Z podręcznika "Małego Pikietowicza"
data:04 lipca 2014 Redaktor: AK
Szanowni przyszli pikietowicze!
Oto kilka przykładów, jak można własnym sposobem narobić infernalnego hałasu, gdy pragniemy (w godzinach oczywiście dozwolonych, czyli od 6 do 22) pokojowo zakłócić jakieś paskudne wydarzenie - typu "Golgota Picnic" (apage, oby nigdy więcej!!!).
Można przeto się zaopatrzyć w dziecinne lub kibicowskie trąbki, wszelkiego rodzaju gwizdki (ponoć najskuteczniejsze są sędziowskie), oraz zwykłe rowerowe dzwonki tudzież tzw. syreny rowerowe, dostępne tu:
http://allegro.pl/sygnal-rowerowy-syrena-do-roweru-klakson-trabka-i4349970551.html
Ale wspaniale zdają też egzamin tekturowe pudełka uderzane drewnianymi pałkami, puste butelki po wodzie mineralnej i pokrywki do garnków. Pewna starsza pani widoczna na jednym ze zdjęć wyjaśniła mi, że dwie pokrywki hałasują mniej niż jedna, uderzana metalową łyżką, co przetestowała u siebie w domu. Faktycznie, polecam, hałas to proste urządzonko wydawało niesamowity.
Warto też pamiętać, jeśli pikietujemy pod budynkiem, o otwieraniu z zewnątrz okien, jeśli to możliwe, oraz podsuwaniu pod nie plakatów, w nadziei że oblężeni dowiedzą się, o co nam chodzi i może to sobie przemyślą...
Jeden z panów pod teatrem walił żelazną pokrywą od jakiegoś urządzenia na dole muru, wielu innych posługiwało się wargami, niektórzy wydawali z gardeł dźwięki rozmaite, nie oszczędzając strun głosowych. Pole do popisu w dziedzinie własnej wynalazczości prawie nieograniczone.
Oprócz skupienia i powagi - były więc także momenty ludyczne, świetnie rozładowujące napięcie.
Z życzeniami, aby nie trzeba się było uciekać w przyszłości do takich sposobów, gdy zapanuje wreszcie oczekiwana powszechna zgoda i wzajemne umiłowanie,
pozostaje autorka tej części "Podręcznika"
MB