Dlaczego śp. sędzia Maria Trzcińska przez 3 miesiące nie mogła być pochowana?
data:28 marca 2012     Redaktor: AlicjaS

Historia odejścia Sędzi Marii Trzcińskiej jest wstrząsająca. W grudniu 2011 roku w jej warszawskim mieszkaniu zostało znalezione ciało kobiety, które wstępnie rozpoznano jako należące do właścicielki lokalu, ale w związku z wątpliwościami co do tożsamości, ciało Pani Sędzi było przetrzymywane do końca marca w Instytucie Medycyny Sądowej na Oczki w Warszawie!

info-horyzont

Dlaczego? Co było rzeczywistym powodem odciągania decyzji o pochówku? Przecież ustalenie tożsamości tak znanej osoby jak Pani Sędzia Trzcińska na pewno nie powinno zająć aż trzech miesięcy!

Przedłużające się oczekiwanie na godziwy pochówek wzbudziło szereg zapytań wśród polskich patriotów. Okazuje się, że rzeczywistym powodem zwlekania z pogrzebem była "dyskusja" na temat formy pochówku. Czy ma być to honorowy pogrzeb państwowy, czy też nie.

Sędzia Maria Trzcińska, urodzona 22 marca 1931 roku, ponad 30 lat pracowała na rzecz upamiętnienia największego ludobójstwa dokonanego w Warszawie przez Niemców. Najpierw badała tę zbrodnię jako pracownik Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce w Instytucie Pamięci Narodowej, po przejściu na emeryturę z wielką determinacją kontynuowała badanie i popularyzację tej zbrodni do ostatnich dni swego życia.

Początkowo prowadziła śledztwa w sprawie egzekucji ulicznych dokonywanych przez Niemców w Warszawie i te badania naprowadziły Ją na ślad KL-Warschau. Spisy straconych tam ludzi nie istniały. Maria Trzcińska w badaniach wychodziła od danych, które podał w czasie powojennego procesu dowódca SS i policji w Warszawie Otto Paul Geibl. Powiedział on, że w KL-Warschau tracono około 400 więźniów na dobę, prawie wyłącznie Polaków, gdyż Żydów po likwidacji getta było niewielu.

Sędzia Maria Trzcińska przyjęła, że w ciągu dwóch lat ludobójczego działania obozu w KL-Warschau Niemcy wymordowali przynajmniej 200 tys. Polaków. Obliczenia te były i są podważane, choć oficjalne statystyki potwierdzają, że właśnie tylu warszawiaków zaginęło bez śladu w czasie okupacji.

Maria Trzcińska miała wiele oryginalnych dokumentów, które dowodziły, że Polacy byli poddawani masowej zagładzie. Wyniki swoich badań przekazała w 1995 r. do niemieckiej prokuratury w Monachium. Wydała też książkę "Obóz zagłady w CENTRUM WARSZAWY KL Warschau", w której opublikowała te dokumenty.

Z wielkim zaangażowaniem Pani Maria domagała się od polskich władz upamiętnienia KL Warschau pomnikiem, jednak pomnik ten do dziś nie powstał. Choć w 2001 roku Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie upamiętnienia tej wielkiej zbrodni na narodzie polskim właśnie postawieniem w Warszawie pomnika.

Sędzia Maria Trzcińska próbowała przełamać zmowę milczenia na temat KL Warschau.

 

kl_01

 

Mimo, że pomagał jej w tym dziele śp. ksiądz Zdzisław Peszkowski kapelan "Rodzin Katyńskich" i wielu historyków, m.in ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski, prof. Ryszard Bender, prof Jan Żaryn ? pomnika do dziś nie ma, a temat obozu zagłady Polaków w Warszawie jest tematem tabuw oficjalnych mediach.

Dlaczego tak się dzieje? Zapewne dlatego, że nie chcą ujawnienia prawdy Niemcy, Izrael i Rosja. Niemcy nie chcą wracać do swej niechlubnej historii, Izrael chce mieć monopol na Holokaust, zaś Rosjanie dlatego, że w barakach obozu, po "wyzwoleniu" Warszawy więzili przeciwników nowej władzy komunistycznej, a więc jest to kolejna niewygodna dla nich prawda.

 

2pomnik_550_01

"Spontaniczny" pomnik poświęcony pamięci Ofiar KL-Warschau

foto: kl-warschau.blogspot.com

pomnikwars_01

foto: wars-sawa.waw.pl

Przedstawiciele środowisk patriotycznych uważają, że miejscem pochówku powinna być Aleja Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie, że na pogrzebie powinna być kompania honorowa Wojska Polskiego i warszawskiej straży miejskiej. Jednak władza uważa inaczej. Zmarła przed świętami Bożego Narodzenia, pochowana zostanie przed Świętami Wielkiej Nocy na Cmentarzu Bródnowskim.

W lutym tego roku, gdy ciało pani Marii przebywało w lodówce na Oczki, na Zamku Królewskim miała miejsce wyjątkowa celebracja urodzin W. Bartoszewskiego, której motto brzmiało Warto być przyzwoitym. Tak zwany profesor Bartoszewski, który dla wielu nieświadomych Polaków jest autorytetem moralnym, przez lata zajmował się z wielką pasją niszczeniem Sędzi Trzcińskiej i jej dzieła. Nie znajdując rzeczowych argumentów, zarzucał jej na łamach "Rzeczypospolitej" chorobę psychiczną. Możemy być pewni, że ten "profesor", któremu już bliżej niż dalej do Wrót Pańskich, na pewno zostanie pochowany z wielkimi fanfarami w Alei Zasłużonych.

Zaś Pani Maria, mimo swych wielkich zasług dla polskiej historii, niezłomna badaczka i popularyzatorka zatajanego tematu obozu koncentracyjnego w Warszawie, znajdzie swe miejsce spoczynku na Bródnie.

29 III 2012 roku, w czwartek, o godz. 11.30 zostanie odprawiona Msza Święta Pogrzebowa w kościele Św. Katarzyny na Służewie, ul. Fosa 1, po czym autokarami żałobnicy pojadą na Cmentarz Bródnowski, gdzie o godz. 14.00 odbędzie się pogrzeb w kwaterze F 50, rząd III, grób 26.

Jak w świetle powyższych informacji można interpretować fakt przetrzymywania ciała Pani Marii w Instytucie Medycyny Sądowej na Oczki przez tyle miesięcy? Jest to działanie nieludzkie, niechrześcijańskie! Może jest to rodzaj przestrogi dla tych, którzy interesują się tematem KL Warschau?

Hanna Mierzejewska

Źródło:

http://info-horyzont.pl/dlaczego-sp-sedzia-maria-trzcinska-przez-3-miesiace-nie-mogla-byc-pochowana.html

 


 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.