Już dzień wcześniej w mediach ukazały się przecieki kontrolowane, że w stenogramach nie pada potwierdzona przez pilotów JAKa, komenda odejścia przy wysokości 50m.
Dzisiaj, na konferencji prasowej przedstawiono kluczowe elementy. Już samo przeciąganie publikacji budzi wątpliwości. Przecież można było nimi zagrać w przeddzień wyborów i znokautować Macierewicza i Tuska. Odczekano do momentu, kiedy tonąca Platforma chwytać się musi brzytwy. No i nie żyje ważny świadek.
Prokuratura znowu zagrała brzydko, wmawiając słuchaczom konferencji, że sporna wysokość nie padła. Z konferencji komisji Macierewicza , którą zamieszczamy poniżej, wynika, że w Prokuratura omawiała nie ten fragment rozmowy. Ten o 50 metrach pominęła, a podobną komendę wydaną do załogi IŁa przerobiła, tłumacząc ze słuchu, na słowo nieużywane w lotniczej nomenklaturze.
Artur Wosztyl, uczestniczący aktywnie w konferencji, zaprzeczył również, jakoby zmieniał zeznania. Prokuratura brnie coraz głębiej w domniemany przebieg wydarzeń, który nie mógł mieć miejsca. Dodatkowo powagą swojego urzędu próbuje uwiarygodnić dość mętny stenogram.