Pomnik w Warszawie powstanie - ale obecne władze go nie zbudują
data:13 października 2014     Redaktor: ArekN

 
Dlaczego o kształcie i formie pomnika upamiętniającego ofiary Smoleńska mają decydować obecne władze?

fot. wpolityce.pl
 
 
Część rodzin ofiar zwróciła się do Kancelarii Prezydenta w sprawie zainicjowania budowy pomnika w Warszawie. Trafili w dobry czas i usłyszeli pomruk akceptacji - prezydent wykonuje właśnie szereg gestów, mających na celu przygotować podłoże zbliżającej się kampanii wyborczej. Patriotyczne przemówienia, konserwatywne poglądy... szopka łatwa do zdemaskowania, ale tylko przez wyborcę znającego polityczną przeszłość Bronisława Komorowskiego.
 
Nie oznacza to, że Platforma poprze inicjatywę - nie posiada w tym żadnego interesu. Na razie Hanna Gronkiewicz-Waltz wykluczyła Krakowskie Przedmieście jako lokalizację. Tomasz Nałęcz (prawa ręka prezydenta) stwierdził, że "nieszczęściem jest to, że niektórzy wykorzystali pamięć (o katastrofie), aby gruntownie podzielić Polaków” i jest pewien, że pomnik będzie ludzi łączyć, co niewątpliwie spodoba się prezydent Warszawy.
 
 
Przepychanki trwają, a nikt z osób publicznych głośno nie artykułuje podstawowego pytania: jakie moralne prawo do objęcia patronatem budowy pomnika ofiar posiadają Bronisław Komorowski i Hannna Gronkiewicz-Waltz?
Pamiętamy milczące pozwolenie na sikanie na znicze, poniżanie ludzi domagających się godnego upamiętnienia tragedii. Pamiętamy wyjątkowo prostackie wypowiedzi Komorowskiego i pośpiech podczas obejmowania urzędu. Pamiętamy też niszczący Polskę i polski naród przemysł pogardy, którego jednym z wielu przejawów było szydzenie z miesięcznic i blokowanie wszelkich prób budowy pomników. Wymienieni wyżej ludzi pełnili bardzo ważną rolę w wielkiej operacji, ukierunkowanej na zniszczenie tożsamości Polaków.
 
 
Wyobraźmy sobie prosty scenariusz, będący kontynuacją tego, co działo się w ostatnich latach. Z poparciem części rodzin smoleńskich powstanie pomnik, ufundowany przez władze Warszawy. Kiepska lokalizacja i brzydki projekt będą puszczeniem oczka do własnego elektoratu; równolegle zaprzyjaźnione media będą rozpływać się nad szlachetnością polityków Platformy i budowaniem mostów ponad podziałami. Wszelkie oznaki niezadowolenia oznaczać będą niewdzięczność i dążenie do dzielenia narodu; ceremonię otwarcia poprowadzą czołowi politycy Platformy Obywatelskiej w ramach nowej odsłony "polityki miłości".
Kto wie, może nawet zaproszą do wygłoszenia dziękczynnego przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, a kamery z maksymalnym zbliżeniem będą rejestrować każdy jego gest?
 
 
Pomysł pomnika budowanego przez obecne władze to pułapka, mająca na celu kolejne upokorzenie tych, którzy pamiętają, a jednocześnie inaugurująca kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego.
Co robić? Odpowiedź jest prosta - stać w prawdzie i odmówić współudziału, dopóki jest na to jeszcze czas. Wskazać na brak moralnego prawa do budowy pomnika przez tych, którzy brali udział w przemyśle pogardy. Czekaliśmy cztery i pół roku, poczekamy kolejne, jeżeli będzie taka potrzeba - a ludzie związani z obozem władzy niech sobie stawiają dowolne budowle.
 
 
AN





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.