Dlaczego Polacy nie potrafią rozpoznać nadchodzącej katastrofy?
data:15 września 2014     Redaktor: ArekN

 
Tomasz Mianowicz: Jak doszło do tego, że 25 lat po transformacji ustrojowej obywatele pozbawieni są realnego wpływu na decyzje w podstawowych dla państwa dziedzinach, w Sejmie – zamiast przedstawicieli wyborców – zasiadają nominaci z partyjnych list, poddani wewnątrzpartyjnej dyscyplinie, najlepszą szansą na zarobek jest wyjazd za granicę, a absurdy ideologiczne szerzą spustoszenia w nauce i kulturze, nie mówiąc już o mediach?

 
Autor artykułu stawia następującą tezę: Polska stała się wielkim laboratorium, w którym testowano efektywność zmian ustrojowych. Aby ów eksperyment przeprowadzić, niezbędna była współpraca komunistycznej władzy ze służbami państw Zachodu, przede wszystkim Stanów Zjednocznych:
 
 

„Transformacja” to natomiast pojęcie bardziej rzeczowe, pobawione propagandowo-emocjonalnego kolorytu. Zmiana ustroju politycznego i gospodarczego w Polsce i w innych państwach Europy Wschodniej, była konieczna dla przeprowadzenia konwergencji systemów i globalizacji gospodarki. Zarazem komuniści-reformatorzy, świadomi niewydolności systemu, braku poparcia społecznego, atrofii ideologii marksistowko-leninowskiej, zdawali sobie sprawę z potrzeby przebudowy ustroju. W tym zakresie Polska, nie po raz pierwszy, pełniła rolę laboratorium, gdzie sprawdzano efekty zmian (teoretyczne prace brain trust w osobach Cioska, Pożogi i Urbana znane są z późniejszych publikacji). Przy aprobacie towarzyszy sowieckich PZPR chciała kroczyć leninowską drogą, czyli – jak ujął to swego czasu zmarły dzisiaj gen. Jaruzelski w socjalistyczno-rynkowej metaforze – „zachować większość akcji”, inaczej mówiąc – kontrolować proces przemian i zabezpieczyć swą dominującą rolę. (...)

Wiemy, że PZPR nie udało się zrealizować strategicznych założeń i groziła jej całkowita utrata władzy. Wówczas pomogli partnerzy z Waszyngtonu, bez których wsparcia generał Jaruzelski nie zostałby prezydentem państwa. Być może w lansowanej obecnie mitologicznej wersji „upadku komunizmu” pomoc USA dla Jaruzelskiego zeszła na drugi albo i trzeci plan, jednak fakt ten, udokumentowany źródłowo, znany jest przynajmniej historykom.
 
 
Tomasz Mianowicz powołuje się na swoje doświadczenia wyniesione z pracy w Radiu Wolna Europa, kiedy to mógł zaobserwować zmiany bieżącej linii politycznej rozgłośni, uzależnione od sygnałów płynących z Waszyngtonu:


RWE niczym sejsmograf rejestrowało zmiany polityki amerykańskiej wobec bloku sowieckiego, choć z pewnym poślizgiem czasowym. Od drugiej połowy lat 1980-tych nasilało się propagandowe poparcie dla reformatorów w PZPR, z Jaruzelskim na czele. o nie powinno być tajemnicą wystarczy przeanalizować audycje sekcji polskiej „Free Europe” z tego okresu. Równie jednostronna była propaganda na rzecz Wspólnego Europejskiego Domu czy „powrotu do Europy”. Mniej znany jest fakt, że w latach owych sporo kierowniczych stanowisk w sekcjach narodowych RFE/RL zajmowali panowie (o paniach nic mi nie wiadomo) powiązani z „organami” państw komunistycznych (...) .



Autor przytacza również opinię Mackiewicza, wyrażoną w mało znanej pozycji książkowej "Mówi Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa":


[Mackiewicz] przedstawił rolę RWE jako propagandowego instrumentu amerykańskiej polityki. Programy rozgłośni odpowiadały aktualnej doktrynie polityki zagranicznej Waszyngtonu (inny był zatem ich ton w dobie roll-back czy containtment, inny zaś w latach poprzedzających konwergencję). Gdy w 1956 roku Amerykanie poparli Gomułkowską „polską drogę do socjalizmu”, dopasowano także linię propagandową „Free Europe”, o czym Mackiewicz również pisał. Dodam, że po 1956 r. zaczęto zatrudniać w Sekcji Polskiej RWE byłych pracowników komunistycznych organów. Logiczne jest zatem, że Jan Nowak-Jezorański, wbrew krytyce ze strony Mackiewicza wystylizowany na wybitnego męża stanu, popierał w swoich wystąpieniach w Polsce SLD, partię kierowaną przez wypróbowanych partnerów Waszyngtonu, która następnie „wprowadzała” Polskę do UE.


Mackiewicz koncentrował się w swej publikacji na roli Centralnej Agencji Wywiadowczej, której „Free Europe” była przez wiele lat de facto instrumentem. W latach 1980-tych wpływ na linię propagandową rozgłośni, a także na obsadę kierowniczych stanowisk, miało kilka instytucji oraz struktur nieformalnych. W różnych gremiach doradczych, które pełniły realną rolę (były bowiem też inne – ds. lobbingu w środowiskach politycznych i naukowych) znajdziemy nazwiska późniejszych spin doctors Angeli Merkel. Pomimo komunistycznej przeszłości Merkel jest bardziej uzależniona od Waszyngtonu, niż pozostali powojenni kanclerze. Chodzi o uzależnienie od amerykańskiego „rządu wewnętrznego”; tak w jednym z listów do Jerzego Giedroycia Czesław Miłosz określał kręgi faktycznie decydujące o kierunku polityki USA. Biorąc pod uwagę biografię Merkel (podobną transformacje przeszedł Aleksander Kwaśniewski) i fakt, że pełniąc przewodnią rolę w UE jest ona bezwzględnym realizatorem polityki finansowej ustalanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy i tym podobne instytucje, możemy sobie uświadomić, jak funkcjonuje system polityczny, w którym Polska znalazła się w wyniku zmian ustrojowych sprzed ćwierć wieku.

 
Jakie zatem wnioski wyciąga Tomasz Mianowicz?


W stanie zimnej wojny domowej, w jakim znajduje się Polska, nie ma szans na wyłonienie rządu, który podjąłby obronę interesów narodowych, zwłaszcza że partie blokują demokratyzację systemu wyborczego (...).

Pomimo transformacji ustrojowej powtarza się brzemienny w skutki fenomen: Polacy nie są w stanie rozpoznać zagrożeń, nawet tych prowadzących do katastrofy. Tak było po 1935 r., jak również w czasie II wojny światowej, gdy polityka „wspierania sojusznika naszych sojuszników” ułatwiła jedynie ekspansję ZSRS i komunizację Polski.
Jakiekolwiek działania, które służą ekspansji i umocnieniu UE w jej obecnej formie – nie leżą w interesie Polski. Państwa kontynentu europejskiego potrzebują współpracy zarówno gospodarczej jak i politycznej, ale jako suwerenne i równoprawne podmioty prawa międzynarodowego, a nie w ramach struktur, zabierających obywatelom wolność i pieniądze.


Pełny artykuł: http://www.portal.arcana.pl/Mianowicz-polacy-nie-potrafia-rozpoznac-nadchodzacej-katastrofy,4270.html


Tomasz Mianowicz (ur. 1955)– historyk sztuki, publicysta. Specjalizuje się w twórczości Józefa Mackiewicza i Barbary Toporskiej. Pełnił funkcję rzecznika Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie. Po wprowadzenie stanu wojennego pozostał na Zachodzie; wieloletni pracownik rozgłośni Radia Wolna Europa. Mieszka w Monachium.


Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.