Marek Baterowicz: APOGEUM UPADKU
data:07 marca 2015     Redaktor: GKut

Z   D A L E K A   L E P I E J   W I D A Ć

 

Trudno nie zgodzić się z logicznym werdyktem Mirosława Kokoszkiewicza z  jego nowego  artykułu w “Warszawskiej Gazecie” (27 luty br.), dostępnym też w Wirtualnej Polonii i na naszych blogach, a opatrzonym trafnym tytułem: „Polska pod okupacją magdalenkowych mutantów”. Precyzja tego określenia jest poza dyskusją, także uzasadnienie: „Stopień zdegenerowania klasy politycznej osiągnął w Polsce apogeum. Negatywna selekcja i ćwierć wieku trwający proces rozmnażania pomiędzy osobnikami parzącymi się w obrębie tego samego ograniczonego magdalenkowego stada wydaje na świat coraz bardziej przerażające ludzkie mutanty pozbawione cech przynależnych ludzkiemu gatunkowi” ( koniec cytatu).

 

 

Widzimy gołym okiem, że układ tych mutantów przetrwał długą serię afer (bo liczącą już właśnie ponad 25 lat!), a w tym aferę taśmową, która w każdym demokratycznym państwie zmiotłaby ekipę rządową wraz z szefami służb specjalnych, jak to słusznie zauważył kokos26 we wspomnianym artykule.

 

    Wprost przeciwnie: smutni „bohaterzy” tej afery awansowali!  Sikorski został marszałkiem Sejmu, Sienkiewicz objął kierownictwo nad Instytutem Obywatelskim (twór to zresztą enigmatyczny, a interesy obywateli są tam zaledwie przykrywką), Rostowski został szefem doradców rządu Ewy Kopacz, a Sławomir Nowak („Lolo-Pendolo”) trafił do Brukseli, gdzie układ platformiany załatwił mu synekurę. Oto triumf „demokratury” w IIIRP, ale nie demokracji! Kolejne afery i ich protagoniści kopią coraz głębiej mogiłę dla Polski, a sami lądują na coraz wyższych świecznikach.

 

Tylko mafijne koneksje gwarantują takie sukcesy. Niektórzy próbują nas pocieszać, że gorzej jest we Włoszech i że tam dopiero mafie dają się we znaki. Nie lekceważymy tych ocen, ale wydaje się, że bodaj klasa polityczna nie składa się tam z samych mutantów. I wielu polityków w Italii patrzy trzeźwym okiem na włoski kryzys i na zależność kraju od Unii Europejskiej. Pamiętamy występy Grillo , lidera Movimento 5 Stelle, a ostatnio szefa Ligi Nord z Lombardii, Matteo Salviniego, który podczas wielkiej manifestacji w Rzymie oświadczył:

 

„Renzi jest tylko pionkiem, głupim sługusem tych, co w Brukseli chcą kontrolować i zarządzać włoską gospodarką. ( ...) problemem nie jest Renzi, problemem jest ta Europa, która chce decydować za nas. (...) Z Piazza del Popolo rzucamy wyzwanie Włoch – małych czy średnich rzemieślników, przedsiębiorców i wytwórców. Z Rzymu rusza wyzwanie, aby odzyskać Kraj”( koniec cytatu).

 

Demonstranci protestowali też przeciwko inwazji nielegalnych imigrantów, która jest zmorą   Italii. Trudno odmówić im racji, otrzymali tu poparcie Frontu Narodowego z Francji, która zmaga się z tym samym problemem, choć na mniejszą skalę.

 

Niedawno wybrany nowy prezydent Włoch – Sergio Mattarella – na razie milczy. Pochodzi z rodziny sycylijskiej, boleśnie dotkniętej przez mafię, która zabiła mu brata w r.1980. Był przewodniczącym Regionu Sycylii i stał po stronie prawa i sprawiedliwości, czego mafia nie wybacza w żadnym wypadku i pod każdą szerokością geograficzną.  We Włoszech też walczy się o respekt dla tych wartości. Ojciec nowego prezydenta Włoch, Bernardo Mattarella, był jednym z liderów demokracji chrześcijańskiej na Sycylii.

 

Nowo wybrany prezydent ograniczył się do krótkiego przesłania: „Moje pierwsze myśli biegną przede wszystkim w kierunku obywateli, ich trudności i nadziei”. Skromna to deklaracja, ale też Mattarella znany jest z lakonicznych wystąpień. Czy zajmie zdecydowane stanowisko w otchłani włoskiego kryzysu? Czekają na to Włosi, ale czy się doczekają?

 

Prezydenci w krajach Unii Europejskiej dobierani są na podstawie kryteriów, które pasują Brukseli. Potwierdzają to i ciepłe gratulacje, przesłane przez szefa Komisji UE Jean-Claude Junckera, który podkreśla „głębokie doświadczenie urzędów” Mattarelli, które – jego zdaniem – są gwarancją jedności narodowej i międzynarodowego prestiżu kraju.  Zręczne ogólniki nic nie kosztują i są zaproszeniem do lojalności wobec Unii Europejskiej z pominięciem interesów Italii. Taka lojalność ma być – w opinii Brukseli – cechą wszystkich prezydentów państw należących do Unii.

 

Oczywiście w obliczu wyborów, prasa (która jest już prawie zupełnie w obcych rękach!) tak prowadzi kampanię, aby reklamować kandydata rokującego nadzieje dla UE i wschodnich rubieży, a nie dla Polski. Krąży też plotka, że Niemcy zamierzają wykupić TVN a wtedy już głos kandydata narodowego (np. Dudy) nie przebije się przez hałas medialny trąbiący o zaletach obecnego „misia” z Pałacu Namiestnikowskiego, który swoją biernością i uległością bardzo pasuje obcym potencjom. Program Andrzeja Dudy postulujący wzmocnienie Polski (i, o zgrozo, jej armii) budzi już niepokój sąsiadów, tak jak kiedyś postanowienia Sejmu Wielkiego. Można spodziewać się zatem reakcji sił zachowawczych, przeciwnych wszelkim zmianom na lepsze dla Polski. A to właśnie program Dudy, wyrosły z  ideałów PiS-u, jest kluczem do takich zmian i do przebudowy politycznej sceny III RP, nazbyt zaskorupiałej w obrębie tego „magdalenkowego stada”. Stado to ma liczne zastępy pretorianów, służby specjalne, media i banki. Analizy blogerów idą dalej, np. Stanisław Januszewski w tekście „O podstawowych problemach antykaczyzmu” pisze:

 

„Kto stoi za Komorowskim, Kopacz, Millerem czy Piechocińskim, to najpierw widać w telewizorze – co i raz wyskakuje im zza pleców Merkel, Michnik, jakiś Dukaczewski, Urban, Czempiński, a w całkiem bliskim tle często zamajaczy złowroga sylwetka Putina. Nie wymieniam przedstawicieli szemranego biznesu, bo to oczywistość  wielokrotnie potwierdzona, że mają stałe miejsce w najściślejszym kręgu obecnej władzy...” ( koniec cytatu).

 

Jak więc wygrać wybory dla Polski, gdy ten betonowy układ wspiera obecnego prezydenta? I z jego reelekcją snuje dalsze plany zniewalania kraju. Potencjału tego układu lekceważyć nie można, to on finansuje wszystkie ośrodki antykaczyzmu. I to tych ludzi zawsze irytowały trafne diagnozy Kaczyńskiego co do patologii systemu III RP. Ale czy tylko prezes PiS-u mówił o tych zagrożeniach dla Polski ? Oto w r.1997 nawet Kuroń ( dysydent, który po 1989 r. skręcił znowu na lewo do obozu Michnika) przyznał:

 

„Ludzie byłej nomenklatury, dawni esbecy, niektórzy prywaciarze i częściowo ludzie solidarnościowego etosu przenieśli do III Rzeczypospolitej mechanizmy peerelowskiego klientelizmu” (!)

 

Tzw. gruba kreska rządu Mazowiecka, utrwalona potem w braku lustracji  i rozliczenia komunistów, dopełniła reszty. Oto mamy źródła dzisiejszego apogeum upadku III RP, państwa nadal manipulowanego przez ex-komunistów, czerwone dynastie i resortowe dzieci.

 

Cóż z tego, że wyszły dywizje Sowietów ? Została dywizja najgroźniejsza: resortowe dzieci!  Okres tzw. III RP (a naprawdę PRL-bis) to lata dla Polski stracone i to na wszystkich poziomach, nie tylko w dziedzinie gospodarki (tu ruina!), ale i w procesie budowy demokracji i bezpieczeństwa narodowego. Na tych polach zaszły zjawiska wręcz negatywne, zamiast demokracji mamy system całkowicie z nią sprzeczny: nie mamy bowiem jeszcze niezależnych sądów, ani uczciwej prokuratury, ani polskiego MSZ, a wyniki wyborów są fałszowane przy błogosławieństwie PKW i trybunałów, a Polacy nie mogą nawet świętować rocznicy 11 listopada i są atakowani przez policję własnego niby państwa!

 

Zamiast demokracji kontemplujemy tylko apogeum upadku, a najgorsze to, że poza nim kryje się jeszcze większa pułapka dla narodu oszukanego w roku 1989. Polega ona na tym, że obce potencje dążą do likwidacji naszej państwowości – co właściwie prawie już się dokonało („kamieni kupa” dixit pewien minister), choć fasada owej III RP jeszcze łudzi wielu obywateli, zapatrzonych w codzienny talerz z zupą.

                                                                                      Marek Baterowicz

 

------------------------------------------------------

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014). Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.