Bożena Ratter: 25 maja „Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem”
data:26 maja 2014     Redaktor: MichalW

Nieraz ktoś mnie pyta, co to jest  Kozielsk – szaleństwo inteligencji, tylu ich było, tak fantastycznych! - wspomina ks.prałat Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski, jeniec  Kozielska, cudem ocalały od śmierci w Lesie Katyńskim.

 

ZSRR i Niemcy nigdy nie pogodziły się z klęską z 1919 i 1920 roku i pałały żądzą odwetu, ten czas nadszedł we wrześniu 1939 roku.

19 października 1939  władze sowieckie ustanowiły zarząd do spraw jeńców wojennych i wbrew międzynarodowemu prawu wojennemu podporządkowały naszych jeńców NKWD, czyli policji politycznej,  a nie władzy wojskowej. I było to pierwsze złamanie międzynarodowego  prawa wojennego i humanitarnego. Wkrótce wyselekcjonowano oficerów, w tym oficerów rezerwy i przedstawicieli władz , przywódców.

„Hołota wlazła do nas, były 2 uderzenia, pierwsze przyszło wojsko, patrzyli na nas wojskowych, nie wiedzieli, co mają zrobić. Dopiero za kilka dni następne uderzenie, przyszło  NKWD, już inaczej ubrani, taka  specjalna grupa ludzi . Trzeba tu powiedzieć, że nigdy w Rosji nie wiedzieliśmy,  gdzie, kiedy, po co i jak. Żadne pytania, które nasuwały się, które były konieczne do życia nie miały odpowiedzi. Stoimy na takiej wielkiej łące,  oni z tymi naganami stoją i  decydują, gdzie kto ma pójść , albo jako oficer, albo zwykły żołnierz , dawaj ruki, moje ręce nie były spracowane , to ty oficer, do bydlęcego wagonu !...

Czułem, że muszę się uczyć, kiedy zobaczyłem w tym Kozielsku taką ogromną masę ludzi , wykształconych, siedmiuset lekarzy prawie było! Inteligencja taka, każda dyscyplina uniwersytecka, nie wiem czy był jakiś język na świecie, którego nie znałby ktoś z obecnych!.

Spotykało się fantastycznych ludzi, ktoś był olimpijczykiem, ktoś wykładał strategię, z pierwszej ręki od wybitnych uczonych można się było tyle dowiedzieć !”

 

W filmie Barbary Włodarczyk „Katyń” (TVP Historia) występuje kustosz Muzeum w Katyniu, Galina, absolwentka pedagogiki w Smoleńsku i była komsomołka, przez lata wierząca w komunistyczną propagandę o niemieckich sprawcach ludobójstwa w Lesie Katyńskim. Do momentu decyzji o samodzielnym myśleniu.

Galina zbiera świadectwa zbrodni na polskich oficerach W wagonie z transportu śmierci gromadzi pamiątki. Na misce  przyniesionej przez grzybiarza w latach dziewięćdziesiątych wyryty napis, „Sobczyński”. „Jego biografię można zawrzeć zaledwie w kilku zdaniach, dzieciństwo w rodzinie, nauka w gimnazjum, potem podporucznik rezerwy i Katyń. To cały życiorys, acha, można dodać jedno zdanie, nie był żonaty, nie zdążył, miał 27 lat” – mówi Galina. Zna historię każdego z zabitych,  ponad 4400 biografii wojskowych, lekarzy nauczycieli wrzuconych po strzale w tył głowy z rękami skrępowanymi drutem kolczastym do  8 zbiorowych mogił.

„Tacy byli  młodzi, tacy czyści i tacy ładni! Oj za co to wszystko, za co ci młodzi zginęli, za nic…”- wspomina mieszkanka pobliskiej wsi.

W nocy Las Katyński wygląda przerażająco. „Ci wszyscy, którzy usprawiedliwiają zbrodnię, którzy mają wątpliwości, że to było niesprawiedliwe i okrutne powinni przyjść i posłuchać tej ciszy , poczują się tak,  jakby za każdym drzewem ktoś stał i mówił : tak bardzo chciałem żyć”.

 

Córka dr Karola Mikulskiego, lekarza psychiatry, ordynatora szpitala psychiatrycznego w Gostyninie w latach 1934-1940 w filmie „Śmierć psychiatry” (TVP Historia) wspomina dzieciństwo i ukochanego ojca. Rodzina ziemiańska, dziadek psychiatra, pradziadek okulista w Żytomierzu.

Dziadek pojechał do Monachium, gdzie był asystentem prof. Emila Kraepelina, twórcy nowoczesnej szkoły psychiatrii. I dziadek i ojciec mieli silny związek z chorymi psychicznie. Gdy wybuchła wojna bolszewicka i dziadek i ojciec, który miał wtedy 19 lat, wzięli  w niej udział. Po studiach ojciec był asystentem prof. Jana Mazurkiewicza, twórcy polskiej szkoły psychiatrii. Miał 33 lata gdy otrzymał propozycję funkcji  ordynatora w Gostyninie. Piękny, świeżo zbudowany szpital w lesie sosnowym. Otrzymał wyjazd stypendialny w 1936 roku do Europy w celu zwiedzania i zapoznawania się z zachodnimi klinikami psychiatrycznymi (tak dbano w II RP o merytoryczne przygotowanie do pełnienia funkcji w każdej dziedzinie) był we Francji, Niemczech, Włoszech, na Węgrzech, w Jugosławii, Monachium. W  Heidelbergu na Uniwersytecie spotkał kierownika  Carla Schneidera, członka NSDAP, jednego z ekspertów akcji T4. Jego uczniowie brali udział w ludobójstwie niemieckim.

Poznał Ernsta Rudina (1874-1952) psychiatrę,  teoretyka niemieckiej  eugeniki, dwukrotnie odznaczonego  przez Hitlera, odpowiedzialnego za masowe sterylizacje i akcje T4, który po wojnie nie poniósł odpowiedzialności karnej.

Karol Mikulski  rozpoczął badania nad bliźniętami, był w kontakcie z Niemcami i Luksemburgiem. Był na bieżąco w temacie psychiatrii, chciał zreformować metody leczenia, wtedy zaczęto stosować terapię psychologiczną, bale dla chorych, praca w ogrodzie, pomoc w pracach domowych.

Wybuchła wojna, został zmobilizowany, 17 września był w Sokołowie Podlaskim gdzie wraz z innymi, polskimi oficerami trafił do bydlęcego wagonu wiozącego ich na śmierć. Podjął ryzyko ucieczki, przepiłował drut przy drzwiach i wyskoczył. Wrócił w października do Gostynina, w  pamiętniku zapisał: mój towarzysz nie chciał uciec , wierzył ,że jako oficer zostanie internowany i ukryje się przed Niemcami. Został zamordowany wraz z 22 tysiącami innych.

Niemcy w grudni 1939 roku dokonali zbrodni na inteligencji Gostynina, wyeliminowali całą elitę. Już w lutym pacjenci opłacani przez gminę byli wycofywani ze szpitala do ciężarówek i zagazowywani spalinami, zabijano ich też w pobliskich lasach. Niemcy byli pewni, że chory umysłowo nie jest człowiekiem,  strzelano do nich jak do psa –wspomina świadek tamtej tragedii. W okupowanej Polsce zamordowano co najmniej 20 tysięcy ludzi niepełnosprawnych. Ze szpitala psychiatrycznego w Świeciu nad Wisłą w październiku 1939 roku wywieziono grupę 120 dzieci pod pretekstem wycieczki. Zgładzono wszystkie.

17 marca 1940 roku przyjechała do szpitala komisja niemiecka z nakazem sporządzenia w ciągu 24 godzin listy chorych, do eksterminacji. Karol Mikulski  pożegnał jak zwykle zasypiającą córkę i udał się do swego gabinetu. Popełnił samobójstwo. Tej nocy uświadomił sobie czym jest eugenika niemiecka, przestał być polskim eugenikiem , był już tylko lekarzem, który złożył przysięgę Hipokratesa.

‘Raz (styczeń 1940) przyszedł do mnie gospodarz z sąsiedniej wioski Klicko – Kolonia . Była to osada nowa, powstała po pierwszej wojnie światowej, gdy mój ojciec rozparcelował dawny folwark Klicko. Nabywcami tej ziemi byli wyłącznie chłopi polscy z wsi sąsiednich – elementu napływowego w ogóle tam nie było. Gość był wyraźnie stroskany. „Ja dziś tu przyjechałem, bo u nas jest coś nowego, a ja jeszcze nie wiem co. Nas, cośmy tę ziemię folwarczną kupili po tamtej wojnie zapisują sowieci, co się zjechali. Co tu robić? „”Starajcie się, aby nie robili dokładnych spisów”. A kiedy Ukraińcy nasi tak strasznie pilnują, że każdą duszę liczą, każdego dziecka się doszukują. Żeby to tylko nie było na jakiś wyjazd do Rosji, bo cos tak Ukraińcy gadają”. To było w styczniu (1940r). 11 lutego w nocy przyszło wojsko i zabrało w bardzo krótkim czasie całe Klicko-Kolonię, tzn. wszystkie te rodziny, które, pochodząc z sąsiednich wsi polskich, osiadły po pierwszej wojnie na byłych gruntach folwarcznych. Ukraińcy z pobliskich wsi w pół godziny po wypędzeniu naszych ludzi, jeszcze w nocy, zajęli zagrody.

(…) 12 lutego, popłoch padł na Lwów. Na wszystkich dworcach zjawiały się coraz to nowe pociągi, długie rzędy wagonów bydlęcych stawały na torach. Rozlegały się śpiewy. Najczęściej śpiewano Gorzkie żale, gdyż był to przecież Wielki Post. Pociągów pilnowało wojsko. Ludność miejska i podmiejska spontanicznie rzuciła się na dworce. Zimno było straszliwe. Pociągów na dworcach ciągle przybywało. Wagony były zamknięte, zezwalano tylko- i to nie zawsze-na wyrzucanie zwłok. Zbierano je wieczorem na torach. Dużo było wśród nich zamarzniętych dzieci. Pokazało się, że nie wszędzie można było zabierać pierzyny jak w Klicku, z niektórych wsi kazano ludziom wyjść bez niczego, jeśli tego żądał miejscowy, ukraiński sowiet. Pociągi przybywały z okolic na zachód i na północ od Lwowa, a wiadomości przychodziły zewsząd, ze wszystkich województw i powiatów zaboru. Zewsząd wywożono Polaków pochodzących z sąsiednich wsi, którzy nabyli ziemię po roku 1918, jako element „napływowy”, „sztucznie” tam przez Rząd Polski usadowiony.

To działo się 11,12 i 13 lutego 1940 roku w całej wschodniej Polsce.” (Karolina Lanckorońska „Wspomnienia wojenne”).
Karolina Lanckorońska, córka  hrabiego Karola Lanckorońskiego (1848-1933), Wielkiego Ochmistrza na dworze imperatora Franciszka Józefa I , naukowiec, nauczyciel akademicki, wychowawca kolejnych koneserów sztuki, pracownik Czerwonego Krzyża niosący w obozach pomoc ofiarom totalitaryzmu niemieckiego.Składała zeznania w procesie norymberskim, wspaniałą kolekcję dzieł gromadzonych przez rodzinę przekazała polskiemu muzeum, żyła bardzo skromnie.

Tak nam tęskno do tego szaleństwa polskiej inteligencji eksplodującego w wolnej II RP…ta feria pomysłów i działań.

Byliśmy w Europie obecni i szanowani dzięki talentom, umiejętnościom , sprawności intelektualnej, gospodarczej, kulturalnej, dyplomatycznej. Nie jako pariasi na zmywakach czy specjaliści od płciowości ale jako partnerzy w polityce, nauce , przemyśle, rolnictwie, przetwórstwie, przedsiębiorczości. Dlaczego zakrywamy przed współczesnymi Polakami  te karty historii i fałszywie głosimy, że dopiero teraz są w Europie? Teraz Europa jest u nas z powodu dotacji unijnych, ponieważ  odebrano władzę tym szaleńcom inteligencji, którzy port i  miasto Gdynia bez dotacji unijnej potrafili zbudować,  jak i z powodu wyprzedaży naszego majątku i dziedzictwa narodowego, bo nie ma już tych wspaniałych architektów i gospodarzy, którzy pięknie przestrzeń potrafili zagospodarować. To Ignacy Łukasiewicz lampę gazową wymyślił i takie zostały w Wiedniu zainstalowane. To tylko jeden z tysięcy przykładów naszych sukcesów, znany z podręcznika szkolnego.

Ale nadeszli barbarzyńcy z zachodu i wschodu. Nienawiść nie tylko do homo intelektu, również do produktów powstałych z pracy tego intelektu. Wszechobecnej sile niszczenia uległy nie tylko wspaniałe dzieła sztuki, księgozbiory, obiekty architektoniczne ale przedmioty codziennego użytku  bo pańskie lub kościelne albo rewizjonistyczne, w tym  również pożyteczne maszyny . Rozkazem Stalina z 1951 roku we wszystkich jednostkach wojskowych miały zostać zutylizowane, co w tamtych czasach oznaczało przetopione, wspaniałe maszyny Harley Davidson, na których walczyli żołnierze w czasie II wojny światowej. Dzięki przytomności umysłu  wychowanych, czy wykształconych na dobrych, przedwojennych wzorcach zostały uratowane. Dziura w płocie służyła do wymiany złomu by kilogramy się zgadzały. To właśnie z takiego źródła pochodził pierwszy motocykl studenta  Politechniki Warszawskiej, który taki złom rozłożył, naukowcy - specjaliści metalurgii zbadali i certyfikat  wyrobowi  wystawili (TVP Historia , seria "pasje").
Decyzją Rady Ministrów , Fundusz Obrony Narodowej tworzony między 1936 a 1939 rokiem z dobrowolnych darów Polaków ( były tam dzieła sztuki), w tym kleru, zwany przez generała Sikorskiego „wdowim groszem” , wywieziony we wrześniu 1939 roku z Warszawy do Sudanu, potem Francji i Londynu w postaci 83 skrzyń i 500 worków, strzeżony by zgodnie z wolą Sikorskiego przekazać go wolnej Polsce, został przeznaczony do muzeów (kilka eksponatów w 3-ch muzeach), zakładów jubilerskich i Dessy. Co oznaczało, że złoty zegarek z miniaturową sceną porcelanową można było kupić za 3 kg kiełbasy w Urzędzie Rady Ministrów. Czy wiele się zmieniło się do dzisiaj w tych barbarzyńskich działaniach?

Tak wiele tracimy wskutek braku wiedzy, zwłaszcza wiedzy  historycznej i braku umiejętności analizy tego, co obecnie się dzieje.

W Domu Spotkań z Historią odbyło się spotkanie z profesor Elżbietą Smułkową, autorką książki „Był dom we Lwowie”. Historia bardzo polskiego budynku,  który przed aneksją przez władze radzieckie był własnością  Poczty Polskiej. W domu tym 3 pokoje zajmowały 3 kobiety, Polki, które w komunistycznej beznadziei życia w powojennym Lwowie stworzyły swojego rodzaju oazę. Życie prowadziły według zaplanowanego scenariusza, ze ścisłym podziałem obowiązków, specyficznym humorem i otwartością na drugiego człowieka. Po prezentacji głos oddano uczestnikom tego spotkania, młoda kobieta powiedziała nam ,że właśnie wraca z Kongresu Kobiet, jest feministką i na pewno przeczyta tę książkę. Nie wiem czemu miała służyć ta wypowiedź . Dom we Lwowie zamieszkiwały kobiety doświadczone okrutnie przez ideologię marksistowską, okaleczone psychicznie i fizycznie deportacjami, więzieniem NKWD i represjami po wojnie. Oddały się służbie

ludziom starym, chorym i samotnym , kształceniu i wychowaniu w polskości młodzieży, opiece nad niszczejącymi i niszczonymi grobami Polaków. O Irenie ks. Dr. Henryk Mosing napisał we wspomnieniach „była światłem ziemi lwowskiej”. Totalitaryzm sowiecki odebrał im możliwość założenia rodziny.

Na murze przy kinie bajka informacje o innym wydarzeniu organizowanym przez  fundację Róży Luksemburg, która jest autorką słów:

"Lenin i Trocki, wraz ze swymi przyjaciółmi, byli pierwszymi, którzy dali przykład światowemu proletariatowi; pozostają oni dziś jeszcze jedynymi, którzy mają prawo zakrzyknąć jak Hutten: Odważyłem się!”,"Socjalizm albo barbarzyństwo – innej drogi nie ma!". Czy młodzi uczestnicy kojarzą ten tekst  z 10 milionami ofiar śmierci głodowej na Ukrainie? Z milionami ofiar w Polsce, Rosji, Chinach, Kambodży, Korei pod rządami władz socjalistycznych?
Jerzy Scheur był jednym z orędowników ustanowienia 25 maja „Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem” . Dlaczego ten dzień ? Tego dnia przypada rocznica męczeńskiej śmierci wysłannika do Auschwitz, rotmistrza Witolda Pileckiego zamordowanego przez komunistów 25 maja 1948 r.

Szymon Wiesenthal wytropił w Argentynie niemieckiego zbrodniarza, Adolfa Eichmanna, który w imię ideologii nazistowskiej  dokonał zbrodni przeciw  ludzkości mordując  miliony spośród 22 narodowości.  Sąd w Izraelu w 1961 roku skazał na śmierć zbrodniarza wojennego nie biorąc pod uwagę faktu, iż  w chwili zatrzymania Adolf Eichmann prowadził fermę kurzą. Szymon Wiesenthal nie został ukarany grzywną ani pozbawieniem wolności za porwanie zbrodniarza i przewiezienie go do Izraela.

„Kto popełnił  ludobójstwo, kto pomagał wysłać na śmierć niewinnych ludzi, nie ma prawa umrzeć w pokoju "-  twierdził Szymon Wiesenthal.  Dążąc do tego, by ludobójcy nie uszli karze, chciał dać przestrogę, by w przyszłości nie doszło do podobnych zbrodni.

Bożena Ratter






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.