Wojciech Popkiewicz: NIEPODLEGŁOŚĆ AUTORYTETU
data:06 marca 2015     Redaktor: husarz

Złamać kręgosłup polskości to cel imperatorów kiedyś i teraz. Nie na darmo caryca Katarzyna poleciła Suworowowi wywieźć z Warszawy 500 tysięcy woluminów - zasobów Biblioteki Załuskich, największej wówczas w Europie. Zabić Polskę, to zabić jej ducha.

 

 

Instynktownie rozglądałem się wokół szukając mądrzejszych od siebie. Zwłaszcza jak zabrakło rodziców. Mogłem też wygodnie zawierzyć specjalistom w pewnych dziedzinach, tworząc tym samym zbiór własnych autorytetów. Zaufanie im okazywało się jednak tak często nieomal zgubne, zwłaszcza, gdy dotyczyło to ich ocen państwa, narodu, historii, kultury, sztuki…Ta ostatnia dziedzina uwodzi najpiękniej i niezauważalnie. Gdy ulubiony pisarz, poeta, aktor okazuje się pospolitą szują, marnym kolaborantem, można przeżyć szok. Teraz właśnie mamy pełną galerię takich postaci, wzmacnianych medialnym chórem niedokształconych celebrytów. Jakie szczęście, że pośród Polaków są też ci, którzy już nigdy nie zawiodą, tacy jak Jan Paweł II, w którego Osobie skupia się jak światło w pryzmacie wszystko to co najważniejsze i najszlachetniejsze w polskiej historii i kulturze.

 

Są więc jednak postacie, na które nawet rzucane obelgi rozbijają się jak fale o skalisty brzeg. Są, albo raczej były…Tak trudno zawierzyć dzisiejszym autorytetom. Dla mnie do takich osób należy Andrzej Nowak. Historyk, profesor

Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nie zapomnę, jak w wypełnionym do ostatniego miejsca audytorium na Uniwersytecie Wrocławskim profesor spokojnym głosem odpowiadał na dramatyczne pytania. Mówiąc o polskiej rzeczywistości wywodził ją z głębokiego kontekstu dziejów kraju i Europy. Według profesora nie byłoby Polski bez jej chrztu. Młyńskie kamienie Europy od wschodu i zachodu parły z okrutną bezwzględnością, ale nie starły jej i zachowały o dziwo po tysiącleciu w podobnej przestrzeni, w oparciu o dorzecza Wisły i Odry. To było także tysiąc lat ofiar, ale nie bezsensownych. „Bezsens próbują narzucić historii ci, którzy chcą ją od krzyża oderwać. To zamiar, którego skutek może być tylko absurdalny…” – pisze Andrzej Nowak w swojej najnowszej książce ULEGŁOŚĆ, CZY NIEPODLEGŁOŚĆ wydanej w oficynie „Biały Kruk”.

 

Jednemu z atakujących go dziennikarzy proponuje wyobrazić sobie Kraków bez, kościołów. Jakiż byłby cały nasz kraj bez kościołów myślę, przypominając swoją wizytę w buddyjskim klasztorze w na przedgórzu Himalajów, gdzie udokumentowano 5000 świątyń spalonych przez komunistów chińskich w Tybecie. Tybet utracił niepodległość. Polska swoje tysiące kościołów na szczęście ma. Czy na zawsze? Odkrywamy także w nowej książce autorytety profesora Nowaka. Jednym z nich jest Józef Czapski. Zdaje mi się – pisze Czapski – „że dzisiaj Polakiem ma prawo być tylko ten, kto nie może nim nie być. Z wolności i z wyboru, nie z przymusu. Ofiary niewinne zarzucają daleko swe łańcuchy niewidzialne…Polakiem jest ten, kto tych ofiar bezimiennych nie może zapomnieć…”

 

Przez ostatnich kilka stuleci źródłem setek tysięcy polskich ofiar był imperializm rosyjski. Czy można było ułożyć sobie inaczej stosunki z Rosją? Czy kręgi polskich elit popełniały tu jakiś kardynalny błąd? Czy potrzebne nam były przegrane powstania i czy nie lepiej było integrować się z imperium w duchu Druckiego-Lubeckiego? Dlaczego Józef Piłsudski nie wspomógł białej armii Denikina walczącej z bolszewikami? Z lektury Andrzeja Nowaka, eksperta od relacji polsko-rosyjskich wynika tylko jeden wniosek. To nie było realne. Elity rosyjskie zawsze odrzucały taką możliwość, głównie odczuwając własne zagrożenie ekspansją elit polskich w jakiejkolwiek formie. Przypadek księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, który w 1804 roku objął urząd ministra spraw zagranicznych Imperium Rosyjskiego, jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Jego koncepcja polityki zagranicznej legła w gruzach, gdy car Aleksander zawarł sojusz z Prusami. Tołstoj opisuje Czartoryskiego jako złego ducha Aleksandra. Chichotem historii jest fakt, że w 2002 roku Iwanow, minister spraw zagranicznych Putina, złożył kwiaty w Sieniawie, na grobie księcia, omijając w swej podróży Warszawę.

 

Integrować się z imperium zawsze mogli jego miejscowi funkcjonariusze, ale oni pozostawali już tylko strażnikami naszego zniewolenia jak Bierut i Jaruzelski. Mam nadzieję, że nie zdominują naszej sceny politycznej. Tymczasem czytam Andrzeja Nowaka z wypiekami na twarzy. Złamać kręgosłup polskości to cel imperatorów kiedyś i teraz. Nie na darmo caryca Katarzyna poleciła Suworowowi wywieźć z Warszawy 500 tysięcy woluminów – zasobów Biblioteki Załuskich, największej wówczas w Europie. Zabić Polskę, to zabić jej ducha.

 

Profesor potwierdza ale i poszerza moje przeczucia. Może komuś wystarczy być tylko Europejczykiem. Czy jednak w perspektywie stulecia Niemiec przestanie być Niemcem, a Rosjanin porzuci cerkiew i pozbędzie się narodowej dumy. Zatem kim my pozostaniemy pozbywając się naszej tożsamości? Odpowiadam sam sobie: Grupą etniczną pielęgnującą w niedzielę swoją gwarę i emocjonującą się regionalnymi rozgrywkami piłkarskimi. Konsumentami gadżetów finalnie produkowanych przez Niemców i Chińczyków, karmionymi resztkami polskiego ciągle jeszcze bigosu. Wygnańcami z Ojczyzny już nie na emigracji, ale na jej dawnym terytorium.

 

Wracając zaś do profesora. Widziałem go, tak jak wielu patriotów w szrankach kandydatów na urząd prezydenta Polski. Marek Dyżewski uważał, że nawet przy przegranych przez uczonego wyborach, funkcjonowanie w obiegu medialnym takiej postaci przeorałoby świadomość znacznej części naszego społeczeństwa. Dyżewski miałby rację, gdyby mainstream był na taki autorytet otwarty, gdyby wybory nie były takie, jakich doświadczyliśmy ostatnio. Dobrze więc, że stało się inaczej. Dla profesora i dla nas. My doczekamy kolejnych, wspaniałych tomów Dziejów Polski. Andrzej Nowak ze swoją godnością, mądrością i wrażliwością, a czasem nadwrażliwością, nie zostanie politykiem. Pozostanie dla nas niepodległym autorytetem.

 

Wojciech Popkiewicz      

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.