Późnym październikiem
Wiatr minionego lata
Łopocze wstęgą
Białą i czerwoną,
Pod murem złote liście
Ze zniczami przeplata -
Księdzu Jerzemu
Wczoraj postawione.
A dzisiaj, Duch Jego krąży w tamtej sali
Gdzie Sofokles przemawia ustami Ismeny,
Antygona umiera targana żalami,
Kreon nie pojmuje świętego marszu cieni.
W tamte dni pogardy, przemysłu nienawiści
Pokornie wpatrzeni w martwe szkło publikatora …
Tak! Jesteśmy winni tych smoleńskich śmierci!
Bo w zbyt lękliwym sercu protestu była wola.
Tamta szachownica …
Te współczesne buty …
I ten chór …,
Co smętną pieśnią
Ni to z grecka
Ni na polską nutę,
Smaga bezlitośnie
Zobojętnienia skorupę.
Ewa Credo, 20 października 2014