Jadwiga Chmielowska: Samica na opak
data:19 września 2014     Redaktor: husarz

„Wie pan, ja jestem kobietą. Ja sobie wyobrażam, co ja bym zrobiła, gdyby na ulicy nagle pokazał się człowiek, który nagle wymachuje jakimś ostrym narzędziem, albo trzymał w ręku pistolet? Pierwsza moja myśl: tam za moimi plecami jest mój dom, tam są moje dzieci i wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi.” – powiedziała nowa pani premier RP w odpowiedzi na pytanie, czy powinniśmy wysyłać broń na Ukrainę.
 
 

Tak owszem zrobiłaby zastrachana kuchta domowa lub egzaltowana panienka z domu bez tradycji. Nie matka, nie prawdziwa samica. Nawet w świecie zwierząt matki chronią gniazdo. Starają się odwieść jak najdalej potencjalnego napastnika od swojego potomstwa. Kluczą starając się zgubić ślad. W obronie swoich młodych samice prowadzą bezpardonowa walkę. To są bitwy na śmierć i życie. Samice nie walczą tak jak samce, czasem tak zwyczajnie - dla „pokazuchy”, one zagryzają. Hormony i adrenalina sprawiają, że są w stanie pokonać o wiele silniejszych napastników, kiedy zagrażają ich dzieciom - gniazdu.

Jedynym wytłumaczeniem powrotu do domu jest wzięcie z niego karabinu – najlepiej maszynowego i stoczenie bezpardonowej walki z przeważającym liczebnie wrogiem.

Niestety po tej wypowiedzi nie można dziwić się głupim seksistowskim komentarzom. Niektóre kobiety, jak widać, bardzo się starają, aby obcy naszej polskiej tradycji, stosunek do kobiet jako głupich i słabych, upowszechniał się - oczywiście na wzór anglosaski.

Otóż pani Ewo. Proszę pamiętać o prostych zasadach. Jak nocą idzie pewnym krokiem osiłek - 190 cm wzrostu i 120 kg wagi, to mała szansa aby mu ktoś „podskoczył”. Jak chuchro się skrada bojaźliwie i ogląda za siebie, to aż grzech nie zaczepić – wyraźnie się boi, a może coś ma na sumieniu! Dla złodziei łatwy łup! Zwłaszcza kiedy głupia kobiecinka zacznie na wyścigi podawać PIN-y, portfel i wszystko co ma, to może być pewna, że nie tylko zostanie ograbiona, ale gdy trafi na zboczeńca zgwałcona i zabita.

Na każdą zaczepkę w stylu – „gdzie się dziś bawimy maleńka” robiłam krok do przodu i pytałam twardo – „no co – masz koleś jakiś problem”. Skutkowało. Napastnik był pewien, że podejmę walkę. Mogę mieć w kieszeni gaz, spluwę, a choćby sól lub kastet z kluczy, czy monet. Albo po prostu umiem i lubię się bić! Nie boi się, więc ma coś w zanadrzu, lepiej poszukać innej łatwej ofiary.

W polityce elementem odstraszającym jest silna armia, sojusze, groźba walki partyzanckiej. Potencjalny agresor musi wiedzieć jak wielki koszt poniesie. Druga prosta zasada, jak bandzior zaatakował naszego sąsiada, to w naszym interesie jest przyjść z sąsiedzką pomocą. Nie czekać aż się z nim upora! Wtedy będziemy bić się już z nim samotnie. Nawet jeśli dojdzie do demolki mieszkania, to w naszym interesie jest aby ono nie było nasze.

Trzeba pamiętać, że w dobie, gdy Putin od lat ćwiczy atak na Warszawę, powinniśmy brać możliwość agresji na poważnie. Zbroić się, odbudować gospodarkę i armię, ciesząc się, że Ukraińcy chcą walczyć i wiążą siły tego co nam oficjalnie grozi wojną. Trzeba pamiętać, że poległy na Ukrainie rosyjski żołnierz i zniszczony czołg nie wejdą na terytorium Polski i Europy.

No cóż, jestem pełna obaw o przyszłość Polski, w której rządzi zestrachana, pozbawiona instynktu samozachowawczego Ewuńcia.  





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.