Ich triumfatorem okazał się, co było chyba do przewidzenia – Władimir Putin, car WszechRusi, zasłużony ostatnio , poprzez swoich „separatystów” w inwazji na Ukrainę. Nikt z wielkich tego świata nie pozwolił sobie ostracyzmować Putina, rozmawiał z nim Prezydent Obama ( krótko, ale zapewne „życzliwie”), rozmawiała kanclerz Merkel. W krótkim spotkaniu z nowo obranym prezydentem Ukrainy, Poroszenką, Putin ustalił też , że odbędą się „negocjacje”. Zapewne – w tych okolicznościach – na warunkach podyktowanych przez Putina . „Szcze nie zmerła Ukraina”? – wątpię....
Największym gentlemanem wobec Putina okazał się gospodarz uroczystości, prezydent Francji, Francois Hollande, wychwalając pod niebiosa czyny zbrojne Armii Czerwonej w II wojnie światowej. Jej zasługi są niekwestionowalne, ale czyżby uczestniczyła w operacji OverLord?
Polaków, którzy – proporcjonalnie do sił i możliwości kraju, zajętego przez dwu okupantów – wnieśli ogromny wkład w zwycięstwo aliantów w II wojnie światowej, monsieur Holland – nie był łaskaw wymienić nawet w swoim wystąpieniu. To prawda – na plażach Omaha, Sword i innych – Polaków nie było, ale dywizja generała Maczka walczyła pod Falaise, a polscy lotnicy, pod komendą brytyjską, i marynarze polscy wnieśli swój znaczący wkład w bitwie o Normandię. A w całej II wojnie – na pewno znacznie większy niż rodacy monsieur Hollande’a. Jak sierotce ubogiej , rzucono nam zatem ochłap - wspólną wizytę prezydenta Komorowskiego i Hollanda na cmentarzu polskich pancerniaków w Urville – Langerie.
Nic dziwnego, obecne władze polskie nie od dziś zaniedbują jakiekolwiek starania o dobre imię Polaków w kampaniach II wojny, więcej – wewnętrzną i zewnętrzną polityką historyczną współtworzą obraz Polski i Polaków – jako antysemitów odpowiedzialnych za holocaust, jako kraju prymitywów i kanalii. No to, „odwieczna przyjaciółka Polski”, Francja – w osobie monsieur Hollande’ a pokazała nam, kolejny raz, gdzie nasze miejsce.
Elżbieta Morawiec
Elżbieta Morawiec - krytyk literacki i teatralny, doktor KUL; wieloletni członek redakcji „Arcanów", w latach 1970 - 1990 kierownik literacki teatrów (Starego w Krakowie, Studio w Warszawie, Polskiego we Wrocławiu, Ósmego Dnia w Poznaniu), członek kapituły Nagrody im. Józefa Mackiewicza, autorka licznych książek, m. in. „Powidoki teatru”(1991)”Małe lustra albo długi cień PRL-u”(1999), „Jerzy Grzegorzewski- mistrz światła i wizji”(2006), „Nadzieja, świat i krętacze”(2011). |