Polacy ratujący Żydów
data:13 grudnia 2014     Redaktor: GKut

„Być przyzwoitym znaczyło być bohaterem”

 

 

W sali teatralnej kościoła Wszystkich Świętych przy Pl. Grzybowskim w Warszawie odbyła się w ub. tygodniu prezentacja książki Janiny Hery „Polacy ratujący Żydów. Słownik”. Uczestniczyli w niej, obok autorki, prof. Adam Strzembosz, przewodniczący Komitetu dla upamiętnienia Polaków ratujących Żydów oraz prof. Jan Żaryn, autor – wespół z Tomaszem Sudołem, historykiem z IPN – książki „Polacy ratujący Żydów. Historie niezwykłe”.

 


Obie te cenne, pionierskie pozycje (wyd. Neriton) zostaną zaprezentowane przez autorów jeszcze dwukrotnie:

W poniedziałek 15 bm. o godz. 17 w Księgarni Historycznej przy Al. Solidarności 105, oraz

We wtorek 16 bm. o godz. 18 odbędzie się spotkanie w domu pielgrzyma Amicus przy kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu.


Jak powiedział prof. Żaryn, Stowarzyszeniu przyświecają dwa główne cele: Pierwszym jest wzniesienie pomnika ku czci Polaków ratujących Żydów podczas II Wojny światowej. Po długich staraniach ma on powstać w miejscu nie przypadkowym, bo wzdłuż ściany tego niezwykłego kościoła Wszystkich Świętych, którego proboszcz, ks. Marceli Godlewski http://www.sprawiedliwi.org.pl/pl/family/627,godlewski-marceli/

księża wikariusze i osoby świeckie niosły pomoc Żydom. Kościół ten znajdował się na terenie warszawskiego getta.

 

Pomnik widnieje już w planach zagospodarowania przestrzennego Warszawy, rozstrzygnięto też wiele miesięcy temu konkurs na jego projekt. Będzie to „wstęga” długości 80 m., z nazwiskami około 10 tys. osób i nazwami instytucji ratujących Żydów. W żadnym innym państwie – wspomniał profesor – struktury nie były tak zaangażowane w działalność udzielania Żydom pomocy. Niosły ją organizacje Polskiego Państwa Podziemnego, AK, Żegota i Rząd Polski na Uchodźstwie, niosły instytucje Kościoła katolickiego.

 

W ramach Komitetu działa komisja historyczna, którą niegdyś kierował prof. Tomasz Strzembosz, a po jego śmierci kierownictwo objął prof. Żaryn. Komisja opiekuje się zbiorem prawie 900 teczek złożonych w depozycie Archiwum Akt Nowych, a zawierających tysiące nazwisk, świadectw i opisów sytuacji związanych z ratowaniem Żydów przez Polaków.

 

Do prac komisji włączyła się Janina Hera, która samodzielnie w ciągu kilku lat przeprowadziła – jak zaznaczył prof. Żaryn – „niesamowicie bogatą kwerendę”, „rewelacyjną pracę” na jaką nie zdobyła się żadna instytucja. Zweryfikowane przez nią nazwiska osób niosących pomoc Żydom zostaną uwiecznione na pomniku-wstędze.

 

Praca nie została zakończona, w wielu przypadkach znane są np. nazwy miejscowości, lecz nie imiona i nazwiska osób. Profesor zachęcał do starań o wypełnianie tych białych plam, co staje się coraz trudniejsze. Większość osób ratujących Żydów już odeszła, młodzi niewiele pamiętają. Jest to wiedza wydobywana z czeluści pamięci.

 

Dlaczego tak wielu Polaków, narażających siebie i swoje rodziny na karę śmierci z rąk niemieckich okupantów, podejmowało jednak to ryzyko? Zofia Kossak-Szczucka działająca w Radzie Pomocy Żydom „Żegota” napisała w 1942 roku, że nie jest istotne to, że Polacy i Żydzi się nie lubią, ważne jest to, że Polak-chrześcijanin nie mógł potrzeć obojętnie na mordowanie członków innego narodu. Moralnym nakazem Państwa Podziemnego, Rządu Polskiego na emigracji i Kościoła katolickiego było niesienie Żydom pomocy, mimo lęku o życie własne i swoich bliskich.

 

Dlaczego Janina Hera, która specjalizuje się w historii teatru, i która nie jest z zawodu historykiem, włączyła się w pracę komisji? Otóż, jak wyznała na spotkaniu przy Pl. Grzybowskim, „wpadła w złość” czytając różne kłamliwe relacje i komentarze, przede wszystkim w prasie szwedzkiej, na temat polskich katolików mordujących Żydów.

 

Prowadząc badania nad tym, jak żyło się w Polsce podczas wojny aktorom natrafiała na wiele wspomnień dotyczących pomocy udzielanej Żydom. Zaczęła je spisywać i gromadzić, aż wreszcie zgłosiła się z tymi relacjami do prof. Żaryna, który się nimi zainteresował i poprowadził w dalszej pracy. Gdyby nie jego wydatna pomoc – zaznaczyła autorka – zapewne książka ta nie mogłaby powstać.

 

Bohaterem tej żmudnej kwerendy, jak powiedziała, często był „bezimienny ktoś”. Jedna osoba mogła wydać na śmierć ukrywających się Żydów wraz z tymi, którzy ich ukrywali, i tak też bywało, natomiast aby uratować jednego Żyda trzeba było kilkunastu Polaków. W ówczesnych warunkach być przyzwoitym znaczyło być bohaterem.

 

Pozostaje jeszcze bardzo wiele pracy do wykonania, pracy, która została podjęta o wiele lat za późno. W rezultacie ta część naszej historii jest bardzo mało znana.

 

Prof. Żaryn zaapelował, aby osoby mające wiedzę o Polakach ratujących Żydów podczas wojny zgłaszały się do komisji w celu wypełnienia istniejących luk w dotychczasowych ustaleniach. Lista nazwisk na pomniku-wstędze może być dalej uzupełniana i korygowana.

mb






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.