Informacje o tym wydarzeniu podawały media w całym kraju, jednak nie robiły one własnych relacji, a po prostu kopiowały komunikat Polskiej Agencji Prasowej - a był to komunikat nieprawdziwy i pełen manipulacji. PAP nie zająknęła się słowem o protestach, które odbyły się podczas wydarzenia, podobnie cytująca ją Gazeta Wyborcza - mimo iż dziennikarze obu instytucji obecni byli na miejscu i robili zdjęcia.
Tymczasem protest był! W formie happeningu zorganizowali go Katarzyna i Jacek Adamas. P. Katarzyna przedostala się przez kordon chroniącej Rosjan (sic!) polskiej (?) policji i przedstawiła spontaniczny happening z czerwonymi rękawiczkami, które symbolizowały przelaną krew 6 000 żołnierzy AK z Obwodu Wileńskiego, którzy zesłani do sowieckich obozów koncentracyjnych w większości tam właśnie zginęli.
Z kolei p. Jacek prezentował instalacje - m.in. samochód z wymalowaną bramą na wzór bramy w Auschwitz z napisem: «Истина сделает вас свободными» („PRAWDA WAS WYZWOLI").Trudno było tych faktów nie dostrzec. Dlaczego jednak media o nich nie napisały?
Również polskie samochody były przez policję kierowane jak najdalej pomnika, zaparkowanie ich w pobliżu pomnika graniczyło z cudem, bo przecież tam było miejsce dla samochodów rosyjskich.
Nie inaczej było w roku ubiegłym, gdy policja chroniła Rosjan oddających cześć katu Armii Krajowej przed protestującymi Polakami do tego stopnia, że jeszcze toczy się sprawa karna o rzekome znieważenie broniącej Rosjan funkcjonariuszki policji.
red.