Okiem Shorka - Kontrrewolucja
data:06 sierpnia 2014     Redaktor: Shork

Proszę państwa, my nie jesteśmy jakimiś tam rewolucjonistami. My jesteśmy kontrrewolucja.
 
 
 
 


 
Od pewnego czasu obserwuję zjawisko co raz wyraźniejszego i radykalnego zabierania głosu przez osoby dotąd cenione za swoje dobrze ukierunkowane, patriotyczne poglądy, ale wcześniej jakoś ukryte. Osoby te często utytułowane, rzeczywiście mądre, wykształcone i inteligentne, do tej pory głos zabierały skąpo lub co jest równie prawdopodobne, ich głos poprzez blokowanie publikacji do nas nie docierał.
Tak się przyjemnie złożyło, że moje słowa sprzed lat trzech, informujące o możliwościach technicznych założenia własnych telewizji, stacji radiowych i prasy elektronicznej i zachęcające do tego, okazały się prorocze. Mamy Telewizję Trwam na multipleksie, Telewizja Republika rozwija się w kierunku komercyjnym, nie tracąc przy tym wizji i idei. Niepoprawne Radio, Radio Wnet. Prasa elektroniczna zaczyna być czytana od prawej strony, a całe, zakonserwowane w technologii PRL lewactwo zaczyna chylić się ku upadkowi, notując słabe wyniki i ratując się serwowaniem odgrzewanej papki oraz żebraniem o skąpe dotacje.
W efekcie tego, mamy wysyp wykładów, odczytów i wystąpień osób do tej pory kojarzonych z niepierwszym obiegiem.
Oczywiście nie generalizuję, bo dla niektórych odkryciem jest profesor Chodakiewicz czy redaktor Michalkiewicz.
Cechą wspólną wszystkich, wypływających ostro na prawicowe wody jest pewne przyzwyczajenie semantyczne.
Otóż z uporem maniaka nazywają zmiany, jakie chcemy wprowadzić, rewolucją.
 
Szanowni naukowcy, my nie robimy rewolucji. My przywracamy porządek. To, czego chcemy, być może odwróci ten świat, ale tylko dlatego, że stoi on na głowie. Rewolucja to burzenie do spodu i budowanie od nowa. My chcemy tylko dokopać się do fundamentów, na których postawiono zamiast estetycznych murów jakieś lepione z gliny i trawy szałasy, w których z kolei koczują reprezentanci wszystkich grzechów głównych.
 
My nie żądamy, jak żądaliby rewolucjoniści, spalenia Moskwy i rozstrzelania Putina. My żądamy rzetelnego śledztwa, opartego na prawdziwych dowodach. My nie dążymy do osiągnięcia celu przy użyciu terroru, ale przy użyciu sprawiedliwości.
 
Choćby taka opcja zerowa w sądownictwie, może wydawać się burzeniem do spodu, ale takim burzeniem absolutnie nie jest. Zwolnienie wszystkich sędziów i prokuratorów jest możliwe. Ci, którzy są winni, zostaną ukarani. Ci, którzy są sprawiedliwi, zrozumieją, że to pro publico bono.
My chcemy burzyć do spodu? Nie. Chcemy prawa opartego na kanonach wypracowanych przez dwa tysiąclecia, a spaczonych w PRL, przez niegodnych, usłużnych i rozgrzanych sędziów i prokuratorów. Chcemy wyrzucenia z kodeksów wszelkiego rodzaju śmieci, pozwalających na interpretację prawa. Chcemy, aby sędziowie rozstrzygali sprawiedliwie, a nie zgodnie z literą, czyszcząc sobie sumienie ścierką bezradności. Sędzia to sędzia, a nie kontroler zgodności z kodeksem. Każdy z nas jest inny i każdy przypadek jest inny. Wszystkiego w kodeksach nie ujmiemy.
Sędziowie.
Stając na straży błędów i nieporządku sprawiacie, że status waszego zawodu upada i nie pomoże tu karanie tygodniową odsiadką za trzaskanie drzwiami, tak samo, jak nie pomoże postawienie młodocianego łobuza, atakującego inne dzieci zaostrzonym ołówkiem, do kąta. Trzeba to zmienić.
Polacy są inteligentnym narodem i mimo wytłuczenia przez Stalina i Hitlera klasy średniej, nie pogodzili się z jej brakiem. Być może, nie będzie to klasa tak bogata, bo polskie prawo przyzwoliło na polaryzację sytuacji finansowej bez żadnych podstaw, w oparciu o partyjne znajomości. Ale będzie, a właściwie jest, bogata duchowo i zdolna, o zgrozo, odróżniać prawdę od fałszu.
Wszystkich nas nie zamkniecie. Wszystkich nas nie wymordujecie. Nie zdążycie.
Możecie tylko zdążyć umknąć, zanim zdecydujemy o waszej całkowitej zgubie.
 
W podobnej jak wymiar sprawiedliwości sytuacji, znajdują się również edukacja i kultura. Ale kulturę szybciutko odbudujemy, wystarczy niedotowanie chłamu (a pieniądze się skończyły). Wystarczy, aby powyrzucani z teatrów i pomijani w filmach artyści zaczęli się łączyć. Z edukacją jest gorzej. Daje już owoce zgniłe i robaczywe. Tutaj opcja zerowa jest konieczna i tutaj zadanie jest dużo łatwiejsze, bo wystarczy przywrócić, nawet gwałtownie, stan sprzed reformy edukacji. Pokusić by się było można o jeszcze tańsze rozwiązanie. Ustalenie podstawy programowej dla nauczania podstawowego i uwolnienie edukacji poprzez wprowadzenie bonów oświatowych. Ci, którzy boją się „dzikiej” konkurencji, powinni poprosić Papieża o reaktywowanie szkół, na wzór tych jezuickich.
 
Chyba nie muszę więcej tłumaczyć.
Tak że Panowie i Panie, nie jesteśmy jakimiś tam rewolucjonistami. My przywracamy porządek zaburzony przez rewolucje. Tę sprzed stu lat i tę sprzed lat ponad dwustu.
 
 
Shork





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.