Marek Baterowicz: GABINET OSOBLIWOŚCI ( z Behemothem w tle)
data:03 października 2014     Redaktor: GKut

 
 
 
 
Z  DALEKA  LEPIEJ  WIDAĆ.....

 
 

Nowopowstały rząd, namaszczony przez Belweder, nazwano już gabinetem osobliwości, a także trupą zmęczonych marionetek. Dobór ministrów budzi zdumienie nawet wśród wielu członków Platformy Obywatelskiej. Nie jest to zapowiadany szumnie rząd fachowców, ale kuriozalna zbieranina amatorów bez właściwych kwalifikacji. Pod egidą tej premierzycy łączy ich tragiczne spoiwo: grudki krwi nie wykopane pod Smoleńskiem ( wbrew jej zapewnieniom ), które za wszelką cenę chcą ukryć i wymazać z pamięci. Pamięci, bo nie mają przecież sumień.

 

Skuteczną szkołą prania sumień było topienie afer w III RP, a ten proceder trwa od ponad dwudziestu lat, od matki wszystkich afer czyli od nigdy nierozliczonej  afery FOZZ, zafundowanej Polakom na samym starcie III RP.  Można poczytać o niej w publikacji Mirosława Dakowskiego i Jerzego Przystawy „Via bank i FOZZ.O rabunku finansów Polski” (Wyd. Antyk, 1992), pamiętamy też że nazbyt dociekliwy inspektor NIK-u, Michał Falzmann, oraz dyrektor NIK-u Walerian Pańko zginęli w tajemniczych okolicznościach, próbując daremnie znaleźć sprawców defraudacji FOZZ.  W tej sprawie było więcej tajemniczych śmierci, nawet wśród policjantów przybyłych na miejsce wypadku. Falzmann dodatkowo podpadł układowi mówiąc głośno, że dojście do władzy grupy Michnika będzie następną tragedią Polski, ponieważ jest to elita promoskiewska (cytuję za prof. Andrzejem Zybertowiczem „W uścisku tajnych służb”, wyd. Antyk, 1993, str.66).

   Długie pasmo afer w III RP (nazywane czasem „wysypem afer”) nigdy nie rozliczonych, mimo komisji sejmowych, śledztw i dwuznacznej roli prokuratury, doprowadziło kraj na skraj bankructwa, a gigantyczny jest dług Polski. Rząd Tuska operował już masą upadłościową, a jak poradzi sobie z nią rząd nowych marionetek? Nie jest to zapewne ich problem, bo i ten rząd nie będzie służyć Polsce, a sterujący tymi marionetkami chętnie dołożą nowe miliardy, byle tylko utrzymać Polskę w nicości. I jeszcze sypną na bonifikaty dla marionetek.

 

    Primadonną tego gabinetu osobliwości jest Ewa Kopacz znana z wielokrotnych kłamstw, nie tylko w kwestii smoleńskiej; była złym ministrem zdrowia oraz posłusznym Platformie marszałkiem, poza jednym może wyjątkiem: nie przerwała mowy prof. Krzysztofowi Szczerskiemu, wygłoszonej w Sejmie (9 lipca br.), mimo iż była ona miażdżącą i rzeczową krytyką rządów Tuska.  Premier, wraz ze swymi ministrami, siedział jak na szpilkach a jego wybałuszone oczy zdradzały irytację, nawet gniew. Wszystko poza niepokojem, bowiem układ chroni go troskliwie, a ostatecznie wysłał na azyl do Brukseli.

   Wielkie obawy budzi to, jak pani premier potraktuje środowiska odmieńców, gdzie też grasują pedofile a pseudouczeni narzucają społeczeństwu chorą teorię gender. Pewne jej idee przemyca już konwencja o przemocy wobec kobiet mająca być przedmiotem sejmowej debaty czy raczej głosowania, bo genderowe ludziki wolą unikać debat na temat ich własnej aberracji. Konwencja pewnie ważna, lecz zawiera sformułowania fałszywe jak np. że to rodzina chrześcijańska jest źródłem tej przemocy (!?). Wprowadza też kontrowersyjną definicję płci. Takie to sprawy zajmowały główkę pani premier, kiedy górnicy protestowali przeciwko importowi węgla z Rosji z oczywistą szkodą dla polskiego górnictwa. Czy rzeczywiście rząd i zarząd kopalni dotrzyma – do 15 listopada -  zobowiązań danych wreszcie górnikom? I Tusk oszukał polskich górników, którzy od dawna pracują bez wynagrodzeń. W jednej tylko (ostatniej) kopalni w Sosnowcu dyrekcja zalega im 1 milion 300 tysięcy pensji!  A czy nowy rząd będzie dalej importował węgiel z Rosji rujnując nasze kopalnie? Kto wie, imperium dyktuje a prywislanski kraj na kolanach. W telewizyjnej migawce doszedł nas  głos premierzycy: „...tu trzeba z porządnym kijem w ręku!”. Niejasny był kontekst tej groźby, ale pewnie z tym kijem nie wybiera się na sale Kremla. A może raczej zamierza pogonić swoich ministrów ? Byłaby to duża zmiana, zaledwie kilka dni temu zapowiadała im grzecznie, że będzie ich „obserwatorem” i „recenzentem”! A tu nagle – z kijem? Kobieta zmienną jest! Czekają nas liczne niespodzianki polityczne?  Jak nie z kijem to z nożem? Układ władzy dopięto przecież wyborem Sikorskiego na marszałka Sejmu, znanego z apelu, by dorżnąć watahy. To prawie leninowski zapał do eksterminacji opozycji: towarzysz Iljicz setkami wieszał chłopów i nie wiadomo czy wynikało to wyłącznie z motywacji ideologicznej. Po nominacji Schetyny dano coś Sikorskiemu na otarcie łez, ale nie byle co: marszałkowską laską można wystukać sobie urząd prezydenta lub premiera! Ba, za Lenina było jeszcze łatwiej, bo jak twierdził wódz rewolucji „każda kucharka może rządzić państwem”! A dziś jaki postęp – dano nam lekarkę, ale bez recepty!

 

    Rząd waćpani Kopacz dopiero się rozgrzewa, a tzw. exposé już zdradziło, że dalej będzie trwała wojaczka PO z PiS-em zamiast budowanie Kraju: przewrotne przypisywanie nienawiści wobec Donalda to odwracania uwagi od polityki PO! Nihil novi...

 

Tymczasem w polskich miastach rusza seria koncertów znanego „artysty” Adama Darskiego  czyli Nergala, który swego czasu podarł Biblię na scenie, a Kościół Katolicki raczył nazwać...”największą zbrodniczą sektą” (!). Teraz już wiemy dlaczego sądy obchodzą się łagodnie z gangami i mafiami, aferzystami i mordercami – przecież to jest tylko mniejsze zło w porównaniu z Kościołem! Zespół Behemotha – jego gwiazdą jest Nergal – będzie promować płytę „Satanista” z takimi piosenkami jak „Lucyferze, ora pro nobis!”. Nergal i jego impresario pragną tymi „przebojami” dotrzeć do młodzieży, cel jest oczywisty: walka z religią za cenę bluźnierstwa. Przypomina się wojna z religią w Sowietach, obok muzeów antyreligijnych wydawano tam pismo „Bezbożnik” w milionowych nakładach.  A dzisiaj lewacy z UE – jak Martin Schulz – chcą usunięcia krzyży i innych symboli wiary z miejsc publicznych. Za takimi postulatami nie stoją tylko lewacy, ale i odwieczni wrogowie Kościoła katolickiego walczący z chrześcijaństwem. Jednocześnie unijni liderzy szykują dla Europy dyktaturę ateizmu, do pewnego stopnia ona już działa. Nawet z bibliotek usuwa się książki o tematyce religijnej, zresztą zdarza się to i w Australii. Zarazem z perfidią dyskryminuje się katolików zarzucając im rzekomą dyskryminację ateistów. Tymczasem nikt w Europie ich nie prześladował, przeciwnie, to właśnie ateiści mają więcej przywilejów, a Kościół próbuje dialogu z niewierzącymi. Usuwanie krzyży to zaledwie początek, wrogom Boga chodzi o zniszczenie cywilizacji europejskiej, tradycji i rodziny, czemu ma służyć również chora i absurdalna teoria gender. Napór ideologii antychrześcijańskiej trwa na wielu frontach. Agresja ta trwa też w Polsce, jej wyrazem są właśnie koncerty Behemotha i natrętna promocja gender, groźna dla zdrowia dzieci i od lat przedszkolnych destabilizująca ich psychikę i kondycję fizyczną. Może wreszcie znajdą się odważni lekarze i ogłoszą raport w tej sprawie? Obrona dzieci przed gender powinna mieć charakter czysto naukowy, zbyteczne jest odwoływanie się do religii, bo to ułatwia genderystom obronę ich aberracji. A gender jest zasadniczo zamachem na ludzką osobowość kiełkującą u dzieci, jest też gwałtem na ich wrażliwości a zatem zbrodnią niewypowiedzianą, zasługującą na potępienie.

 

      Ignazio Silone po wizycie w ZSRR ( w r.1927) przejrzał Stalina i stał się jego oponentem. Ten socjalista mówił: „Rewolucja zmarła, trzeba szukać innego płomienia”, wydaje się, że dziś genderyści chcieliby spalić cywilizację w brudnym ogniu perwersji. Ci podpalacze działają i w Polsce, a koncerty Behemotha dają im strategiczne wsparcie. Wygląda na to, że rządy III RP nie przejmują się planami dywizji Lucyfera, niosącymi zagładę dla Człowieka, kultury, tradycji i religii. Być może europejskie rządy mają dzisiaj być po prostu ekipami grabarzy?  A premierzyca gabinetu osobliwości w III RP ma w dodatku wiele koneksji z grabarzami ofiar Tupolewa!

                                                                                              

                                                                       Marek Baterowicz


Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008), "Status quo"(Toronto, 2014). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”. Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.


Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.