Wojciech Popkiewicz: PIŁSUDSKI – Powracająca fala
data:07 lutego 2015     Redaktor: husarz

Przypominamy felieton sprzed 5 lat chwilę po 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

 
W Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu trwało spotkanie z autorką publikacji o tym mieście w latach transformacji ustrojowej. Miła pani przytoczyła refleksję ze swej książki, o tym jak to bez sensu przemieniono nazwę ulicy Świerczewskiego na Piłsudskiego. Obie postacie są przecież kontrowersyjne – poparła ją obecna Pani Docent. Krew uderzyła mi do głowy. Wyszedłem ostentacyjnie nie mogąc trzasnąć kotarą.

Dziś po przeczytaniu dzieła „JÓZEF PIŁSUDSKI Marzyciel i strateg” – wstawiłbym te drzwi i trzasnął nimi po trzykroć. Wszystkiemu winien Bohdan Urbankowski, który już kiedyś przemeblował mi głowę swoją „Czerwoną mszą”. Jego nowa ponad 1000 stronicowa epopeja nie da się z niczym porównać. Jak jeden człowiek mógł współżyć intelektualnie przez lata z drugim tak intensywnie, w ekstazie i w boleści. Wniknąć w jego rozległy świat i poranioną przez zabory Ojczyznę. Nie ulec wielkości i słabościom swojego bohatera.

Nie. To nie jest biografia, ani monografia tych czasów i tej ziemi. To szaleńczy poryw. Bliskie spotkanie. Ogrom mrówczej pracy i wybór nieprzypadkowy. Po Powstaniu Warszawskim, ojciec Bohdana, oficer AK, przeszedł kilka niemieckich obozów zanim zamordowano go w Leitmeritz. Matka z dwuletnim synkiem ucieka z Pruszkowa, by schronić się w końcu w Górach Świętokrzyskich. Po ćwierci wieku młody poeta i publicysta znajdzie się w tajnym kręgu niepodległościowców. Nie dziwi więc, że Piłsudski będzie powracającą falą młodości, a potem dojrzałych lat Bohdana Urbankowskiego. Takie fale przelewają się przez rodowody polskich patriotów. Ojciec przyszłego Marszałka, Józef Wincenty Piłsudski herbu Kościesza, był w czasie Powstania Styczniowego tajnym komisarzem Rządu Narodowego. Matka, Maria Piłsudska nauczyła sześciu synów i cztery córki pierwszych reguł konspiracji. Jej lekcje polskości kończyły się słowami psalmu Krasińskiego: Będzie Polska w imię Boga. Urbankowski zauważa, że oprócz ludzi wychowują nas także rzeczy: portrety przodków karabele, rzeźbione szafy, okładki książek – „rozmaite przedmioty, z których wciąż promieniuje wiara w piękno, etyka i religijność pokoleń”. Ów dygresyjny, nigdy natrętny komentarz autora, jest jedną z największych zalet książki. Tworzy subiektywną paralelę do faktów z życia bohatera i szeroko opisanego tła historycznego.

Trzynastoletni „Ziuk” wydaje z braćmi tajne pismo” Gołąb Zułowski”. Ukazuje się przepisanych ręcznie aż 46 numerów. Będąc jeszcze niepełnoletnim uczniem wileńskiego gimnazjum redaguje „Spójnię”, która jest pismem bez wątpienia konspiracyjnym, naśladującym, niekoniecznie świadomie, metody Filomatów. O losie Polaków! Wiek później, w PRL-u, Urbankowski, nie inaczej spotyka się na tajnych, warszawskich zebraniach Związku Piłsudczyków i kryje się za wieloma pseudonimami, pisując do nielegalnych periodyków w stanie wojennym. Naszej powojennej generacji nie dotyka na szczęście zsyłka na Syberię, co bez wątpienia jest doświadczeniem wyjątkowym i „mrożącym” osobowość przyszłego Marszałka. Syberia jednak to także opiewana w wierszach wygnańców miłość. On i Leosia Lewandowska. Także przyjaźń z niedoszłym przywódcą Powstania Styczniowego, Bronisławem Szwarcem. To też okrucieństwo katów i przyrody dziesiątkujące polskich zesłańców. „Carom budziesz” – krzyknęła ponoć cygańska wróżbitka na widok młodego Piłsudskiego, który wszedł do jej jurty.

Po powrocie, życie pozbawionego dwóch zębów Józefa rozpędza się wraz z historią kontynentu i ciągle zniewolonej ojczyzny. Przestawianie czerwonego tramwaju na niepodległościowe tory, pierwsza wojna światowa... Teatr postaci wielkich i marnych, lawirowanie pośród stwarzających dla Polaków szansy aliantów. Idea Legionów, która stała się realnością i mocą, by w końcu pozostać legendą. Urbankowski rozbudowuje „Dygresję strzelaniu brylantami.” Odkrywamy, że fenomen oddziałów zbrojnych patriotów wynikał z niezwykłej elity twórczej, która skupiła się wokół Piłsudskiego. Wybitnie utalentowani ludzie pióra – Władysław Orkan, Jerzy Żuławski, Ludwik Hieronim Morstin, Juliusz Kaden-Bandrowski, Władysław Broniewski, meldują się u Komendanta. Także Stefan Żeromski, ale ten ostatni, wysłany rozkazem do Kielc ledwo przeżył katastrofę auta. Doktorzy nauk z uniwersytetów we Lwowie i w Krakowie, lekarze, prawnicy, inżynierowie...Wśród nich Stefan Rowecki. On to wspomina o fortelu Piłsudskiego, gdy w 1915 roku I Brygada walczyła po stronie Austrii pod Tarłowem nad Wisłą. Atak normalny przyniósłby ogromne straty. „...Kazał więc Komendant markować natarcie, a przez cały dzień przesuwał sekcjami i plutonami swe siły do pobliskiego lasu tak, że Moskale myśleli, iż zbierają się tam ogromne siły. Wieczorem czatowym naszym kazano podejść pod druty i krzyczeć: Hurra ! Moskale nerwowo nie wytrzymali i wycofali się.”

Tak. To był ten sam Rowecki – generał Grot, późniejszy dowódca AK, największej podziemnej armii w czasie II Wojny Światowej. To jego jedyne dziecko, Irena Rowecka-Mielczarska ogniskowała działania patriotów w czasie „realnego socjalizmu. Pośród nich już wiemy dlaczego znalazł się piewca idei Nowego Romantyzmu.

Nawiasem pisząc, gdy w „Radarze” ukazał się neoromantyczny manifest Urbankowskiego wyrywający nas z socjalistycznej szarugi, przebojem stała się moja piosenka „Romantyczność”, oparta na chopinowskim motywie. Wracając zaś do strzelania brylantami- czy duchy legionowych poetów nie towarzyszyły tak tragicznie wystrzelonemu Baczyńskiemu, Gajcemu i im podobnym ? Czy tę młodzież porywały do walki romantyczne uniesienia? Bzdura. Ich romantyzm był ideą wyrazistego, realnego celu. To była odpowiedzialność połączona z odwagą. Jeśli to ma dla nas znaczenie jakim mówimy językiem, do jakiego modlimy się Boga i to, że nikt nie zgina nam karków – im to zawdzięczamy. Jeśli nie...Pozostańmy już tylko klientelą supermarketów.

Oczywiście Bitwie Warszawskiej poświęca autor znaczną część książki. Kiedy na stolicę idzie z muzyką i pieśnią na ustach 9 sowieckich dywizji, Europa chowa głowę w piasek. Francja przysyła generała Weyganda, któremu potem przeciwnicy Piłsudskiego przypisują główne zasługi. „Nikt poza nim nie mógłby tego dokonać” – stwierdza ów francuski strateg, pisząc o niezwykłej osobistej zdolności Marszałka mobilizowania wojsk skoncentrowanych nad Wieprzem. Manewr, który miał za moment nastąpić był tak genialny, że kiedy ciężarówka z jego planami wpadła przypadkiem w ręce Rosjan, ci uznali je za fałszywe, a w każdym razie za nieprawdopodobne. Być może to w tym momencie za sprawą Matki Boskiej dokonał się cud, bo gdyby uwierzyli... Cała reszta była skrupulatnie wypracowanym aktem geniuszu Marszałka i jego generałów, nad którymi przecież też nie łatwo było zapanować. Urbankowski obdziela nas bogatą dokumentacją jednej z 19 bitew decydujących o losach świata. Patrząc na sowiecki plan forsowania Warszawy zdajemy sobie sprawę, że jak pisze autor analizując ruchy Tuchaczewskiego, setki tysięcy bolszewików w mundurach i kradzionych po dworach szlafrokach maszerowało wówczas na stolicę Polski. Odwaga i jedność zakiełkowała już na szczęście w odradzającym się państwie.

Orientując się choć trochę w epoce, postawimy najważniejsze pytania związane nie z mitem, ale z realną postacią Marszałka. Pytając więc na przykład o dramat zamachu majowego, o budowę Niepodległej, o jej szanse i możliwości przetrwania w kleszczach imperiów, o trudne i konieczne sojusze – znajdziemy niepowierzchowne odpowiedzi w tym monumentalnym eseju literackim i historycznym zarazem. O duszy narodu dowiemy się z wielu gorzkich, ale i pokrzepiających prawd, wywiedzionych z wypowiedzi tej niezwykłej postaci, która nie powtórzy się w dzisiejszej nie mniej złożonej konfiguracji świata, Europy i Polski. Powracającą falą niech będzie zatem jego inspirująca wielkość.

Taki też odczuwam przekaz niepoprawnego romantyka, ale i dotykającego nas do bólu realisty, Bohdana Urbankowskiego. Zbudował on Marszałkowi pomnik. Jest to jednak monument nie z brązu, ale z krwi i kości.

 

Wojciech Popkiewicz

 

 
"Pieśń o Marszałku" - Wojciech Popkiewicz
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.