- Praga musi wyjść z zapomnienia, z oglądania jej z drugiego rzędu. Praga ma w tym samym dniu, jak wszystkie inne dzielnice Warszawy, prawo upominać się o swoje miejsce, bo nie wszystkie wydarzenia miały miejsce tylko i wyłącznie w lewobrzeżnej Warszawie- tłumaczył Pan Hubert Kossowski ze Światowego Związku Żołnierzy AK, dokumentalista i archiwista wydarzeń na Pradze. Dodał, że Muzeum Powstania Warszawskiego nie pamięta o wydarzeniach na Pradze. Dlatego też postanowił zaangażować się w przypominanie historii o dramatycznych dziejach tej dzielnicy.
1 sierpnia odbyły się uroczystości upamiętniające Powstańców na warszawskiej Pradze . Posterunki powstańcze – żywe lekcje historii, kwiaty, znicze pamięci, ulotki informacyjne i wspólne śpiewanie pieśni – tak Praga Północ upamiętniła razem z Solidarnymi 2010 tych, którzy ginęli z rąk okupanta.
Najpierw na zbiegu ulicy Odrowąża i św. Wincentego, tuż przy Rondzie Żaba, potem przy Placu Wileńskim, a w godzinie „W” na Skwerze Płk. Antoniego Władysława Żurowskiego, Komendanta VI Obwodu AK – przy zbiegu ulic 11 Listopada i Ratuszowej zebrali się warszawiacy, aby posłuchać historii Pragi podczas Powstania Warszawskiego.
- Za moimi plecami, od strony Cmentarza Żydowskiego, ruszył atak dwóch zgrupowań przez wały trakcji kolejowych na koszary 11 listopada, które były otoczone drutem i dwumetrową siatką, obstawione przez siły Wehrmachtu, ale także przez posiłki grenadierów pancernych – opowiadał Hubert Kossowski. - Ten atak, mimo oporu w pierwszej linii, nie załamał się. Przeszedł przez tory i uderzył na koszary. Potem niespodziewanie Niemcy odparli atak.
Na terenach między wspomnianymi torami kolejowymi , w pobliżu dzisiejszego Ronda Żaba, chowano pomordowanych w Powstaniu Warszawskim.
– To miejsce jest uświęcone krwią ludzi wspomagających Powstanie Warszawskie na Pradze – mówił Hubert Kossowski.
(MK)