Powiedzmy sobie prawdę prosto w oczy. Ten niewolniczy system pracy już funkcjonuje w Fiat Auto Poland. Może komuś to pasuje (na razie), bo jak będzie elastyczny czas pracy to różnica będzie taka, że ten sam „zapiepsz” w soboty, 10 godzinne dniówki, ale za mniejsze pieniądze. To będzie definitywny koniec nadgodzin. Już tęgie głowy nad tym pomyślały, aby nas wyrolować. Dostaniemy jakieś ochłapy w postaci podwyżek na początek, naiwniacy łykną jak głodna rybka haczyk, a życie pokaże komu się opłaciło być pokornym. Ile jeszcze trzeba dowodów, że ta firma oraz jej szefowie nie mają szacunku i troski dla tych, co na nich tyrają. Latek przybywa, a praca coraz cięższa. Pracownicy za tą pracę płacą swoim zdrowiem, a jak przynoszą L-4 to dostają kopa i wylatują za bramę. A wtedy zostają sami, bo kto im pomoże? Związki będą bronić tylko swoich członków. I to jest jedyna dziedzina w jakiej mają sukcesy. Nie wiem na co liczą liderzy związkowi?
Na razie cisza, bo kasy więcej za tyranie w nadgodzinach. Ale trzeba pomyśleć i cofnąć się nieco pamięcią wstecz i przypomnieć jakie były wypłaty bez nadgodzin. Przecież to było tak niedawno… Pensje po wejściu „systemu” w ogólnym rozrachunku będą podobne. Przypomnijcie sobie jak się żyło za 1800 zł miesięcznie. Jedyną dobrą stroną było to, że więcej czasu można było poświęcić rodzinie i wypocząć, ale cóż z takiego czasu, gdy się niema miedzi to się w domu siedzi? Co zrobimy, gdy w okresie wzrostu zamówień przepracujemy np. 20 sobót za które nam zapłacą tak jak kiedyś, gdy ktoś chciał pracował za dzień wolny, czyli normalna dniówka i dzień wolny do wybrania. Tyle, że ten dzień a raczej dni powiedzmy w ilości 20-stu. Pracodawca nam odda w grudniu. Tak więc dostaniemy miesiąc wolnego, ale nic więcej, bo za pracę już nam zapłacili. Jeśli ktoś roztropny pomyśli to już teraz niech odkłada kasę na życie w tym okresie.
Jeżeli nadal ktoś tego nie pojmuję to tłumaczę, że w chwili obecnej pracodawca w przeciągu trzech miesięcy musi się rozliczyć z pracownikiem w temacie czasu pracy i płacy. W nowym systemie ma na to 12 miesięcy. Mydli się nam oczy, że to dla naszego dobra. To delikatnie mówiąc jest nieprawdą! Ten system jest wygodny tylko i wyłącznie dla pracodawcy. W dodatku miał on być lekarstwem na kryzys. Kryzysu podobno już nie ma, ale system pracy został i został dodatkowo wpisany do Kodeksu Pracy. Jadnak FAP ma Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy i nas ten kodeksowy zapis nie dotyczy, aby go zmienić muszą się zgodzić wszystkie strony „układu”.
Pamiętacie jak 1450 pracowników podpisało porozumienia i poszło za bramę. Fiat im wtedy obiecywał, że część wróci jak poprawi się koniunktora, i słowa dotrzymał, tyle że nie do końca, bo chętni do pracy zatrudniani są przez agencję. Przez 18-cie miesięcy, o ile będą potrzebni, mają co miesiąc wystawianą opinię KZT, a następnie przedłużaną umowę (na kolejny miesiąc).
Czas się obudzić pomyśleć i policzyć. Czy warto cicho czekać, aż ktoś za nas coś załatwi. Nie łudźmy się. Przykładów aż nadto.
- Trzy lata bez podwyżek
- Zaniżona premia efektywnościowa
- Zabrane 50 zł. to każdej soboty
- Zlikwidowany 1 dzień urlopu zdrowotnego za cztery przepracowane soboty
- O podwyżkach indywidualnych można pomarzyć
- Nagminnie zawyżane normy
- Chamstwo i arogancja dozoru.
Mało WAM? A więc niech każdy dołoży sobie jeszcze coś od siebie.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jesteśmy podobną najlepszą na świecie załogą WCM. Ale to tylko na zewnątrz, a wewnątrz fabryki Fiata w Tychach robi się wszystko, aby obniżyć naszą przydatność i możliwości, ale to pewnie z obawy by się nie okazało, że robol przewyższa pomysłowością i pracowitością dozorców.
Pracownik Fiata
Źródło: e-mail z prośbą o publikację od pracownika Fiat Auto Poland.