Ale czasem okazuje się, że w patriotycznej nucie jest moc. Udowodnili to nie tylko bardowie, ale i zespoły grające mocniejszą muzykę, jak choćby Lao Che czy De Press.
W 2008 roku szwedzka grupa metalowa wydała płytę z utworem "40:1" z którego świat i o czym wstyd pisać, Polacy dowiedzieli się o bitwie pod Wizną, polskich Termopilach Kampanii Wrześniowej.
Muzyka metalowa i patriotyzm? Dlaczego nie? Cel słuszny.
Grupa już wcześniej śpiewała militarne teksty, ale dopiero zagrzebane przez komunę, historie polskiego bohaterstwa, dały jej sławę w kraju nad Wisłą. A jest o czym śpiewać. Nadal w Polsce obowiązuje oficjalnie program, że jesteśmy w kraju istniejącym dzięki łasce sąsiadów, który kiedyś był wielki, ale wiecie, szlachta, liberum veto, prywata...
Sabatonowi dostarczyliśmy cały worek z prezentami, a chłopcy nie zasypiają gruszek w popiele i wydają album za albumem promując naszą historię.
Szwedzi to nie tylko Kircholm, czy Potop. Szwedzi to również Wazowie zasiadający na polskim tronie. Pod szwedzkim królem zdobyliśmy Moskwę.
Obejrzałem teledysk Sabatonu o rotmistrzu Pileckim i nie mam dreszczy. Mam w oczach łzy.
Obiecuje solennie, że jak Solidarni 2010 nie będą mieli racji bytu, jak pogonimy zdrajców i wyjaśnimy kto stał za śmiercią pasażerów i załogi Tu154, złożę wniosek i dopilnuję, żeby Sabaton został solennie wynagrodzony za przypomnienie Światu i Polakom, polskiej dumy. Sądzę, że prawdziwego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nie będzie trzeba długo przekonywać