APEL DO PANA PREZYDENTA
data:06 kwietnia 2015     Redaktor: GKut


Redakcja portalu otrzymała od czytelniczki list - APEL DO PREZYDENTA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO - z prośbą o zamieszczenie go na naszej stronie. Jednocześnie pani B. prosi o zachowanie anonimowości, gdyż, jak zaznacza, obawia się, że będzie musiała przepraszać prezydenta za kierowanie do niego prośby, podobnie jak to spotkało posła Hofmana za zadawanie mu pytań.

List zamieszczamy poniżej.

dziki w Konstancinie
 
 

Szanowny Panie Prezydencie!

Jestem mieszkanką oddalonego zaledwie kilkanaście kilometrów od stolicy Konstancina-Jeziorny. W tym niewielkim miasteczku od dłuższego już czasu królują dzikie świnie. Dochodzi do tego, że wcześnie rano strach wyjść na ulicę, bo można spotkać całe stada tej zwierzyny. Moje kilkunastoletnie dziecko, które dojeżdża do szkoły w Piasecznie boi się samo iść na przystanek autobusowy, bo tuż za domem grasują sobie dziki, które wyraźnie czują się pewniej niż mieszkańcy miasta.

Ja boję się wychodzić do pobliskiego lasu na swoje ulubione „kijki”, syn nie może uprawiać joggingu, a córka boi się wyjeżdżać na rower.

Na domiar złego w ostatnim tygodniu mój mąż, wracając wieczorem do domu, omal nie stracił życia: stado dzików wbiegło na prowadzony przez niego  samochód. Mąż życia nie stracił, ale straciliśmy samochód.

Żeby być wiarygodną proszę sobie obejrzeć film, który znalazłam na jednym z lokalnych portali internetowych. To właśnie takie zwierzaki „umilają” nam życie.

 

 

 

Zapewne Pan się domyśla, dlaczego piszę do Pana o tych dzikach. W Panu - znanym w Polsce i za wschodnią granicą myśliwym – nadzieja.

Proszę pozwolić, że przedstawię korzyści, jakie popłyną z faktu, że zechce się Pan tą zwierzyną zająć.

 

Po pierwsze- BEZPIECZEŃSTWO. Nie trzeba tego tłumaczyć, bo już pisałam, jak się czuję ostatnio zagrożona ja, moi sąsiedzi, wszyscy mieszkańcy miasta.

 

Po wtóre - TROSKA O RODZINĘ. Od kiedy wisi nad każdą rodziną wizja spotkania dzikich świń po wyjściu z własnego domu, trudno mówić o spokoju rodzinnym. Już w wielu rodzinach dochodzi do awantur, kłótni, nieporozumień.

 

Po trzecie - ZGODA. Dochodzi do tego, że jedni mieszkańcy kłócą się, że to na ich posesje wchodzą te świnie, a nie na przykład na posesję jakiegoś Kulczyka, Niemczyckiego czy Urbana, którym żaden zwierz nie straszny, bo ich ogrodzenia są tak wielkie i mocne, że i czołg by nie poradził.

 

Po czwarte – RACJONALNOŚĆ. Czy nie jest racjonalnym ustrzelić zwierzaka i mieć spokój? Nie bądźmy RADYKALNI w tej trosce o przyrodę!

 

Po piąte - OSZCZĘDNOŚĆ. Po kiego diabła (przepraszam za kolokwializm) jechać gdzieś tam do Puszczy Białowieskiej, albo i jeszcze dalej na wschód, kiedy tutaj, można rzec, za miedzą, jest tyle tego dobra! A i jadła będzie na dobrych kilka tygodni - dla mieszkańców Pałacu i dla zacnych Gości!!!

 

Panie Prezydencie: BEZPIECZEŃTWO, RODZINA, ZGODA, RACJONALNOŚĆ, OSZCZĘDNOŚĆ!!!


Liczę na Pana interwencję.

 

Z poważaniem-

mieszkanka Konstancina - Jeziorny k/Warszawy

 

----------------------------------------------------------------------------

Redakcja planowała umieścić ten materiał 1 kwietnia, ale w obawie, że nie zostanie potraktowany poważnie, publikujemy dzisiaj.

Red.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.