PKW od lat błędy tłumaczy tym samym, a nie czyni żadnych ruchów, żeby ich unikać. Na przykład z wyborów na wybory jest co raz więcej nieważnych głosów. Postanowiłem opracować metodę, którą można wdrażać stopniowo. Która jest transparentna i w ostateczności ogranicza błędy w głosowaniu do minimum. I nie piszcie mi, że oznaczanie na podstawie numeru jest za trudne, bo w bingo grają niedowidzące dziewięćdziesięciolatki. A 40% nieważnych głosów w Wejcherowie jest nie do uwierzenia.
Założenia są następujące.
1. Wypełnione karty do głosowania są dokumentem państwowym i strzeżonym i możliwym do zweryfikowania.
2. Wyniki można policzyć ręcznie, mechanicznie, elektronicznie.
3. Ograniczamy możliwości błędów przy głosowaniu.
4. Ograniczamy możliwość fałszowania kart.
5. Przebieg wyborów i liczenie głosów może być monitorowane.
Na początek znane rzeczy.
1. Urny są przezroczyste.
2. Kamerę do rejestracji ciągłej i przesyłania danych może w lokalu ustawić każdy. Ilość kamer ograniczona jest miejscem. Pierwszeństwo mają przedstawiciele kandydatów, później media. Małych kamer nad urną zmieści się spokojnie setka. Podejrzewam, że docelowo wystarczy kilkanaście, do transmisji online.
3. Po zakończeniu głosowania, pod kamerami ustawia się stół do liczenia głosów.
Teraz zmiany.
1. Karta do głosowania to plastikowy prostokąt podzielony na kratki. W pierwszym wierszu znajdują się litery alfabetu, w pierwszej kolumnie liczby od 1. Na kazdej kratce znajduje się litera z wiersza i liczba z kolumny
2. Na terenie lokalu znajdują się DO WGLĄDU listy kandydatów, z których każdy oznaczony jest numerem składającym się z litery i liczby. Na przykład A23.
3. Na terenie lokalu w miejscach wydzielonych znajduje się proste, mechaniczne urządzenie w które można włożyć kartę i przedziurkować konkretny numer. Na przecięciu.
4. Kartę można wykorzystać do głosowania na jedną lub kilka osób. Na przykład jedna dziurka na prezydenta, druga na radnego, trzecia do samorządu.
Druga kolumna na prezydenta, od drugiej do 10 na radnego, a pozostałe do sejmików. Można oznaczyć kolorami.
Jeżeli ktoś przedziurkuje numery dwóch kandydatów wzajemnie się wykluczające – karta nieważna.
5. Każda karta ma unikalny numer, ten sam w czterech rogach. Jeden róg odłamuje się po pierwszym dziurkowaniu i wypada z urządzenia przy wyjmowaniu karty, wyborca może go zachować. Ten róg może służyć jako dowód w przypadku podejrzenia fałszerstwa. Wyborca może sfotografować kartę po dziurkowaniu, okazać odłamany róg i zażyczyć sobie sprawdzenia. Może też zatrzymać wycięte numery.
Karty z odłamanym rogiem nie można użyć ponownie, bo urządzenie na to nie pozwoli.
W karcie można ukryć RFID a w drzwiach lokalu postawić bramkę piszczącą gdy ktoś spróbuje wynieśc kartę
Urządzenie do dziurkowania może być zwykłym, nawet drewnianym szablonem, ale sądzę, że kraj, który stać na wydanie 200mln na obsługę wyborów stać również na elektroniczne urządzenie, które nie dość, że uniemożliwi popełnienie błędu, zgromadzi informacje o głosowaniu. Takie urządzenie można podłączyć, po zakończeniu głosowania, do sieci, a ono wtedy wyśle dane do okręgu. Dzięki temu wstępne wyniki wyborów można mieć w ciągu paru minut. I nie marudźcie, ze będzie kosztować pierdyliard złotych bo w 300-400 złotych powinno się zmieścić. Specjalizowany komputer + łącze sieci.
Oczywiście liczenie głosów ręczne jest ważniejsze i musi się odbyć. Aby zweryfikować komputery.
Wygląda tak.
Jedna osoba wyciąga z urny kartę, głośno podaje numery, druga zapisuje ręcznie, trzecia wklepuje do systemu. Głupiego peceta. Jak skończy wpisywać, sprawdzają czy się zgadza z liczonymi ręcznie i wciska przycisk, który już zliczone wyniki wysyła do centrali.
Żeby ograniczyć fałszerstwa, numery kandydatom można nadawać w sposób losowy.
Na karcie będą numery nieprzypisane do kandydatów, które nawet po przedziurkowaniu nie będą miały wpływ na ważność głosu.