Przedstawiamy odpowiedź na liczne skargi dotyczące zatrzymania Grzegorza Brauna- pismo Prezesa Sądu z dnia 30 lipca 2014 r. (pisownia oryginalna).
Protest zorganizowała Solidarność Walcząca, "Niezłomni" Adama Słomki i my, Solidarni 2010, ale wzięli w niej udział przedstawiciele większości wrocławskich ruchów patriotycznych.
Całość prowadził Tomasz Małek. Przemówieniom i hasłom towarzyszyła muzyka patriotyczna.
Na początku wysłuchaliśmy przemówienia Kornela Morawieckiego, które ze względu na rocznicę Powstania Warszawskiego rozpoczęło się od minuty ciszy. Przedstawił powody, dla których zjawiło się na wiecu kilkaset osób. Po odtworzeniu pieśni patriotycznej, Tomasz Małek kontynuował historię aresztowania Grzegorza Brauna.
Wyjaśnił, że bez zerwania z ubeckimi tradycjami sądownictwa, nie możemy żyć w wolnym kraju. Nawiązał też do usłużności wymiaru niesprawiedliwości podczas prób wyjaśnienia zamachu w Smoleńsku.
Jak wiemy, głównym powodem aresztu było zbyt głośne, według sędzi, trzaśnięcie drzwiami.
Podobne drzwi stały na chodniku i każdy uczestnik mógł nimi sobie trzasnąć.
Poseł Adam Słomka wspominał czasy, kiedy sam był aresztowany. Pytał retorycznie, czemu w więzieniach nie siedzą zbrodniarze stanu wojennego i czasów PRL, którym często wystarczało zaświadczenie od internisty, aby wykpić się z odpowiedzialności. - To jest miejsce dla Bumana, nie dla Brauna- mówił.
Przemówienie próbował przerwać prowokator, doskonale widoczny nielicznym policjantom. Stanowcza reakcja uczestników przegoniła go poza wiec.
Zabrzmiała Warszawianka.
Następnie przemawiał pan Wojciech Myślecki z Solidarności Walczącej. Wspomniał rok 68, tamte protesty i aresztowania. Wspomniał też niedawno zmarłego senatora doktora Władysława Sidorowicza, który również siedział w tym więzieniu.
Jak długo musimy tu przychodzić, żeby upominać się o swoje?- pytał.
Po przemówieniu, gdy do trzaskania drzwiami ustawiła się kolejka, pojawił się kolejny prowokator, będący wyraźnie pod wpływem alkoholu. Odzywał się wulgarnie, udając patriotę. Ta sama szkoła, co dwóch cwaniaczków na Marszu Niepodległości. Plątał się, podbierał ludziom flagi, próbował krzyczeć. Reakcją było przestawianie go delikatne poza tłum.
Jeszcze kilkakrotnie wpychał się pod zaimprowizowaną trybunę.
Profesor Tadeusz Marczak, który przemawiał w następnej kolejności, porównał areszt na Świebodzkiej do Bastylii, w której każdego można było zgnoić. Nawiązał do historiozofii i stwierdził, że zaufanie do władzy sądowniczej w Polsce jest nikłe, co dyskwalifikuje ją, jako wiarygodną siłę.
Przyjaciel Grzegorza Brauna przedstawił bardzo szczegółowo szykany, których doświadcza reżyser w więzieniu. Pierwsze widzenie było dopiero w czwartek, bo zarząd więzienia „nie miał jasnych instrukcji”.
Przypomniał również historię z 2008 roku, której wynikiem jest właśnie ten wyrok.
Andrzej Górnik, przewodniczący Klubów Gazety Polskiej we Wrocławiu, zachęcał do czytania GP. Zwrócił uwagę na artykuł w ostatnim numerze gazety nt. profesora Biniendy, który niedawno został doradcą prezydenta USA, zamykając tym usta szydzącym z jego opinii usłużnym dziennikarzom i resortowym naukowcom.
Po skandowaniu haseł, Justyna Helzyk z ONR, jedna z organizatorek opisywanego przez nas protestu taśmowego, który odbył się przed Urzędem Wojewódzkim, powiedziała, że uwięzienie Grzegorza Brauna nie jest dla niej żadnym zaskoczeniem w świetle rozgrywek prokuratury po incydentach przeciw majorowi Baumanowi. Rzecznik brygady dolnośląskiej ONR, który zabrał głos tuż po niej.
Wbrew krążącej wśród lewactwa opinii, wykazał się ogromną wiedzą historyczną i konkretnym wnioskowaniem, opartym na wywodzeniu historii najnowszej z tej, która od czasów zaborów nęka polskich patriotów.
Działacze ONR długo jeszcze rozmawiali z Adamem Słomką (patrioci dwóch pokoleń!).
Tymczasem Tomek, oficjalnie ogłosił nasz postulat. Opcja zerowa w wymiarze sprawiedliwości!
Opcja zerowa, którą Wojtek Cejrowski swego czasu określił w dosadnych słowach „Wszystkich won!”. Kto był uczciwy, ten zrozumie, że tak będzie lepiej dla Polski, zaś kto był nieuczciwy, a pozostał na stanowisku dzięki resortowemu pokrewieństwu, ten wyleci słusznie.
Następnie Zygmunt Miernik, nawoływał do udziału w wyborach. Zauważył, że gdy nazywają nas „polskimi bandytami” nie należy się obrażać, bo jesteśmy w świetnym towarzystwie - patriotów, żołnierzy, powstańców i opozycjonistów.
Po pewnym czasie tłum zrzedł wyraźnie (prawdopodobnie z powodu wysokiej temperatury). Część oficjalna zakończyła się, a mikrofon trafił do osób, które chciały powiedzieć coś od siebie.
Między innymi, Paweł Mitra mówił o swoich przygodach z sądownictwem i „strasznej karze”, jaka spotkała usłużnego sędziego z Gdańska.
Wiekowy i ewidentnie schorowany bohater czasów PRL opowiadał o oprawcach i torturach jakich doznał od UB w tym właśnie budynku, przed którym protestowaliśmy.
Uczestniczka wiecu zachęcała do propagowania treści prawicowych gazet i tygodników, do ich kupowania i rozdawania po przeczytaniu, tak aby treści dotarły do ogłupiałych papką telewizyjną obywateli.
Renata Rozmus mówiła o patologiach w sądownictwie, ale zapaliła też iskierkę nadziei, mówiąc że te patologie można zwalczać. Wiedzą i uporem.
Na koniec Kornel Morawiecki przeprosił Grzegorza Brauna za to, że w proteście tylko trzaskaliśmy drzwiami, a nie rozbiliśmy drzwi do aresztu, żeby go uwolnić.
Odśpiewaliśmy Rotę i zakończyliśmy więc, trzaskając drzwiami.
Spóźniona prowokatorka próbowała wmówić policjantom, że ktoś zastosował wobec niej rękoczyny, ale w obliczu kilkunastu kamer filmujących dookoła, policja nie odważyła się na jakikolwiek ruch, a prowokatorka została po prostu wyśmiana.
Pan Grzegorz wychodzi we wtorek.
[pełna, blisko 2-godzinna relacja z pikiety na samym dole artykułu]