Kanadyjsko-polonijne refleksje z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych
data:02 marca 2015     Redaktor: ArekN

 
Prezentujemy felieton pana Wacława Kujbidy, polskiego emigranta żyjącego w Kanadzie. Wymowa tekstu jest gorzka, ale też chyba musi być taka- bo z oddalenia całokształt rzeczy jawi się wyraźniej...

 
 

1 marca Dzień Żołnierzy Wyklętych bo Niezłomnych (oraz film Ida).

 

 

Z tej okazji chciałbym podzielić się swoimi kilkoma, kanadyjsko-polonijnymi refleksjami.

 

Rozpocznę od przypomnienia typowej sylwetki jednego z żołnierzy Wyklętych, mojego ojca, Antoniego Ryszarda Kujbidy.

Tata urodził się 15 stycznia 1925 roku w Bednarowie, powiat Stanisławów, Polska w rodzinie nauczycieli polskich, Jadwigi i Józefa Kujbidów zamieszkałych w Stanisławowie przy ulicy Barewicza 4.

Ojciec ojca czyli mój dziadek, Józef Kujbida został 8 sierpnia 1941 roku na podstawie list subskrypcyjnych przygotowywanych dla Gestapo przez niektórych przedstawicieli miejscowej ludności ukraińskiej aresztowany przez ukraińską Hilfs Polizei i Gestapo wraz z około 250 osobową grupą polskiej inteligencji stanisławowskiej a następnie rozstrzelany wraz z nimi, w ramach czystek enticznych w Czarnym Lesie nieopodal Stanisławowa.

Miejsce to mieści się w trójkącie wsi Pawełcze, Zagwóźdź i Rybno. (Akcja ta, podobna do zagłady polskiej inteligencji Lwowa czy profesorów UJ w Krakowie, znana jest jako “Masakra w Czarnym Lesie”).

 

Ojciec w wieku 16 lat wstąpił do partyzanckiego ugrupowania “Warta" wchodzącego do "Oddziałów Leśnych Obszaru Lwów”  służąc między innymi w kompanii A-1 Oddziałów “Warta” pod dowództwem ppor. Jana Jędrachowicza “Promienia”.

Za działalność konspiracyjną pod pseudonimem “Jędrek” odznaczony zostaje dnia 1 lipca 1945 roku za zasługi konspiracyjne i służbę w Oddziale Dywersji Brązowym Krzyżem Zasługi przez dowódcę podpułkownika “Topora”. Dowódcą Zgrupowania Warta był właśnie ppłk Franciszek Rekucki "Topór"

 

Następnie ojciec zostaje skierowany jako dowódca Drużyny Dywersji do Oddziałów AK w Przemyślu i Łukaczewie. Po rozpadzie oddziałów Antoni Ryszard Kujbida działa konspiracyjnie we Wrocławiu i Świdnicy w organizacji “WIN Inspektorat - kryptonim Afryka", aż do lipca 1946 roku. Od sierpnia 1946 do roku 1947 ukrywa się pod przybranym nazwiskiem w Krakowie gdzie w 1948 roku zdaje egzamin na Wydział Architektury Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

W roku 1952 poznaje Krystynę z domu Wójtowicz z która zawiera w Krakowie ślub a w roku 1953 rodzi się mu syn, Wacław. Do swojej śmierci w roku 1965 pracuje w Krakowie jako inż. architekt w wielu biurach projektowych.

 

Od momentu ujawnienia się w roku 1947 do roku 1964, z małymi przerwami czasowymi, Urząd Bezpieczeństwa prowadzi przeciwko ojcu, nieprzerwanie, operacje ewidencyjno-operacyjne, mające na celu dotarcie do kontaktów z okresu wojny z podziemia (AK i WIN) oraz do nakłonienia go do współpracy (UB nie miało wówczas w Krakowie swojego tajnego kontaktu w gronie Stanisławowiczan osiadłych po wojnie w Krakowie).

(W latach 20010-1012 rodzina dotarła w IPN do dokumentacji tych działań operacyjno-ewidencyjnych).

W roku 1962 Antoni Ryszard Kujbida rozpoczyna starania o wyjazd stały do USA wraz z rodziną (na emigrację) w ramach tzw. amerykańskiego programu “łączenia rodzin”.

Wyjazd organizowany jest na zaproszenie osiadłego po wojnie w USA brata ojca, Konstantego Kujbidy, w czasie II Wojny Światowej pilota myśliwskiego najpierw 121 Eskadry Myśliwskiej  a następnie brytyjskiego "Dywizjonu 308 Kraków”.

 

W kwietniu 1964 roku pomimo otrzymania amerykańskich wiz emigracyjnych oraz opłacenia biletów na podróż na “Batorym” władze PRL odmawiają wydania rodzinie paszportów na wyjazd z Polski, po trzykrotnej odmowie zgody na podpisanie współpracy jako Tajny Współpracownik oraz Wywiadowca za granicą.

Aż do śmierci, pozostaje bez prawa wyjazdu za granicę pracując jako architekt w wielu biurach projektowych Krakowa.

(Dwa oryginalne rozkazy polowe wydane przez pułkownika Topora, dowódcy Oddziałów Leśnych Warta, Obszar Lwów Antoniego dla Ryszarda Kujbidy, ps.“Jędrek”, znajdują się w zbiorach krakowskiego Muzeum AK i są częścią obecnej ekspozycji "Niezłomni / historie wyklęte”).

 

 

Tyle i tylko albo aż tyle. Złamane przez polsko-języcznych homo-sovieticus plany życiowe jak tysięcy podobnych Mu Żołnierzy Wyklętych. W porównaniu z blisko stu tysiącami zamęczonych po zakończeniu wojny i straconych bohaterów mieli chociaż tyle szczęścia, że przeżyli.

I tutaj pierwsza refleksja - ilu z tych, którzy żyją na emigracji, pośród nas, nie tylko nie wahało się podpisać zobowiązań współpracy ze zbrodniczym, komunistycznym reżimem, ale wręcz ochoczo na to przystało? Na ilu dłoniach które ściskaliśmy przez te lata tutaj, przy powitaniach, widnieje bratobójcza krew ofiar bo przecież wina rozłożona jest zawsze, sprawiedliwe, na wszystkich którzy w jakimkolwiek stopniu współdziałali w tym diabelskim dziele.

 

Druga moja refleksja z okazji Święta Żołnierzy Niezłomnych to ta związana z niedawnym przyznaniem Oskara filmowi “Ida”. Faktycznie, odwieczny paradoks wydarzeń połączył w jakiś sposób ze sobą, bliskością dat, oba te wydarzenia.

Otóż, kiedy po oglądnięciu filmu otrząsnęliśmy się już z obrazów podłych Polaków. biegających z siekierami i mordujących swoich żydowskich współbraci (których dopiero co, z narażeniem życia swojego i swojej rodziny ukrywali przed Niemcami) również i po to, aby posiąść potem ich majątki, mojej żonie przyszedł na myśl pomysł na zupełnie inne dokończenie tego filmu.

 

Tak oto, kiedy wredny Polak, morderca, wykopuje w lesie czaszki swoich ofiar, okazuje się nagle, że zamiast fikcyjnego małego Tadzia, zamordowanego bezlitośnie jak i jego cała rodzina siekierą, czaszka ta okazuje się być nagle szczątkami generała Emila August Fieldorfa “Nila”, który właśnie w wyniku działań tejże, kucającej nad brzegiem wykopu bohaterki filmu, Wandy został w roku 1950 podstępnie aresztowany przez UB i po torturach haniebnie powieszony dwa lata później. Tak samo i pozostałe, pakowane przez obie bohaterki w następnych kadrach filmu do koca kości i czaszki ludzkie okazują się być również szczątkami kolejnych ofiar Haliny Wolińskiej-Brus (czyli Fajgi Mindly Danielak), bo przecież tak nazywa się postać, na której losach osnuł swój film Paweł Pawlikowski.

Tylko, że wtedy na ekranie miejsce owych “wykopek” jak określają to dzisiaj niektóre pseudo elity w III R.P.  trzeba by przenieść z anonimowego filmowego lasu, świadka filmowej, haniebnej, antysemickiej zbrodni do realiów warszawskiej “Łączki” czy Służewca gdzie leżą nie wydumane, scenariuszowe ofiary ale rzeczywiste i do dzisiaj w większości nie zidentyfikowane ofiary stalinowskich katów, w rodzaju Haliny Wolińskiej, filmowej Wandy.

 

No proszę. I tutaj dopiero reżyser mógłby rozwinąć skrzydła - przecież takich miejsc anonimowych pochówków polskich, młodych bohaterów, bestialsko zakatowanych, powieszonych, uśmierconych strzałem w tył głowy jest tysiące w całej Polsce.I takich Wand oraz ich, mających się w dzisiejszej Polsce całkiem nieźle rodzin, równie dużo.

No tak. Ale przecież jak powiedział reżyser w jednym z wywiadów o Wolińskiej - „Fajna pani. Otwarta, ironiczna, ciepła. To był dla mnie szok, kiedy się dowiedziałem – wiele lat później – że Polska żąda jej ekstradycji” – mówił „Gazecie Wyborczej” Paweł Pawlikowski, który do Oksfordu przyjechał z Polski jako młody chłopak, a Wolińską poznał, studiując w latach osiemdziesiątych u jej męża, prof. Włodzimierza Brusa.

 

Takie film jednak nie dostałby Oskara, prawda? Reżyser pewnie nie skorzysta z naszego pomysłu. Zostańmy więc przy realiach. Przeciętny Kanadyjczyk czy Amerykanin niewiele wie o detalach ostatniej wojny. Cóż więc może sobie pomyśleć o Polakach kiedy wyjdzie z projekcji jakiegoś z dla przykładu filmu - dodajmy często filmu finansowanego przez oficjalne instytucje czy agendy Rzeczypospolitej gdzie nie pokazuje się perspektywy terroru okupacji niemieckiej, bestialstwa okupantów ale podłe polowanie Polaków przy pomocy siekier i dragów na swoich współbraci i obywateli R.P. żydowskiego pochodzenia?

Jeżeli instytucje polskiego rządu - włącznie z placówkami MSZ za granicą - promują nas w takim świetle, to czy mogą dziwić uporczywie wracające na lamach prasy światowej wzmianki o “polskich obozach koncentracyjnych”?

 

Jak to wszystko jest w ogóle możliwe?. Chciałoby się zacytować Jana Pietrzaka kiedy mówił, że to wszystko to “.…to jest chory sen pijanego idioty….”.

Tylko, że nie jest to ani sen, a kto rządzi tym pięknym krajem nad Wisłą to chyba dla wszystkich jest już jasne.

Czy dalej naród będzie głosował na taką rzeczywistość?

 

 

Zacytujmy jeszcze na koniec dzisiejszą wypowiedź prezydenta R.P. z okazji tego wielkiego święta:

“….Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania, związanego z potrzebą odbudowy, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych….” - powiedział Bronisław Komorowski.

 

Boje się, że Żołnierze Wyklęci bo Niezłomni naprawdę przewracają się w grobach.

Cześć Ich Pamięci

 

Zapraszamy też do naszego reportażu z odwiedzin w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie:

Więcej na;

http://www.tvniezaleznapolonia.org/

http://www.tvniezaleznapolonia.org/muzeum-armii-krajowej-w-krakowie/

 

 

Wacław Kujbida

Ottawa 1 marca 2015

 

P.S.

 

Z okazji 70. rocznicy utworzenia cywilno - wojskowej organizacji "Wolność i Niezawisłość" Muzeum AK w Krakowie otworzyło 24 lutego 2015 wystawę "Niezłomni / historie wyklęte".

Oryginały dwóch rozkazów polowych Oddziałów Leśnych Warta Obszar Lwów dotyczących plutonowego Antoniego Ryszarda Kujbidy, pseudonim Jędrek, są jednymi z eksponatów tej wystawy.

 

Inaugurację wystawy poprzedziła akcja, która polegała na prezentacji w wybranych miejscach Krakowa sylwetek żołnierzy. Postacie stały od początku lutego, a 16 lutego ujawniony został cel ich ustawienia.

 

Sylwetki żołnierzy wróciły do Muzeum i stały się częścią ekspozycji. Na samej wystawie prezentowane są m.in. archiwalne zdjęcia, dokumenty, broń i pamiątki osobiste po żołnierzach. Część z nich pochodzi ze zbiórki pamiątek "Odkrywamy Niezłomnych", którą Muzeum ogłosiło w na początku roku.

 

 

http://www.muzeum-ak.pl/

http://www.muzeum-ak.pl/aktualnosci,niezlomni-/-historie-wyklete,635.html

 

Pozostałe linki do felietonu:

 

http://stanislawow.net/historia/szkola_polska_podczas_wojny.htm

http://stanislawow.net/publikacje/kaminski.htm

http://en.wikipedia.org/wiki/Czarny_Las_Massacre

http://ipn.gov.pl/strony-zewnetrzne/wystawy/akcja_burza/html/wzgrupowaniuwarta.html

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zgrupowanie_Warta

 
 
 


Materiał filmowy 1 :






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.