Sobota wieczór, duże kino w centrum Krakowa. Na seans oczekuje sporo ludzi w różnym wieku. Na seans filmu, który nie miał wielkich bilbordów na mieście, nie miał nawet mniejszych plakatów. A jednak przyciąga. Jak? Dlaczego? Tego próbował dowiedzieć się... bohater filmu.
Wtajemniczonym wiele powie już sam tytuł - "Ziemia Maryi". Bohater opowieści stając się na jej czas adwokatem diabła na zlecenie zagadkowej Szefowej ma poznać, przesłuchać i ocenić wiarygodność ludzi, którzy wierzą w życie po śmierci i to, że są stworzeni przez Boga. Ma dotrzeć "na samą górę" organizacji, którą kieruje potężna kobieta zmieniająca losy świata. I tak J.M. lata dookoła kuli ziemskiej słuchając, pytając i zastanawiając się, czy od kolejnych osób ze swojej listy słyszy prawdę, kłamstwo, a może urojenia wyprodukowane przez narkotykowy trans. Historie, które poznaje J.M., prowadzą go w końcu do Medjugorje, gdzie ... nie zdradzę.
Prosta fabuła filmu jest tylko tłem do mocnego przekazu, który dotarł tym razem do kin położonych na ziemi niekoniecznie poświęconej. Wtajemniczonym przekaz ten jest znany, bo jest to przekaz Bożej miłości, miłosierdzia, a także oczywiście macierzyńskiej opieki Maryi, są to historie cudów, uzdrowień i nawróceń. Historie autentyczne, prawdziwe, dlatego poruszające serce. Film jest budujący i pokrzepiający zwłaszcza na dzisiejsze, niełatwe i dla nas, Polaków, dni. Osobiście polecam i zachęcam do niezwłocznej wyprawy do kina - nim zniknie z afiszy.
Agalaura
Bieżące informacje o filmie i kinach, w których można go zobaczyć, można znaleźć TUTAJ.
