Mirosław Rymar: W III-ciorzędnej RP podług plagiatu z Hitlera
data:12 września 2014     Redaktor: GKut

 

 

...jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden

on będzie niósł miasto w sobie po drogach wygnania

on będzie miasto


[Raport z oblężonego miasta. Zbigniew Herbert]

 
 
Niemiecki plan unicestwienia Polski nadal aktualny
 
 
 

Gdzieś z Niemiec słychać jak knują w myśl starej idei, która echem powraca nad Wisłę, odbita od murów Łubianki:
Podporządkowanie Europy i zmarginalizowanie Polski pozostaje na pierwszym planie. Tym razem celem naszym nie jest zniszczenie sił żywych nieprzyjaciela potrzebnych nam jako tania siła robocza, a rozszerzenie wpływów politycznych i korzyści ekonomicznych. Zdominowanie Europy przy udziale Rosji jest zasadniczym celem Niemiec. Damy propagandzie dostateczną ilość argumentów, które zabrzmią przekonująco, a jak już osiągniemy swój cel, to nikt nie będzie miał sił się nam przeciwstawić. Zwycięstwo możemy osiągnąć tylko poprzez stopniowe dostosowywanie istniejącego prawa i odpowiednio przekształcanych mechanizmów Unii Europejskiej. To nas wprawdzie będzie kosztować, ale na pewno mniej niż działania militarne. Warto pamiętać, że koszty te będą w dużej mierze redukowane ekspansją ekonomiczną. Pierwsze zadanie to stać się adwokatem Polski w staraniach o akcesję do Unii Europejskiej. Za nią pójdzie reszta byłego „obozu sowieckiego”. Ugruntowana pozycja Niemiec jako „kraju demokratycznego” na zachodzie Europy i w świecie będzie dla Polaków wystarczającym czynnikiem demobilizującym opór wobec naszych poczynań. Działania wspierające dążenia Polski do wejścia w struktury kontrolowanej przez nas UE mają przesłonić intensywne niszczenie gospodarki Polski poprzez wykupywanie ważnych dla jej istnienia przedsiębiorstw, niszczenie potencjału ekonomicznego, przejmowanie banków i mediów oraz pozyskiwanie sprzedajnych, bartoszewskich elit. Do tej pory utrzymaliśmy zapisy konstytucyjne w sprawie granic z Polską po to, żeby je ostatecznie skorygować po zakończeniu „drang nach osten”.

 

Tak niemieccy kanclerze wraz z biznesmenami, banksterami i naukowcami  knują w cieniu gabinetów i sprowadzają nowo-twór polskiego „25-lecia wolności” do roli kondominium. W międzyczasie dla potwierdzenia wspólnoty interesów kanclerz Schroeder z ochotą przyjął ukrytą łapówkę Gazpromu w formie zatrudnienia i współpraca usankcjonowana historycznie pomiędzy dwoma naszymi wrogami została symbolicznie zafiksowana.

 

Los III-ciorzędnej został przypieczętowany 1 maja 2004 roku, w dniu akcesji do Eurosojuza. Niemiecki pan kondominium wznosił toast za uzależnienie ekonomiczne Polski, a ruski pan za uzależnienie energetyczne. Obaj, pokojowo, wykonali olbrzymi krok w kierunku wspólnej granicy. Poza korkami z szampanów bez jednego wystrzału.

 

Prof. Tadeusz Marczak: „Niemcy adwokatem Polski, a adwokat bierze pieniądze. Rysujące się bloki polityczne na mapie geopolitycznej świata wskazują na tendencje – na prowadzenie gry politycznej przeciwko Polsce ze strony Niemiec i Rosji, a jednocześnie na oczekiwanie – że Polska zjednoczy swoje siły z Węgrami i innymi wymienionymi krajami. Utworzenie kordonu sanitarnego wokół Rosji jest już koniecznością, pas separujący Moskwę powinien ciągnąć się od Finlandii po Turcję”.

 

Tylko skąd wziąć drugiego Lecha Kaczyńskiego? Czy jego brat mógłby go zastąpić - nie wiem, ale słyszymy, że rezygnuje z prezydentury bez walki. Oddaje Polskę w ręce otoczenia lokatora pałacu dla prezydenta Polski. Czym jest owo otoczenie,  ze WSIech miar trzeba pamiętać.

 

 

Panowie i niewolnicy


Dzięki „obaleniu komunizmu” w krajach postkomunistycznych pragnienie wolności przesłoniło zdrowy osąd zniewolonych przez Ruskich społeczeństw i pozwoliło agentom wpływu przejąć inicjatywę. Pod kierownictwem swoich oficerów prowadzących przekierowali nastroje i dążenia niepodległościowe w stronę chronienia zdrajców i sługusów wrogich sąsiadów. Zamiast niepodległości Polacy wraz z innymi „barakami obozu” zostali wprzęgnięci w kierat transformacji komunizmu do postkomunizmu. Kształt się zmienił, a właściwości pozostały te same.

Zapomnieli o honorze, o którym mówił Józef Beck w maju 1939 roku i rzucili się na „koraliki i perkal” importowany z zachodu. Przejmowane przez Niemców media już wkrótce zaczęły kształtować „opinię publiczną” i przygotowywać ją, by własnoręcznie zakładała sobie na szyję sznur spleciony przez rodzimych zdrajców z włókien propagandy Brukselczyków. „Chodzi po prostu o to, czy Europa ma być sprawiedliwie zrównoważoną wspólnotą wolnych i równych narodów, czy też organizacją, w której narody niewolników miałyby przyczyniać się do dobrobytu narodów panów" – kilka dni po wystąpieniu Becka pytał warszawski dziennik „Gazeta Polska”. (ND)


Dzisiaj ja pytam „tfurców” III-ciorzędnej. Do jakiej Europy wprowadziliście Polskę?

 

Dzisiejsi agresorzy są konsekwentni w swym pokojowym podboju. Zniewalają ekonomicznie i propagandowo. Dzisiejszy polski niewolnik już został zadłużony przez tutejszych zaprzańców na pokolenia. Warunkami życia został zmuszony do ekonomicznej banicji i do destrukcji własnego państwa. Zgnojono już nawet „elity trwania”, a wypromowano „elity demontażu” państwa i narodu. „Na inteligencję, duchowieństwo, elity państwotwórcze, patriotyczne, weteranów powstań śląskich i wielkopolskiego, ziemiaństwo został wydany wyrok” zapomnienia.

 

"Usuńcie wszystko, co nie jest niemieckie"


"Tylko naród, którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone, da się zepchnąć do roli niewolników" - przekonywał Hitler. Tak on, jak później jego ruscy następcy podczas trwającej ponad 40 lat okupacji Polski, wspólnie z tutejszymi zdrajcami, dokonali bezwzględnego zniszczenia „elit działania”. Nastąpiła eksterminacja polskości, którą zastąpiła polskopodobność.

Skutecznie usuwano wszystko co było polskie, a w to miejsce stawiano pomniki nowego, zakłamanego i antypolskiego szajsu. W ramach transformacji niszczono archiwa i kupczono polską własnością. Demoralizowano i kontynuowano atomizowanie narodu. Dopuszczano się inwigilowania i niszczenia partii i organizacji patriotycznych. Chroni się do dzisiaj agentów komunistycznych i zezwala im na piastowanie najwyższych stanowisk państwowych.

Polskiej przestrzeni nie uprzątnięto z komunistycznych śmieci. III-ciorzędna Polska troszczy się o miejsca niemieckiej i rosyjskiej pamięci, równocześnie nie potrafi zadbać o nasze, tak w kraju, jak poza jego granicami. Polacy w Niemczech, pomimo ogromnej ilości ponad dwóch milionów ludzi, nie mają statusu mniejszości narodowej, a kilkadziesiąt tysięcy Niemców w Polsce ma swoich posłów w sejmie! Konsul niemiecki we Wrocławiu miał czelność i siłę wezwać polską(?) policję do obrony esbeka Baumana. Podobnie w ostatnich dniach w Gdańsku potraktowano demonstrantów pod konsulatem niemieckim. Liczy się wszystko co germańskie i ruskie. Co polskie to „podludzkie ścierwo” stojące na drodze „światłych i cywilizowanych”: teutońskich nadludzi i zakompleksionej ruskiej dziczy.

 

Elity "unieszkodliwić", resztę "uciemiężyć"


Nieprawomyślni komuniści - chcący uzyskać i umocnić wpływy - pod przywództwem Kuronia, Geremka i Szechtera doprowadzili do porozumienia z juntą Jaruzelskiego i Kiszczaka. Razem z bolkowymi sprzedawczykami zniszczyli siłę Solidarności i doprowadzili do – której to już? – eliminacji bądź marginalizacji elit, do jej unieszkodliwienia. „Wówczas doprowadzono do wygnania z Polski tysięcy autentycznych przeciwników komunizmu i marginalizacji Solidarności Walczącej” – pisze Aleksander Ścios. Obecnie już miliony Polaków są na „dobrowolnych robotach” w Niemczech i nie tylko. Obcym przysparzają nowych rąk do pracy i nowych obywateli, kiedy Polska się wyludnia.  Przy pomocy Balcerowicza i całej bandy nowomogących lokai „uciemiężenie”  Polaków nie stanowiło problemu. Wystarczyło pozbawić ich miejsc pracy, dać paszporty i niewolniczą robotę na mitycznym zachodzie, a uzyskano nie tylko uciemiężenie, ale pogłębiono zniewolenie tego niegdyś dumnego narodu.

Nakazano wstydzić się dumy, honoru, historii i być bezwzględnie „tolerancyjnym” dla wszelkiej maści zboczeń, aby uzyskać efekt równania w dół do genderowych standardów pozbawionych zasad moralnych i wartości pozwalających przetrwać polskości nawet bez polskiego państwa. Zdeptano resztki oporu i oburzenia, które teraz dopiero powolutku się na nowo rodzi niczym feniks z popiołów.

 

Uświadomić Polakom, że nie mają perspektyw


Hans Frank na konferencji dowództwa Wehrmachtu z Hitlerem wyjaśniał, jak widzi przyszłość GG: "Należy zapobiec temu, aby polska inteligencja stała się warstwą kierowniczą. W kraju tym ma być utrzymana niska stopa życiowa, chcemy stamtąd czerpać tylko siłę roboczą". (ND)

I czerpią, a „elity demontażu” są obsypywane medalami, grantami oraz dobrze płatnymi fuchami w nagrodę za służbę i niezawodność. Czego nie powiedział Frank ani Hitler, to zaplanowali ich potomkowie. Zdestabilizowali Polskę ekonomicznie, wykupują przedsiębiorstwa i ziemię. Swoją konsekwentną polityką historyczną przerzucają swoje winy na nas. Dzielą i rządzą jak chcą, a jedyne realne perspektywy znośnego życia wskazują polskim niewolnikom „na robotach”. Starzejące się społeczeństwo niemieckie potrzebuje nowej krwi i opiekunek dla starych, odchodzących „nadludzi”, którzy mordowali dziadków tych opiekunek. Potrzebuje ludzi młodych chcących się rozmnażać. Także Polacy powiększają ilość Niemców w kolejnych pokoleniach. Nauczyli nas, że życiowa perspektywa to niemiecka, ewentualnie zachodnia perspektywa, ale na pewno nie polska.  

 

Głośnik z rozkazamia i hasłami dla Polaków


Joseph Goebbels, przeciwny organizowaniu sieci polskich teatrów, kin i kabaretów, "aby nie przypominali sobie stale o tym, co utracili", zaproponował, że w "większych miastach i na rynkach zainstaluje się stałe głośniki, które w określonych porach nadawać będą wiadomości, rozkazy i hasła dla Polaków". „Trzeba będzie w szerokim zakresie wprowadzić system głośników; będą one pełnić rolę swego rodzaju służby informacyjnej wobec Polaków" – mówił Frank (ND), a dzisiaj realizują to polskojęzyczne szczekaczki głównego ścieku o zasięgu krajowym i lokalnym. „Niemcy przejęli polskie media lokalne. Do pełni szczęścia brakuje im tylko pięciu tytułów”. (...więcej) Trzeba wiedzieć, a potem nie kupować i nie czytać gadzinówek. Taki prosty polski obowiązek. Gest samoobrony, ale i akt walki z cichym wrogiem. To MY możemy, a co ONI? Co na to III-ciorzędny Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów? ONI mogą dużo, np. wystarczy wprowadzić restrykcyjne, niemieckie prawo prasowe i alles erledigt.

Wszystkie III-ciorzędne przekaziory propagandowe i ośrodki antykultury inspirowane zachodnią przemocą „wolności myśli i twórczości”, a także „tolerancji” dla spraw i zjawisk będących poza granicą tolerancji człowieka cywilizowanego, demoralizują i rozbrajają odporność narodu na deprawację. Trendy i eksperymenty edukacyjnej zapaści w myśl „nowoczesności” mają prowadzić do wychowania homoglobalikusa, następcy homosowietikusa. Człowieka zdalnie sterowanego przez narzędzia propagandy utożsamiane z mediami.

„Zakładano, iż germanizacja "nadających się do zniemczenia" Polaków może potrwać nawet dwa-trzy pokolenia, a ci, którzy jej nie ulegną, zostaną "wysiedleni". Wysiedlają się sami zwiększając diasporę Polaków, mieszkańców świata.

Przy mikrofonach i klawiaturach siedzi cała plejada III-ciorzędnych gwiazd wrzeszcząca „Tusku musisz” w Brukseli pomóc dokończyć dzieła zniszczenia tego katolicko-narodowego „bękarta Wersalu”.

 

Odebrać własność i zubożyć


Przede wszystkim postanowiono pozbawić nas własności i uczynić ubogimi. "Polakom nie wolno być właścicielami przedsiębiorstw. „Zostaną wywłaszczeni z ich dotychczasowej własności gruntowej i ziemskiej, także rolnej”. (ND)

Musimy doprowadzić do tego, żeby  ważne gałęzie przemysłu i wiodące przedsiębiorstwa znalazły się w rękach niemieckich, rosyjskich i ewentualnie krajów Europy Zachodniej. Polacy dopuszczeni do posiadania wpływów w gospodarce muszą być skorumpowani i ulegli naszym planom.

Lata temu niemiecki przedsiębiorca nie mogąc kupić w Szczecinie fabryki wraz z ziemią zapowiadał, że Niemcy i tak tu przyjdą jak po swoje, tylko teraz nie na czołgach, a na workach marek. Już jego przodkowie robili wszystko, żeby nas pozbawić własności i uczynić ubogimi i ten program z żelazną, germańską konsekwencją jest realizowany.
Właśnie Niemcy przed polskimi(!) sądami odzyskują domy i ziemie, które dobrowolnie opuścili „spieprzający” w czasie wojny i ich następcy w czasie gierkowej odwilży dla Szwabów. Lada moment będą mogli kupować polską ziemię. Polacy przestaną być gospodarzami we własnym domu, a Polska będzie „wycieraczką” dla Germanów i Ruskich.

 

Emigracyjne plany


„Zakładano doprowadzenie do zmniejszenia liczby Polaków na okupowanym terenie”. Autorzy zastanawiali się, czy "ograniczenie urodzin wskutek gospodarczej nędzy" nie będzie mogło być zwiększone przez emigrację. (ND)


Pełna kontynuacja planu hitlerowskich Niemiec. Pierwszy etap to była banicja radykałów solidarnościowych, antykomunistów i potencjalnych wrogów ustawki przy stole z kantami. Drugi etap to wypchnięcie na „ekonomiczną banicję” Polaków, którzy dostrzegli oszustwa transformacji jako politycznej kontynuacji i gospodarczej zapaści. Tym dano paszporty i otwarto granice oraz „zmywaki”. Około trzy miliony Polaków wyemigrowało z Polski „25-ciu lat wolności”, do których właśnie dołączył gastarbeiter Tusk.

 

Aborcja i homoseksualizm bez ograniczeń


"Wszystkie środki, które służą ograniczeniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na polskim obszarze niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia". (ND)

Ustawa „antyaborcyjna” od lat okrzyknięta jest sukcesem kompromisu „elity demontażu”.
Wchodzenie zboczonych projektów w rolę Boga osiąga w Polsce tempo i rozmiary, do jakich Zachód potrzebował dekad. W porównaniu do „krajów wyżejrozwiniętych” III-ciorzędna RP jest „przodownikiem pracy” genderowego postępu. Prawdziwym obrazem skuteczności tego punktu programu nie jest „tęcza na placu Zbawiciela”, ani „picnic” tylko dane statystyczne mówiące o alarmująco niskiej rozrodczości Polek. Polek w kraju, trzeba zaznaczyć, bo na rzecz „państwa brukselskiego”  rodzą, można powiedzieć, wzorcowo. Być może ich dzieci, albo wnuki „przyjdą podpalić twój dom”.

 

Teatry i kina "na jak najniższym poziomie"


Na okupowanych ziemiach nie było miejsca na stowarzyszenia kulturalne, towarzystwa śpiewacze, krajoznawcze, zrzeszenia gimnastyczne i sportowe, związki socjalne, "ponieważ łatwo mogą prowadzić do wytworzenia narodowej postawy u swych członków. Szczególnie zrzeszenia gimnastyczne i sportowe służą także podniesieniu fizycznej tężyzny ludności, czym nie jesteśmy wcale zainteresowani". Zalecano nie mieć żadnych zastrzeżeń przeciwko "trywializowaniu i erotyzowaniu repertuaru". (ND)

W peerelu bywało, że kultura i rozrywka stawała się polem walki z reżimem. Protesty w 1968 roku spowodował właśnie teatralny spektakl. „Dziady” Mickiewicza w Teatrze Narodowym wywołały sprzeciw Ruskich. Sztukę zawieszono i następstwem tej decyzji były protesty studentów i inteligencji. Wszędzie, gdzie byli zaangażowani antykomunistyczni twórcy można się było spodziewać elementów patriotycznych, polskich w ich sztuce. Trwała ciągła walka z cenzorem. Jak niemal wszystko w III-ciorzędnej Polsce, kultura i sztuka szybko zrozumiały siłę mecenatu tego nowo-tworu pracującego na rzecz nowego idącego z zawsze najlepszego zachodu. Polskie - z nazwy - instytucje robią wszystko co w ich mocy, aby polskość przestała uwierać naszych wrogów i ich sługusów. Pełną parą realizują niemiecką politykę historyczną, której „pokłosiem” jest osłabienie oporu Polaków wobec ideologii gender serwowanej nachalnie na „picniku pod Golgotą” i pod „krzyżem z genitaliami”! "Trywializowanie i erotyzowanie” święci triumfy już od przedszkola. Hitler nie mógł marzyć o takich sukcesach jakie są udziałem niemieckich kolaborantów w „wolnej Polsce”.

 

Historia wykluczona, trochę rachowania


W szkolnictwie "uniwersytety i inne szkoły wyższe, szkoły zawodowe, jak również średnie były stale ośrodkami polskiego szowinistycznego wychowania i dlatego z zasady powinny być zamknięte. Dozwolone będą tylko szkoły powszechne, mają one jednak uczyć tylko najbardziej podstawowych wiadomości, jak rachowanie, czytanie, pisanie. Nauka ważnych z narodowego punktu widzenia przedmiotów, jak: geografia, historia, historia literatury, jak również gimnastyka, jest wykluczona. (ND)

Brak debolszewizacji i lustracji wśród kadr naukowych i pedagogicznych daje o sobie znać upadkiem etosu nauki jako drogi poszukiwania prawdy i „worem do jeziora” jako symbolu upadku pedagogów. PAN-ujący niepodzielnie czerwoni absolwenci i „utytłani naukowcy” kontrolują destabilizację polskich uniwersytetów, wspierani przez „wolny rynek” niedokształcenia na uczelniach prywatnych. Jest gorzej niż za komuny.

W obronie nauczania historii jak za czasów zniewolenia podejmowane są akcje głodówki. Ciągłe zmiany w szkolnictwie zmierzają tam skąd „wyżejrozwinięci” zaczynają się wycofywać. Wycofują się bowiem z wtórnego analfabetyzmu rozdawanych kartek zamiast książek, bezstresowego nauczania i partnerskiego stosunku nauczyciela i ucznia. Statystyki maturalne pokazują zapaść nauczania średniego i potwierdzają krytykę „nowoczesnych rozwiązań”. Jedynie „mistrz i uczeń” może przynieść efekty, ale w tym procesie kształcenia nade wszystko potrzebny jest wspaniały mistrz, a nie utytłany na czerwono „bezpłciowy muł książkowy”.

 

Kościół dobrze byłoby zlikwidować


Duży problem stanowił Kościół katolicki, gdyż ze względu na jego znaczenie w Narodzie "słuszne byłoby w ogóle nie zezwolić" na jego istnienie i zlikwidować polskie święta kościelne. Jednakże "ludność jest zdecydowanie katolicka i tego rodzaju pociągnięcie mogłoby, być może, spowodować coś przeciwnego niż zniemczenie". Lepszym sposobem byłoby dobranie księży "o niemieckich przekonaniach", a tacy mogliby "osiągnąć prawdopodobnie znaczne sukcesy w zniemczeniu". (ND)

Tutaj także kolaboranci niemieccy, a i ruscy odnoszą znaczące sukcesy. Mało, że pozyskali dla swoich niecnych zamiarów „księży patriotów”: sowy, lemańskich, bonieckich, to co najstraszniejsze, zniewolili wielu hierarchów. Kościół to wprawdzie nie oni, ale wszyscy wierzący. Niemniej wiele złego rozkłada Go od wewnątrz. Jednając się z naczelnym kagiebistą ruskiej cerkwi, nie usuwając zboczeńców i czerwonych zdrajców Kościół staje się ich zakładnikiem i to my zamiast nich oblewamy się purpurą niezawinionego wstydu. To nam się wytyka i pluje w twarz ich występkami. To my osamotnieni musimy bronić i Polski, i Kościoła. Duchowni ONI uczepili się tronu i pomagają naszym wrogom „osiągnąć znaczne sukcesy w” zniewoleniu. Nie zapomnimy ich przyzwolenia na znieważanie Krzyża i Polaków na Krakowskim Przedmieściu. Nie zapomnimy im tego haniebnego sojuszu z lokatorem pałacu dla prezydenta Polski, którego powinni ekskomunikować, a nie chronić i adorować.

 

Zabrakłoby lasów


Powyższy plan jest realizowany od „25-ciu lat wolności”. Nie towarzyszy mu bezwzględny terror, ale metody są równie, a może nawet bardziej skuteczne, bo wzbudzają znacznie mniejszy opór. Raczej wręcz akceptację tutejszych i obywateli polskich. Burzą się jedynie niektórzy Polacy.

Hans Frank w słynnym wywiadzie z lutego 1940 roku: "W Pradze np. wywieszono wielkie czerwone plakaty podające do wiadomości, że tego dnia rozstrzelano 7 Czechów. Powiedziałem sobie wtedy: Gdybym chciał przeznaczyć po jednym plakacie na każdych siedmiu rozstrzelanych Polaków, wówczas wszystkie lasy razem wzięte nie wystarczyłyby na wyprodukowanie dostatecznej ilości papieru". (ND)

Lasów też wkrótce może zabraknąć, ale nie z powodu niemieckich plakatów, a raczej antypolskiej działalności rządów namaszczanych z Berlina i Moskwy.

We wrześniu jak w żadnym innym miesiącu musimy zadawać sobie pytania o naszą przyszłość i o zapewnienie jej sobie oraz następnym pokoleniom. Te pytania szczególnie głośno powinny wybrzmieć podczas wyborczego maratonu i kończącego się szczytu NATO. Kto jak nie MY mamy zakreślić polską „miarę rozsądku”.

„Jej obszar („miary rozsądku”) wyznacza nie tylko zabobonna wiara w sojusze i gwarancje eurołajdaków, ale przede wszystkim - przyzwolenie na rządy obecnego reżimu. Nie próbujmy udowadniać, że to stan naturalny, wytyczony regułami „polskiej demokracji” i ograniczeniami opozycji. Gdyby moim rodakom zależało na bezpieczeństwie ich rodzin i przyszłości dzieci, gdyby odważyli się rozegnać mrzonki i spojrzeć wokół własnymi oczami, ten reżim wraz z jego pseudoelitami – nie przetrwałby nawet tygodnia. Skoro funkcjonuje do dziś i tumani miliony Polaków, nie wolno udawać, że głupota stanowi normę polskości” – pisze Aleksander Ścios.

 


W oparciu o śródtytuły i cytaty z artykułu „Plan unicestwienia Polski” autorstwa dr. Jarosława Szarka z Naszego Dziennika (...tutaj) spróbowałem wykazać daleko idące prawdopodobieństwo realizacji niemieckiego planu wobec Polski. Siłą rzeczy nie poświęciłem należnej uwagi części planu, którą realizuje „Rusland”. Ponieważ ilość i jakość nasycenia ruską agenturą środowisk decydenckich tak w Polsce, jak i w świecie, jest ogromna, nie ma znaczenia, jak i kto próbuje tłumaczyć współpracę z Rosją. Taki typ czy ośrodek musi być postrzegany jako ruski agent wpływu. To z pozoru proste rozwiązanie pozwoliłoby uniknąć wielu kłopotów i wpadek resztek cywilizowanej Europy. Konsekwencje takiego podejścia będą znacznie mniejsze od ich zaniechania. Warto, a nawet trzeba pamiętać, że to idol obecnych Brukselczyków, Gorbaczow sformułował hasło „Wspólny europejski dom”. Prawda, że ładnie? O czyim domu myślał ten gensek, świadomie dążący do wyłuskania Niemiec ze struktur NATO z równoczesnym wypchnięciem Amerykanów z Europy?

 

Co kilka lat zadaję sobie ciągle to samo pytanie:


Czy w miejsce wałęsania się wraz z milionami idiotów nadchodzi czas wyboru swojej samotnej ścieżki? I zawsze od nowa odpowiadam: po ich trupie. Chcę być pośród tych co są „miasto”.

 

Mirosław Rymar
http://www.rodaknet.com/

 

http://www.naszdziennik.pl/mysl/2271,kto-ma-media-w-polsce.html
http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/Portals/0/sprawozdania/informacja.pdf


Materiał filmowy 1 : Prof. Tadeusz Marczak: UE wobec geopolitycznych wyzwań

Materiał filmowy 2 : IPN TV When they come - Kiedy przyjdą podpalić dom






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.