Psychologia prowokacji występuje w zupełnie podobnych objawach u oficerów policji, którzy ją organizują, jak u agentów, którzy ją uprawiają. Jest to psychologia jakiegoś wyżywania się w zdradzie [1]
Stanisław Cat Mackiewicz
„Kalbar Fotograf · Najbardziej aktywny komentator:
Widuję ich co roku. Jednakowy wzrost 175-180, szczupli, waga ok 75 kg. Bardzo sprawni, skupieni. Poruszają się w zwartych grupach. Słuchają rozkazów swoich dowódców, którzy cały czas rozmawiają przez komórki. Do tego są oddziały wspomagające, składające się z wyrostków różnej maści (różniących się między sobą wiekiem, tuszą, sprawnością) w dresach z naszywkami lub bez (czasem szaliki klubów sportowych z prowincji). Przychodzą już zamaskowani, stoją w łatwo dostrzegalnych grupkach pod ścianami domów, w zaułkach. Nie idą z marszem. Przyglądają się z rękami w kieszeniach, nie wznoszą okrzyków. Na komendę przemykają się gęsiego wzdłuż marszu. Często stoją w zasięgu widzenia policji, bez reakcji z jej strony. Kto to jest?”[2]
Cała sprawa ma poważne korzenie historyczne.
Prowokatorzy, tajni współpracownicy SB (teraz o innej przynależności organizacyjnej) są aktorami i animatorami, używającymi tłumu do swoich celów. Czasem w jednej osobie łączą się one wszystkie, a czasem są rozłączne. Zapoznajmy się pokrótce ze specyfiką tych trzech profesji i ról społecznych. Na początek weźmy na warsztat prowokatorów. Przykład pierwszy:
Tego ranka miało miejsce jeszcze jedno dziwne zdarzenie. Nieopodal przystanku Gdynia Stocznia grupa kilkudziesięciu ludzi zatrzymała jadący od strony Dworca Głównego pociąg osobowy. Zażądali ropy i pobili maszynistę. Ich przywódca uzbrojony był w milicyjną pałkę i pistolet, z którego stojąc na lokomotywie – strzelił kilka razy w kierunku stojących za przystankiem żołnierzy. Po chwili napastnicy uciekli. Kto spośród robotników mógł mieć wówczas broń palną? A może tajemniczym prowokatorom chodziło o stworzenie takiego wrażenia wśród wojskowych, aby tym łatwiej przychodziło im strzelanie do idących do pracy, bezbronnych ludzi[3].
Inaczej działały peerelowskie tajne służby w 1968 roku w Warszawie.
Jak skuteczne były SB i MO, pacyfikujące Politechnikę Warszawską w czasie zajść 1968 roku pokazują akta znalezione przez nas w IPN. Wynika z nich, że różnie można kreować sytuację w zależności od zapotrzebowania sterujących; albo w kierunku krwawych zamieszek, albo pokojowego rozproszenia demonstrantów i strajkujących.
Jak się umie, to można z tłumem bardzo różne rzeczy robić w zależności od zapotrzebowania i celów politycznych. Oczywiście nie ma stuprocentowej pewności, że zawsze plan się powiedzie, Niemniej, jak to się mówi, praktyka czyni mistrza, a to już prawie siedemdziesiąt lat.
Doktor Rafał Brzeski w swoim artykule Prowokacja – skrypt (który naprawdę warto przeczytać cały[6]) pisze, że polega ona na:
Współczesność również niesie ciekawe casusy. Doktor Brzeski opisuje przypadek blogera Hala Turnera, który w latach 2002-2007 został wyszkolony i wykorzystywany przez FBI do pisania prowokujących prawicowych środowiska tekstów. Został jednak wytropiony i zdemaskowany przez hakerów.
Zdaniem Rafała Brzeskiego przed prowokacją można się bronić. Zazwyczaj wychodzi ze środowiska, którego dotyczy. Dlatego skuteczną metodą jest eliminowania osób namawiających do łamania prawa lub wprowadzających to w czyn. Dobrze jest też pozbyć się możliwie jak najszybciej i najskuteczniej ludzi, którzy mają za sobą działalność w innych środowiskach, grupach czy organizacjach. Praktyka bowiem wskazuje, że mogą to być wycofani lub przerzuceni prowokatorzy, którzy po wykonaniu zadania w jednej grupie, zostali skierowani do drugiego środowiska.
Nie tak dawno niejaki Andrzej Hadacz, który aktywnie działał pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu został zdemaskowany jako współpracownik J.Palikota i R.Kalisza, kiedy na paradzie propagującej pederastów jechał na platformie w towarzystwie tych panów.[8].
Należy wystrzegać się i z dystansem traktować „pistoletów” - ludzi zbyt dobrych. Niezłym pomysłem jest unikanie ludzi nadmiernie sięgających po używki.
Podsumujmy:
Kluczową sprawą jest dystans do osób proponujących radykalne i niezgodne z prawem działania. Trzeba je dobrze sprawdzić i szczególnie przeanalizować ich życiorys, ponieważ często w legendowaniu (wymyślonej przez służby historii danej osoby) zdarzają się niedokładności pozwalające namierzyć prowokatora.
WW
warecki.pl
[3] PIOTR BRZEZIŃSKI, IPN GDAŃSKGDYŃSKI GRUDZIEŃ ’70 http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0009/64998/1-27434.pdf
[4] IPN_BU_01242-20_str.117-129
[5] IPN_BU_01242-20_str.117-129