Dziennikarze Pawlicki i Gzell niewinni! Relacja z procesu
data:06 grudnia 2014     Redaktor: husarz

Zakończył się proces Jana Pawlickiego, dziennikarza Telewizji Republika i fotoreportera PAP, Tomasza Gzella. Sąd uznał, że dziennikarze są niewinni i nie można mówić o naruszeniu przez nich miru domowego PKW. Od początku akcję policji, która działała na zlecenie Kancelarii Prezydenta uznawano za kompromitację. Teraz to potwierdził sąd.

fot. husarz




15:32
Sąd uniewinnił dziennikarzy Jana Pawlickiego i Tomasza Gzella. Kosztami procesu obciążono Skarb Państwa.

15:15
Mowy końcowe wygłosili obrońcy zatrzymanych w PKW dziennikarzy oraz Jan Pawlicki i Tomasz Gzell. Sędzia zapowiedział, że ogłoszenie wyroku nastąpi za około 15-20 minut.

14:45
Sąd wysłuchał wszystkich świadków.


14:40
Zeznaje Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny TV Republika.
- Jan Pawlicki 20 listopada relacjonował wydarzenia z protestu, najpierw przed PKW, a potem z samej siedziby. Był tam razem z dziennikarką Martą Jeżewską i operatorem. Relacja miała trwać do późna. Poprosiłem go, żeby został i zapisywał na żywo dalsze wydarzenia w PKW, bo podejrzewaliśmy, że protestujący zostaną tamtego wieczoru usunięci z PKW. Chcieliśmy mieć gotowy materiał na rano - mówił Terlikowski. - Gdyby Pawlicki wyszedł od razu przed wyprowadzeniem manifestantów, to po prostu nie nadawałby się na dziennikarza. Każdy dziennikarz ma obowiązek w takiej sytuacji informować opinię publiczną o tak ważnych zdarzeniach. Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jak się zachowuje policja i jak traktuje policjantów - podkreślał naczelny TV Republika. - Opinia publiczna ma również prawo wiedzieć, jak to wydarzenie zakończyło się - zaznaczył i dodał, że gdyby nie było tam kamer Republiki, to "policjanci mogliby dziś wprost i bez możliwości weryfikacji, że nasz dziennikarz nie okazywał legitymacji prasowej".

14:30
Zeznaje Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta RP.
- Dostałem informację, że sala na pierwszym piętrze jest zajęta przez osoby, które nie przeszły odpowiedniej kontroli - mówił Michałowski. Dodał, że otrzymał sygnał, iż PKW oczekuje od Kancelarii rozwiązania sytuacji, bo nie czuje się bezpiecznie. - Wydałem polecenie Konradowi Komornickiemu, żeby w porozumieniu z policją rozwiązał tę sytuację - zeznawał Michałowski. Potwierdził też, że treść komunikatu wzywającego do opuszczenia budynku PKW podyktowała Komornickiemu policja. - Nie wnioskowaliśmy, jako Kancelaria, o zatrzymanie kogokolwiek z PKW - mówił Michałowski odpowiadając na pytanie Jana Pawlickiego. Zaznaczył, że Kancelaria Prezydenta RP nie wnioskowała o ukaranie dziennikarzy za naruszenie miru domowego.

14:13
- Legitymacje pokazywaliśmy w taki sposób, że można było je zobaczyć i przeczytać. Krzyczeliśmy że jesteśmy z mediów - zeznała Marta Jeżewska.

14:10
Zeznaje Marta Jeżewska z TV Republika:
- Uslyszałam, że ktoś mówi "bierzcie go, czy bierzcie tego pana" obawiałam się, że może chodzić o Janka. (...) Wiem, że Janek chciał poprosić jednego z policjantów o wypowiedż i z tego co wiem, to był ten, co powiedział "proszę brać tego pana" - zeznaje dziennikarka TV Republika.

13:46
Zeznaje kolejny funkcjonariusz - z jednostki z Wołomina.

- Mialem stać na sali i ewentualnie pomagać. Koło drzwi wyjściowych mój dowódca wskazal mi pana Gzella, żebym go wyprowadził i tak zrobiłem - zeznaje policjant.

13:33
- Członkowie komisji i personel byli wystraszeni jak to się rozwinie. Postanowiliśmy zawiesic obrady. Wyszliśmy w szpalerze policji - zeznaje były już szef PKW.

13:32
Zeznający przed sądem Stefan Jaworski ujawnia niezwykle kompromitującą informację
. W PKW nie było kluczy umożliwiających odcięcie piętra, a w konsekwencji zabezpieczenia piętra, na którym znajdował się pion informatyczny.
- Rozważaliśmy odcięcie 3 piętra, na którym obradowaliśmy i znajduje się pion informatyczny, ale nie było kluczy - zeznał Jaworski.

13:30
- Do mnie przyszli panowie z policji i z Kancelarii Prezydenta pan Komornicki. Policjant powiedział ze dowodzi grupą przylaną do zabezpieczania. (...) Policjant powiedział, że może podjąć interwencje tylko wtedy gdy właściciel lub administrator zwróci się do nich (...) Powiedziałem ze PKW nie jest w żadnym przypadku ani właścicielem ani administratorem. Komornicki to potwierdził (...) Komornicki konsultował się z szefem Kancelarii ale decyzji nie było - zeznaje Jaworski.

13:20
- Z pisma pani dyrektor Gawor wynikało że miasto nie wyraziło zgody na manifestacje pod PKW. Postanowiłem zwołać na wieczór posiedzenie PKW (...) Dostałem inf. że demonstranci zajęli studio wyborcze, biegali po korytarzach. Wszyscy byli zszokowani (...) 20XI pani Gawor z Miasta St. Warszawy przysłała pismo do #PKW że jest planowana manifestacja, na którą magistrat nie wyraził zgody - zeznaje Jaworski.

13:15
Na salę rozpraw wchodzi świadek Stegan Jaworski, który również występuje o ochronę wizerunku.

- Od 2XII jestem osobą prywatną. Media przedstawiają moją osobę w sposób przekraczający prawo - wnioskuje sędzia Jaworski. Sąd przychyla się do wniosku.

13:05
Czaplicki na pytanie sądu zeznał, że nie kojarzy oskarżonych.


- Według mojej wiedzy nikt z KBW i PKW nie prosił Kancelarii Prezydenta o pomoc - zapewnia Czaplicki.

12:55
Sąd wyprasza z sali kamery i i dziennikarzy rejestrujących dźwięk.

- Z uwagi na mój stan zdrowia uważam, że obecność mediów wpłynęłaby negatywnie na mój stan zdrowia - tłumaczy Kazimierz Czaplicki.

12:20
W internecie pojawił się film z zatrzymania dziennikarzy w siedzibiePKW, o którym na procesie mówił jeden ze świadków. Na nagraniu wyraźnie widać, że zarówno Tomasz Gzell, jak i Jan Pawlicki okazywali funkcjonariuszom swoje legitymacje prasowe. Na informację fotoreportera PAP, że wykonuje on swoje obowiązki służbowe policjant odpowiedział jedynie „I co z tego”, po czym wyprowadził go z sali.
ZOBACZ FILM

12:05
- Gzell pokazał legitymację, powiedział, że jest w pracy. Policjant zareagował: I co z tego - relacjonuje jeden ze świadków

11:20
Dziś przed sądem zeznania złożą jeszcze przedstawiciele PKW Kazimierz Czaplicki i Stefan Jaworski

11:09
Samuel Pereira relacjonujący przebieg procesu na Twitterze podkreśla, że sędzia zwrócił uwagę na niespójność w zeznaniach policjanta. Raz mówił on o poleceniu "opuszczenia sali" raz "nieutrudnianiu czynności policji".


11:02
Policjant dowodzący akcją potwierdza że to na polecenie Kancelarii Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego przeprowadzona była akcja w siedzibie PKW, a w jej konsekwencji zatrzymani zostali dziennikarze.
Zeznający przed sądem policjant potwierdził, że to "administrator" żądał wyprowadzenia dziennikarzy z siedziby PKW.

- Administrator (kanc. prezydenta - przyp. red.) określił jasno że żądanie wyprowadzenia dotyczy rownież mediów. To nie była decyzja policji - zeznał przed sądem policjant dowodzący akcją.

10:52
- Dla mnie to, że osoba legitymuje się legitymacją, ma mikrofon a obok stoi operator z kamerą nie jest to jednoznaczne, że to dziennikarz - zeznaje funkcjonariusz.

10:50
- Czy przypadkowy był wybór akurat tych dziennikarzy?
- Żadnych przypadków nie było. Nie wiedziałem kto jest redaktorem, dziennikarzem, fotoreporterem - zeznaje policjant i dodaje: "Nie znam prawa prasowego".



Przebieg procesu relacjonuje na Twitterze obecny na sali rozpraw Marcin Kędryna. Dziś przed sądem zeznaje m.in. zastępca dowódcy akcji ds. taktyki działań. Podkreśla on, że oskarżeni zostali zatrzymani „bo blokowali obiekt”.

- To najwyraźniej nie pierwszy proces tego policjanta. Zeznaje w bardzo 'bezpieczny' sposób.  (...) Na wszystkie niebezpieczne pytania policjant odpowiada: nie wiem, nie jestem pewien, wydaje mi się - relacjonuje przebieg procesu Kędryna.

W tym kontekście istotne jest oświadczenie wygłoszone przez policjanta nieco później.

- Czy można było odblokować salę bez zatrzymywania osób? Sądzę, że tak – stwierdza funkcjonariusz.
  
Michał Rachoń z TV Republika na Twitterze poinformował, że "policjant, któremu na oczach całej Polski Jan Pawlicki pokazał legitymację dziennikarskką twierdzi, że nie widział że to dziennikarz..."

- Nie mogę określić, czy na sali byli przedstawiciele mediów. Nie mieli kamizelek. Nie widziałem oznaczonych dziennikarzy. Byłem skoncentrowany na działaniach. Nie miałem czasu na legitymowanie. Myśmy wykonali zadanie. Sala została opróżniona - zeznał jeden z policjantów.

Proces ma związek z protestem w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej, który zakończył się interwencją policji. Funkcjonariusze wyprowadzali osoby znajdujące się w sali konferencyjnej PKW. Wśród zatrzymanych dwunastu osób znaleźli się m.in. Ewa Stankiewicz, Grzegorz Braun oraz dziennikarze Tomasz Gzell i Jan Pawlicki – którzy wykonywał swoje obowiązki służbowe.
 
Za: niezalezna.pl


Materiał filmowy 1 :

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.