Marek Baterowicz: WSPOMNIENIE O JOANNIE
data:14 czerwca 2014     Redaktor: GKut

13 czerwca w Gdyni odbył się pogrzeb Joanny Mądroszkiewicz.
Poniżej- wspomnienie Marka Baterowicza o śp. Joannie ( w skróconej wersji zostało ono odczytane podczas ceremonii pogrzebowej) oraz video- i foto-relacja z pogrzebu.

 
 

Bóg zabrał Joannę z tego padołu, bo jaki Anioł zagrałby Mu piękniej na skrzypcach ?

 

A Joanna Mądroszkiewicz cokolwiek grała, jej smyczek wyczarowywał brzmienia cudowne i niezwykłe...I tak było z Szymanowskim ( nagroda w Luksemburgu), Wieniawskim, transkrypcjami Chopina, Bachem (uznanie krytyków w Niemczech), Mozartem (nagroda miasta Wiednia!), Beethovenem, Schubertem, Brahmsem, Paganinim czy Haydnem... Pozostały nam tylko jej genialne nagrania...Ale muzyka nie przysłaniała jej świata, a jej umiłowanie Polski było wyjątkowe. Na emigracji w Austrii – gdzie została po wprowadzeniu stanu wojennego - przeżywała wszelkie wydarzenia w Kraju każdym nerwem i cząstką duszy. Była to miłość do Polski tak głęboka i tak intensywna, że Joanna jakby spalała się w jej płomieniu. I nie godziła się na taką Polskę, którą zmajstrował nam układ magdalenkowy, przedłużając skrycie nieskrępowaną wszechwładzę partyjnej nomenklatury i jej służb. Dla Niej prawdziwa Polska jeszcze nie zaistniała i miała rację pisząc w tym wierszu:

 

Lecz dzisiaj kraju tego nie ma

I tylko tlą się skry...

Nie ma już Polski

Są ulice

I puste, zimne pola

I w ludzkich sercach krzyże...

 

I dlatego słowo POLSKA – jak pisała w innym wierszu – jest czasem kamieniem, którego unieść nie można. Joanna była też niezwykłą poetką…Ogromnym wstrząsem była dla Joanny smoleńska „katastrofa”, której poświęciła cykl przejmujących wierszy...

 

Płaczę nad Wami

którzy

w niewyjaśnionych

tajemniczych

ukrytych

przemilczanych

zakłamanych

nieznanych

okolicznościach

męczeńską śmiercią

rozdarci

spaleni

rozerwani na kawałki

może zastrzeleni

( czy na pewno wiemy że nie?)

spoczywacie w zaplombowanych trumnach

a może gdzie indziej...

 

W innym wierszu Joanna chciałaby być „czarną skrzynką”, bo ...przeżyłaby zamach i wiedziałaby wszystko...

Dzisiaj, kiedy – dzięki niezależnym ekspertom i komisji Macierewicza - wiemy już prawie wszystko, Joannę Bóg wezwał do raju, spełniając życzenie z Jej wiersza:

 

Jeśli do raju

to chciałoby się Chopina

i parę polskich wierszy

i altankę w maleńkim ogrodzie

pełnym róż...

 

Tam spotkała swoich Rodziców, tam stroi skrzypce dla Pana...A Karol Wojtyła już święty prosi Ją o autograf na tomiku „Zielona wyspa”, który właśnie dostał pocztą niebiańską nadany przez krakowską oficynę. I On cieszy się, że Joanna jest w Domu Ojca zamiast cierpieć na ziemi, gdzie więcej demonów niż aniołów. A Joanna walczyła długo o swój żywot doczesny, bijąc chyba rekord światowy, bo poddała się aż 54 terapiom chemicznym! I z chrześcijańską pokorą nazywała to „łaską cierpienia”. Do końca chciała służyć ludzkości i Ojczyźnie jako skrzypaczka i poetka, a jeszcze kilka miesięcy temu w swej rodzinnej Gdyni, w Klubie „Gazety Polskiej”, miała wieczór poetycko-muzyczny urzekając zebranych swymi wierszami i muzyką, choć terapia coraz bardziej osłabiała jej organizm. Do końca piętnowała Polską Ośmiornicę (PO), która oplątała Kraj i obywateli zabójczymi mackami...I bez lęku wskazywała tajniaków, którzy na Krakowskim Przedmieściu osaczali ludzi broniących Krzyża, paradując :

 

w butach wyczyszczonych na błysk

chlupie im smoleńskie błoto

oni – nasi bracia zdrajcy...

 

Dzisiaj Marysia Sokołowska przejęła pałeczkę od Joanny nazywając premiera zdrajcą. Bo Polska żyje w sercach wielu, wbrew antypolskim działaniom rządu, który miał być gabinetem fachowców a stał się zbieraniną palantów. Minister Ziobro swego czasu w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” określił to nawet dosadniej: „rządzi nami szajka”.

 

A Joanna – już w Domu Ojca – modli się o naszą Ojczyznę, być może słowami swojej „Polskiej Litanii” ( z drugiego tomiku „Polskie Drogi”, Kraków, 2013), wiersz, który zarazem przypomina nam esencję polskości, a kończy się prośbą:

 

Matko nasza odwróć tę kartę

Chryste zmiłuj się

Powstrzymaj następny cios

 

Modlitwa to godna szczególnej uwagi, gdy panująca nam Polska Ośmiornica szykuje kolejne ustawy niweczące dorobek narodowy, a nawet – jak czytamy na portalach – zamierza sprywatyzować lasy. Już teraz można dostać mandat za zbieranie grzybów, ale państwo może bezkarnie dosypywać sól drogową do żywności i truć pszczoły jak dowiadujemy się z książki Janusza Szewczaka „Polska – kraj absurdów” (2013). Jej autor cytuje w niej mistrza Szpotańskiego, skazanego w PRL-u za satyryczne rymy, które w kontekście podatkowych szaleństw rządu PO brzmią aktualnie: „bo trzeba doić, strzyc to bydło / a kiedy padnie – zrobić mydło”.

 

Obawy i prognozy Joanny, mej siostry planetarnej, nie należały do wzorów optymizmu, dlatego pominę je, by nie wpędzać czytelników w depresję. Wierzę też, że mogą być one „odwrócone” modlitwą i działaniem Ducha Świętego, który znowu odmieni oblicze „tej ziemi”. A Joanna wraz ze Św. Janem Pawłem II i bł. Jerzym Popiełuszko tworzy teraz w niebie nieustającą Radę Pomocy Polsce, skoro rodacy w dorzeczu Wisły nie myślą o swej Ojczyźnie w dniu wyborów. Bo Joanna kochała Polskę tak mocno, że pragnęła w niej „całować każde napotkane drzewo”! A spoczęła w rodzinnym grobie w Gdyni.

 

Marek Baterowicz

 

 

 

 

 

 

 
 
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.