Zamach na SKOK i naszą wolność
data:26 sierpnia 2014     Redaktor: Shork

BGK skupuje mieszkania po to, żeby je wynajmować.
Przeznaczy na to 5 mld złotych, aby ulżyć wynajmującym, obniżając sztucznie ceny wynajmu.





Po co? To pierwsze pytanie. Ale wystarczy w mieście rozejrzeć się po nowo wybudowanych budynkach. Rynek się nasycił, kredytów hipotecznych nie chcą udzielać, ludzie nie mają pieniędzy, a deweloperzy pobudowali i nie ma kto kupować.
Czyli za państwową kasę, państwowy bank ratuje deweloperów utrzymując wysokie ceny za metr kwadratowy mieszkania na rynku.
No bo skoro pobudowali, a nie ma zbytu, to trzeba obniżyć cenę, aż do momentu, kiedy klient będzie skłonny kupić. Normalne prawo rynku, które „liberalny” rząd usiłuje poważnie zaburzyć.
Oczywiście media przedstawiają to jako działanie na obniżenie cen za wynajem.
A odczepcie wy się od cen za wynajem. Ludzie wynajmują, płacą od tego podatki, jak popytu nie ma, to obniżają cenę i wszyscy są zadowoleni.
Inwestycja w nieruchomości, to po utrudnieniu zakupu ziemi uprawnej przez nierolnika oraz aferze ze złotem Amber Gold, ostatnia możliwość inwestowania w coś, co przynosi dochód powyżej inflacji (rzeczywistej inflacji, a nie bzdurnego wskaźnika Rostowskiego), i jest jednocześnie szybko zbywalne w razie konieczności.
Tak tak. Ludzie nie ufają bankom. Już nawet te zapasione kłamstwem osiołki intuicyjnie czują, że skoro oprocentowanie lokat i kredytów nijak ma się do danych o inflacji (obecnie deflacji), to znaczy, że ich pieniądz pozostawiony w bankach jest zżerany przez ich administrację.
 
Jeszcze do niedawna ufali SKOK-om, ale na te zrobiono skok i załatwono je bankowym funduszem gwarancyjnym.
SKOKi, jako spółdzielnie operują na granicy minimalnego zysku operacyjnego, ograniczając biurokrację i bizantyjski przepych swoich placówek. Mają jedną zaletę. Ogromną zaletę dla światowej gospodarki finansowej. Nie potrafią, a nawet nie chcą kreować pustego pieniądza. Pożyczają tyle, ile mają i ani grosza więcej.
Banki, moi drodzy, z tysiąca złotych lokaty potrafią wykreować 24 razy tyle. Spytajcie jakiegoś bankiera albo poszukajcie w sieci filmu. Tam przedstawiono to wystarczająco obrazowo nawet dla laika. Tym samym jakaś opłata na fundusz nie jest im straszna, bo sobie te pieniądze „wyprodukują”
SKOK działa w oparciu o jakieś obliczenia, które pozwalają mu funkcjonować. Załóżmy, że zakłada sobie zysk na poziomie 2%. To duży zysk wartościowo, ale po uwzględnieniu konieczności modernizacji placówek i inwestycji, pozostaje naprawdę niewiele. I teraz nagle pojawia się KNF i mówi: płaćcie gwarancję.
Ile?
 
„Podstawę naliczenia opłaty rocznej stanowi kwota opowiadająca 12,5-krotności sumy wymogów kapitałowych z tytułu poszczególnych rodzajów ryzyka oraz wymogów kapitałowych z tytułu przekroczenia limitów i naruszenia innych norm.”
 
Ale ile to jest?
Trochę ponad 3% od lokaty.
 
I teraz, jak od zysków odejmiecie haracz, wyjdzie wam minus. Z tego powodu upadają kolejne SKOKI. Zabija je przymus odprowadzenia kwoty, która nie może być z definicji uwzględniona w działalności spółdzielni.
Tym sposobem, pod pozorem ochrony interesów klientów SKOK, zmusi się tych klientów, żeby pieniądze złożyli w banku komercyjnym albo w nieruchomościach.
Ale nieruchomości coś nie chcą tanieć, bo BGK, który oddał już niemałe przysługi rządowi, stając się obejściem finansowania pewnych przedsięwzięć z budżetu, do tego aktywnie współpracuje w likwidacji SKOK, właśnie ma zamiar odciąć złotą rękę rynku i zaingerować mocno w ceny nieruchomości.
Za 5 miliardów złotych, ma zamiar kupić nieruchomości pod wynajem i czerpać z nich zysk.
A skąd weźmie BGK 5 miliardów złotych?
Dane bilansowe na koniec czerwca tego roku, pokazują:
Aktywa - 72 359 198, pasywa - 72 359 198.
 
Gdzie to 5 mld?
Czyżby naiwni nie zauważyli, że banki pożyczają nie swoje pieniądze? Ten bank jest podobny. Nie musi mieć swoich pieniędzy. Dostanie je do dyspozycji.
 
Skąd? Albo wprost przejmując depozyty SKOKów, albo od uradowanych banków komercyjnych, w których klienci SKOK będą zmuszeni umieścić swoje oszczędności. Bo przecież nie w ziemi uprawnej, ani w skompromitowanym złocie.
 
Za tym całym zespołem operacji, których plany sięgają czasów Stanu Wojennego, kryje się jeszcze wywłaszczenie społeczeństwa. Nie stać cię co prawda na mieszkanie, bo sztucznie utrzymujemy wysoką cenę metra kwadratowego, ale zawsze możesz je od nas wynająć. I to taniej niż od jakiegoś burżuja.
 
A na koniec sprywatyzuje się BGK. Wzorem Banku Śląskiego.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.