przez propagandystów wszelkiej maści. Zracjonalizować swoje postępowanie. Oto znów nastąpiło idealne przystosowanie do sytuacji. J. Ellul mówi o monolitycznych jednostkach pozbawionych dzięki propagandzie wewnętrznych konfliktów, napięć, niepokojów, ale to nie wszystko:
„Można pójść dalej i powiedzieć, że propaganda daje jednostkom religijną osobowość. Ich życie psychiczne jest zorganizowane wokół irracjonalnego, zewnętrznego i zbiorowego dogmatu, który zapewnia skalę wartości, reguł postępowania oraz zasadę integracji społecznej”27.
Karen Home twierdzi, że osoby poddane intensywnej propagandzie zachowują się jak neurotycy:
 
lęk, wrogość, zmniejszenie szacunku do samego siebie... wzmocnienie wrogości i lęku w obliczu konkurencji wraz tendencjami do deprecjacji własnej osoby – dokładnie tak działa straszenie PiS-em, Ruchem Narodowym, Marszem Niepodległości etc.
... porażka i dysproporcja między możliwościami i osiągnięciami – jednak okazuje się, że są siły, które położą tamę tym wybrykom. Premier da odpór, a siły bezpieczeństwa zleją kiboli, narodowców czy górników
... wzmocnienie poczucia wyższości... wzmocnienie poczucia ponadprzeciętności... zwiększenie majestatycznych idei... wzrost wrogości i lęku – niby wszystko jest w porządku, ale jeszcze są tacy, co jątrzą i trzeba ich trzymać krótko za twarz.
Ofiara propagandy jest po części okradziona sama z siebie, jest niewolnikiem przymuszonym do działania przez swego pana zgodnie z jego celami. Żyje życiem odbity poprzez swojego awatara: nieomylnego premiera Tuska, który opiekuje się nią czule niczym niezbyt bystrym dzieckiem. Właściwie cała władza jest takim zbiorowym Wujkiem Dobra Rada, który przychyla nam łaskawie nieba w każdej sprawie, w jakiej do niego się zwracamy. Mówiąc językiem psychologii: mamy do czynienia w propagandzie ze zjawiskiem alienacji i regresji, która jak tylko może, niszczy wszelką indywidualność. Aby się przed tym bronić – mniej czy bardziej świadomie – człowiek stosuje dwie strategie: ucieka w bezczynność lub zaangażowanie. W bezczynność uciekło całkiem dużo ludzi, co może tłumaczyć zjawisko powszechnego indyferentyzmu, jaki zapanował w naszym społeczeństwie po 2010 r. Zaangażowanie może dotyczyć ucieczki w sprawy osobiste, rodzinne, zawodowe.
 
Ellul tak podsumowuje swoje rozważania: „[...] jest istotnym, by zdać sobie sprawę, że wolność i prawda nie są jeszcze dla człowieka stracone, ale że może je stracić i w tej grze propaganda jest bez wątpienia najbardziej straszną siłą, działającą tylko w jednym kierunku (w kierunku zniszczenia prawdy i wolności), bez względu na to, jak dobre intencje i dobra wola stoją za tymi, którzy manipulują”.
 
 
Poza wolnością i godnością
 
Barrus Skiner uważał, że źródeł wolności i godności należy szukać poza samym człowiekiem. Wolność to nic innego, jak unikanie awersyjnych bodźców, które są w otoczeniu człowieka. Im mniej bodźców awersyjnych, tym jesteśmy bardziej wolni. My oczywiście uważamy, że „wolność jest w nas”, nawet kiedy jesteśmy rządzeni przez zdrajców i miłośników knuta. Ludzie walcząc o wolność, atakują bodźce awersyjne lub ich unikają.
Z godnością sprawa ma się tak, że im więcej wzmocnień pozytywnych (które można nazwać bodźcami moralnymi, np.: uznanie i podziw) w naszym otoczeniu, tym człowiek „produkuje” sobie więcej godności. Pomiędzy osiąganiem wolności i godności istnieje niewątpliwy konflikt: „W tym konflikcie – napisał Skinner – wolność z reguły bierze górę nad godnością”28. Behawiorysta uważał, że człowiek żyje poza godnością i wolnością, ponieważ są to cechy środowiska, a nie człowieka. Mało jest zapewne wśród naszych Czytelników zwolenników koncepcji Skinnera, a jednak... łatwo zauważyć, że nasze otoczenie społeczne zawiera coraz więcej bodźców awersyjnych (biurokracja ograniczająca wolność gospodarczą, polityczną, osobistą) i coraz mniej wzmocnień pozytywnych (pomijamy biurokratów, klasę próżniaczą nagradzającą samą siebie nagrodami systemowymi). Jakoś tak się dzieje, że w naszym otoczeniu jest coraz mniej wolności i coraz trudniej o behawioralnie rozumianą godność. To raczej nie jest przypadek. Jeżeli do tego dołożymy wszechogarniającą propagandę, to wszystko układa się w planowe sterowanie społeczeństwem.
 
Jak się bronić?
 
Najbardziej pomaga dobre wykształcenie i krytyczne podejście do informacji, z jakimi mamy do czynienia.
„Jak pisze Ellul, propaganda nie byłaby skuteczna, >>gdyby obywatele pracowali tylko trzy lub cztery godziny dziennie i mogli poświęcić cztery godziny dziennie na osobistą refleksję i zajęcia kulturalne, jeśli wszyscy obywatele mieliby podobny poziom kultury, jeśli by społeczeństwo było w stanie równowagi [również materialnej], a nie w cieniu jutrzejszego zagrożenia, i jeśli wychowanie obywateli pozwoliłoby im opanować swoje pasje i ich egoizm.<< Spełnienie tych czterech warunków, znalezienie się na poziomie górnej klasy średniej, pozbycie
się radia i telewizji, jak również opcja ucieczki na odludne tereny daje jednostkom podstawę do uodpornienia się na propagandę, pod warunkiem, że są one jej świadome”29.
 
Warto nie ujawniać danych o sobie i nie uczestniczyć w badaniach opinii publicznej. Świetnym pomysłem jest obywatelskie dziennikarstwo i indywidualna działalność informacyjna w Internecie.
 
 
Zakończenie
 
Zatem odpowiedź na pytanie, „czy w konsekwencji tragedii smoleńskiej kolejny raz przetrącono Polsce kręgosłup? I czy na trwałe?” zależy od nas samych. Bo o ile najczęściej nie mamy wpływu na to, czy katastrofa wydarzy się, czy też nie, to mamy wpływ na to, co sami zaczniemy budować na zgliszczach i ruinach zniszczonego, starego świata.
Może na początek warto pójść do sąsiada z tego drugiego, niekoniecznie od razu wrogiego obozu i pogadać z nim jak z człowiekiem?
Są powody do optymizmu. Mimo zmasowanej propagandy, nie udało się wybić nam z głowy Żołnierzy Wyklętych ani Bitwy 1920 r., ani Powstania Warszawskiego, a krok po kroku wraca temat Kresów i zbrodni dokonanych przez nacjonalistów z UPA na Wołyniu.
Skoro tak, to może i tym razem nasza polska misja, umiłowanie wolności (jak twierdzi profesor Andrzej Nowak), która tyle razy wiodła nas do zwycięstwa i tym razem pomoże nam pokonać obcych agresorów i własnych zaprzańców oraz zdrajców.
 
 
Artykuł ukazał się w kwartalniku Fundacji Republikańskiej

Rzeczy Wspólne nr 19 (1/2015)

 

Przypisy:
 
1 http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,395304,behawiorysci-i-bomby-sterowaneprzez-golebie.html
2 Jacek Przybylski, Pojednanie polsko-rosyjskie zmieni Europę?, 24.05.2010, http://www.rp.pl/artykul/484137.html [dostęp: 2015-03-02]
3 Jacek Karnowski, Czy marszałek Borusewicz powie nam, co poszło nie tak? Co stało się między 16 kwietnia 2010 a 2 marca 2015?, 02.03.2015, http://wpolityce.pl/polityka/235794-czy-marszalek-borusewicz-powie-nam-coposzlo-nie-tak-co-stalo-sie-miedzy-16-kwietnia2010-a-2-marca-2015 [dostęp: 2015-03-03]
4 Katarzyna Jarzyńska, Ukraińska gra patriarchy Cyryla, 2014.08.14 http://www.osw.waw.pl/pl/ publikacje/komentarze-osw/2014-08-14/ukrainska-gra-patriarchy-cyryla
5 Ag, Bp Pieronek: PiS steruje obroną krzyża, a episkopat jest „zadymiony” PiS-em. http:// www.se.pl/wydarzenia/kraj/bp-pieronek-pissteruje-obrona-krzyza-episkopat-je_152038.html [dostęp: 2015-03-02]
6 am / Warszawa, Bp Antoni Dydycz: Zabroniono nam myśleć o zamachu, 2014-04-10 22:34, http://www.niedziela.pl/artykul/8874/Bp-Antoni-Dydycz-Zabroniono-nam-myslec-o [dostęp: 2015-03-02]
7 am / Warszawa, Bp Antoni Dydycz: Zabroniono nam myśleć o zamachu, 2014-04-10 22:34, http://www.niedziela.pl/artykul/8874/Bp-Antoni-Dydycz-Zabroniono-nam-myslec-o [dostęp: 2015-03-02]
8 rm (KAI) / Radom, Bp H. Tomasik: katastrofa smoleńska coraz bardziej dzieli Polaków, 2014-04-10 16:34, http://www.niedziela.pl/ artykul/8867/Bp-H-Tomasik-katastrofa-smolenska-coraz [dostęp: 2015-03-02]
9 Barbara Dziedzic, Katastrofa smoleńska. Ks. Krzysztof Mądel: Kościół nie poradził sobie
z tym wyzwaniem, 2013-04-12,http://www. polskatimes.pl/artykul/804317,katastrofa-smolenska-ks-krzysztof-madel-kosciol-nie-pora dzil-sobie-z-tym-wyzwaniem,id,t.html [dostęp: 2015-03-02]
10 Wiktor Soral, Michał Bilewicz, Mikołaj Winiewski, Dyskusja smoleńska jako nierozwiązywalny konflikt?, Centrum Badań Nad Uprzedzeniami, Warszawa, 2014.
11 Antoni Słonimski.
12 Rdr, 27.02.2015 05:15, http://rebelya.pl/ post/7837/1500-znakow-nowopolska-vs-polska [dostęp: 2015-03-03]
13 Chris Cieszewski, http://pl.wikipedia.org/ wiki/Chris_Cieszewski [dostęp: 2015.03.03] autor: KL, Prof. Cieszewski zastraszany? „Dostaję różne maile z pogróżkami, z ubliżaniem, mówiące różne rzeczy. Jest cała kampania”, 25 października 2013, http://wpolityce.pl/polityka/169400-prof-cieszewski-zastraszany-dostajerozne-maile-z-pogrozkami-z-ublizaniemmowiace-rozne-rzeczy-jest-cala-kampania [dostęp: 2015-03-03].
14 Dorota Kania, Źródło: Gazeta Polska Codziennie, Pytał o Smoleńsk, musi odejść, 16.01.2012, http://niezalezna.pl/21863-pytal-o-smolensk-musi-odejsc [dostęp: 2015-03-02]
15 autor: wm, Policja nęka za kazanie o Smoleńsku, http://niezalezna.pl/34834-policja-neka-za-kazanie-o-smolensku, 15.11.2012 [dostęp: 2015-03-02].
16 Wojciech Wybranowski, Nie chciał Rosjan – weszła policja, 10 maj 2014, http://dorzeczy.pl/ id,3212/Nie-chcial-Rosjan-weszla-policja.html [dostęp: 2015-03-02].
17 Not. JW/Niezaleznapl 25.11.2011, Antykomor: Prokuratura nie oddała mi zarekwirowanego sprzętu, 25 lis 2011, http://www.fronda. pl/a/antykomor-prokuratura-nie-oddala-mizarekwirowanego-sprzetu,16094.html [dostęp: 2015-03-02].
18 http://www.prisonplanet.pl/multimedia/aldous_huxley_ostateczna,p1671592877
19 http://www.fronda.pl/blogi/medialne-manipulacje/tresura-a-zmiana-czasu,27050.html
20 Źródło: film Five Steps to Tyranny (2001).
21 Wszystkie cytaty pochodzą ze strony: http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/propaganda_jak_to_dziala_1,p818760077
22 http://www.bbc.com/news/technology-24001692
23 http://www.unglobalpulse.org/projects/twitter-and-perceptions-crisis-related-stress
24 http://www.theregister.co.uk/2007/06/23/ sentient_worlds/
25 http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/odbierajacy_otaczajacy,p1029590753
26 http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/propaganda_jak_to_dziala_1,p818760077
27 http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/odbierajacy_otaczajacy,p1029590753
28 http://elstudento.org/articles.php?article_id=1156
29 http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/odbierajacy_otaczajacy,p1029590753
i W kolejnym, pochodzącym z roku 1930 wydaniu swojej sławnej książki, która po raz pierwszy ukazała się w przededniu wybuchu w Europie I wojny światowej, John B. Watson starał się rozwiać wszelkie obawy, które jego czytelnicy mogli żywić w odniesieniu do eksperymentowania na społeczeństwie: „Przede wszystkim, wszyscy musimy przyznać, że obecnie eksperyment społeczny dokonuje się w bardzo szybkim tempie – zatrważająco wręcz szybkim dla dobrze sytuowanych i konwencjonalnych osób. Przykładem eksperymentu społecznego... jest wojna” (Libido Dominandi, Seks jako narzędzie kontroli społecznej).
ii Te działania miały wszelkie cechy łamania tożsamości i niszczenia sytemu wartości, dokładnie tak, jak to się dzieje podczas prania mózgu. Pranie mózgu można rozumieć jako szereg zabiegów oraz działań wykonywanych przez rządy, ugrupowania polityczne, kierownictwa firm i organizacji, ośrodki wychowańcze czy media, mających na celu zmianę postaw, przekonań, zachowań, sytemu wartości lub nawet struktury osobowości innego człowieka.(Stanisław Siek, Pranie mózgu, Wydawnictwa Akademii Teologii Katolickiej, 1995). Proces ten zwykle zawiera takie elementy:
1. Rozstrajanie organizmu zmierzające do rozbijania dotychczasowej struktury osobowości. Można to osiągnąć poprzez deprywację (ograniczenie) podstawowych potrzeb fizycznych i psychiczny. Izolację.
2. Zmniejszanie poczucia bezpieczeństwa: groźby, zagrożenie życia, szykany, presja, stres, groźba utraty pracy etc.
3. Wyzwalanie poczucia winy – które jest bardzo destruktywnym uczuciem, ponieważ często skutkuje depresją. Człowiek ogarnięty poczuciem winy łatwo podlega manipulacjom. Uważa, że wszystko to, co się stało wynikło z jego błędów, zaniedbań.
Rzecz jasna idzie o to, aby przeżywać owo poczucie winy w sposób zaproponowany przez kierującego całym procesem. Można dręczyć się, że nie jest się dość dobrym pracownikiem, patriotą, obywatelem. Obarczyć się winą za nieprawidłowy albo nie dość dobry sposób postępowania w danym zakresie. Naturalnie kryteria ocen narzuca operator zabiegu zgodne z jego własnym interesem.
W efekcie agresja człowieka zostaje skierowana do wewnątrz, a nie na obiekt jego udręczeń. Zamiast walczyć z opresyjną organizacją czy psychopatycznym politykiem, czy szefem, prowadzi wyniszczającą wojnę sam ze sobą.
4. Taka sytuacja prowadzi do obniżenia samooceny i degradacji obrazu samego siebie. Człowiek uważa siebie za niepełnowartościowego. Widzi w sobie same negatywy. Pozbawiony poczucia swoje wartości i godności, mający siebie za nic, nie jest w stanie znaleźć w sobie koniecznych zasobów, aby przeciwstawić się inwazji manipulatorów.
5. Taki sposób myślenia prowadzi do stanu regresji: myślenie staje się jednotorowe, sztywne, obarczone błędami poznawczymi. Słabnie wola działania i przeżycia. Gdy już człowiek przestanie wierzyć w siebie i poczuje się słaby, sam nie bardzo wie, kim jest rzeczywiście, staje się zależny od osób i organizacji, podatny na wpływ i manipulację. Regresja na swój sposób może być odczuwana jako stan przyjemny – uwstecznienia i poddania się bezwolnemu, biernemu oddziaływaniu. Zdania się bez reszty na kogoś i jego wolę. Regresja to mechanizm obronny ego – jeden z wielu. Wywołuje rezygnację z krytycznego myślenia i poszukiwanie opieki paradoksalnieu swoich dręczycieli. Ofiarowanie nowego życia; kiedy człowiek stoi – jak mu się zdaje – na krawędzi zagłady, zostaje mu ofiarowane nowe życie: może tym być wstąpienie do sekty, zmiana przynależności politycznej czy organizacyjnej, zmiana światopoglądu. Niekiedy opozycjonista zostawał gorliwym konfidentem czy nawet ubekiem.
iii Ciekawe, że ta myśl koresponduje z poglądami Teda Kaczyńskiego, który mówi, że przyczyną wszelkich dzisiejszy problemów społeczeństwa jest poczucie braku partycypacji we władzy. Z manifestu Unabombera Teda Kaczyńskiego: Osoba naduspołeczniona jest więc trzymana na psychologicznej smyczy i całe swoje życie chadza ścieżkami wyznaczonymi jej przez społeczeństwo. W wielu naduspołecznionych osobach wywołuje to odczucie przymusu i bezsilności, będące poważnym utrudnieniem. Sugerujemy, że nadsocjalizacja zajmuje miejsce obok innych poważnych okrucieństw, jakie wyrządzają sobie nawzajem istoty ludzkie.(...)
33. Istoty ludzkie wykazują potrzebę (prawdopodobnie umotywowaną biologicznie) czegoś, co będziemy nazywać „procesem władzy”. Jest on ściśle związany z potrzebą władzy (która jest ogólnie rozpoznawana),
lecz nie jest to dokładnie to samo. Na proces władzy składają się cztery elementy. Trzy z nich, najbardziej oczywiste, nazywamy celem, staraniem oraz osiągnięciem celu. (Wszyscy potrzebują mieć cele, których osiągnięcie wymaga starania, a także odnosić sukcesy w osiąganiu przynajmniej części swoich celów). Czwarty element jest nieco trudniejszy do zdefiniowania i nie musi być konieczny dla każdego. Nazywamy go autonomią i omówimy go później (w paragrafach 42-44). (…) 37. Tak więc, aby uniknąć poważnych problemów psychologicznych, istota ludzka musi mieć cele, których osiągnięcie wymaga starania oraz musi odnosić odpowiednią ilość sukcesów w osiąganiu tych celów (…) 64. Wydaje się, że dla wielu ludzi, być może dla większości, te sztuczne formy procesu władzy są niewystarczające. Tematem często powtarzającym się w pismach krytyków społecznych drugiej połowy XX w. jest poczucie bezcelowości dotykające wiele osób we współczesnym społeczeństwie. (Ta bezcelowość jest często nazywana „anemią” lub „pustką” klasy średniej). Sugerujemy, że tak zwany „kryzys tożsamości” w rzeczywistości jest poszukiwaniem poczucia celu, często zaangażowania się w odpowiednią czynność zastępczą.(...)





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.