Janusz Krasiński: "...nie potrafię wyobrazić ich sobie w miazdze zbitych ciał w kadłubie rozbitego samolotu"
data:09 października 2014     Redaktor: GKut

 
 

M i j a    p i ę ć   i   p ó ł   r o k u….

 

 

 

 

 

Godzina dziewiąta rano, wychodzę na spacer z psami. Domowe wydarzenia ostatnich dni korzystnie wpłynęły na stan mego ducha. Mam nie tak już nerwowy sen, czuję się wypoczęty, lekki. W sumie jestem w niezłym nastroju. Trochę psują mi go napotkane na ulicy kobiety, wszystkie z przyrośniętym do dłoni papierosem! Ale właśnie za murem Filtrów nowo powstały budynek z czerwonej cegły. Trochę jak pałac, trochę jak fort, lecz niebrzydki. A tak się bałem, że stanie tu jakiś monstrum-wieżowiec. I sam sobie się dziwię, że tak mnie to cieszy. Bo już rzadko cokolwiek mnie cieszy..

Jest sobota, piękny kwietniowy dzień. Może wcześnie z rana była mgła, teraz świeci słońce. Psy ciągną do parku przy Filtrowej. Spuszczam je ze smyczy. Pilnują się, nie oddalają, węszą po trawniku. Wtem podbiega do nich szczeniak jamniczek. Jego właścicielka chyba straciła go z oczu. Widzę, że go szuka, więc wołam:

- Proszę pani! Pani piesek jest tutaj! - Dosłyszała, kiwa mi z dala głową. Trzymając w ręce telefon komórkowy przechodzi po trawniku do mojej alejki.

- Tu jest - mówię - za tym krzakiem!

Ale ona nie zwraca na niego uwagi. Podchodzi bliżej, nieznajoma, i mówi:

- Proszę pana, przed chwilą otrzymałam wiadomość, że rozbił się samolot z naszym prezydentem.

 

Wokoło pusto, ani żywego ducha, byłem jedynym, z kim mogła podzielić się tą straszną wieścią. Obca, nieznajoma, ale nie było powodu, aby jej nie wierzyć. Pierwszą moją myślą było natychmiast zadzwonić do żony! Wydobyłem z kieszeni swoją komórkę, wybieram numer, ale palce jak porażone prądem, trafiają nie w te, co chcę przyciski. Zamiast połączenia, włącza mi się aparat fotograficzny. Przyciskam rozpaczliwie, by się go pozbyć, w końcu stwierdzam, iż robię tylko zdjęcia własnej dłoni. Rezygnuję z połączenia, półprzytomny spieszę do domu. Otwarte oba nasze telewizory, staję przed ekranem oniemiały. Bo zwykle, gdy mowa o Prezydencie, panowie redaktorzy tacy prześmiewczy, uszczypliwi, wszystko, co o Nim mówią, podszyte ironią, drwiną, teraz dziwnie podniosłe, dostojne, uroczyste. Tylko sprzeczne informacje, co do ilości ofiar. 90... 96? Jedno jest pewne, zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polski, Lech Kaczyński i jego żona, Maria. Chryste, mam ich obraz w pamięci! Z uroczystości w Belwederze, na Królewskim Zamku, w salach Pałacu Prezydenckiego, Opery... I nie potrafię wyobrazić ich sobie w miazdze zbitych ciał w kadłubie rozbitego samolotu.

(…)

Janusz Krasiński

 

Fragment wspomnień wygłoszonych przez śp. Janusza Krasińskiego podczas odbierania Nagrody im. Piotra Skórzyńskiego „OPOKA- NIEULĘKŁYM W DĄŻENIU DO PRAWDY” 4 czerwca 2010 roku.

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Janusz Krasiński (1928 - 2012) - wielki patriota i wybitny pisarz, autor słuchowisk radiowych i sztuk teatralnych. Członek Szarych Szeregów. Więzień niemieckich obozów koncentracyjnych (m.in. w Auschwitz) a po wojnie więzień Mokotowa, Wronek i Rawicza.

Laureat licznych nagród literackich, m.in. Nagrody im. Józefa Mackiewicza w 2006 roku za autobiograficzną tetralogię - „Na stracenie”, „Twarzą do ściany”, „Niemoc”, „Przed agonią”.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.