Stanisław Janecki na portalu
wpolityce.pl zauważa pesymistycznie, że współzależność poszczególnych grup interesu jest tak silna, że żadne wydarzenia na szczeblu politycznym lub kryminalnym nie zachwieją poparciem dla Platformy Obywatelskiej. Zbyt wiele jest do stracenia; zbyt dużo już zostało osiągnięte. Wyrosły nowe fortuny, prosperują liczne firmy, wiadomo co i z kim należy załatwić, żeby wzbogacić się jeszcze bardziej.
Siłą Platformy jest nie tylko aparat polityczny i urzędniczy, bezpośrednio z nią powiązany. Poparcie jest wprost proporcjonalne do stopnia demoralizacji społecznej- poziomu korupcji, zaniku norm państwowotwórczych, praktycznego uwiądu społeczeństwa obywatelskiego. Im więcej ludzi obchodzi prawo i czerpie z tego zyski, tym bardziej będą zainteresowani w trwaniu tego systemu.
Autor artykułu pobieżnie ocenia liczbę "klientów" Platformy Obywatelskiej na trzy miliony ludzi. Urzędnicy aparatu centralnego i samorządów, ich rodziny, duże grupy bogatych przedsiębiorców, przedstawiciele opłacanych i dotowanych mediów oraz wszyscy pozostali, żywotnie zainteresowani w utrzymaniu status quo. To bardzo dużo- przy niskiej frekwencji wyborczej zwycięstwo jest niemal gwarantowane. Jednym z wielu kłamstw jest twierdzenie, że im mniej ludzi pójdzie do urn, tym bardziej zyskuje opozycja a szczególnie Prawo i Sprawiedliwość. W rzeczywistości rządzący boją się zaangażowania obywateli w wybory, ponieważ wówczas głosowaliby ludzie nie mający interesu w przykładaniu się do niszczenia państwa.
Zabrakło niestety diagnozy- co robić? Trwać i czekać na jakiś spektakularny krach czy walczyć? Liczyć na otrzeźwienie części elektoratu? Mobilizować tych, którzy nie głosują? Prostej odpowiedzi wciąż brakuje.
AN