Nikt wam tyle nie da ile my wam możemy obiecać!
Jak wiadomo planujemy inwazję naszych najlepszych przedstawicieli na parlament UE. Skądinąd wiadomo, że ta instytucja może niezbyt wiele może, ale za to płaci bardzo dobrze. Tak więc, czemu nie….. W czasie lotu do Ameryki, w samolocie, Kargul, by opisać Pawlakowi, jak dobrze się czuje, użył porównania, że „czuje się jak sołtys: jest wysoko i za nic nie odpowiada”. Coś w tym jest, tyle, że nikomu nie przyszło do głowy płacić za dobre samopoczucie sołtysowi tyle kasy, co europosłowi. Reformator Portugalii António de Oliveira Salazar, jak zobaczył na czym polega i jak wygląda praca parlamentu w jego kraju, złożył swój mandat po jednym dniu pracy.
W Polsce wybory – jeśli można użyć takiego określenia – zlewają się w jedno z dwoma realnymi zagrożeniami od ognia i wody: powodzią i wojną na Ukrainie. Na szczęście premier Tusk jest w doskonałej formie i swoim gadaniem postawi tamę jednemu i drugiemu, a reżimowe media roztrąbią to po całym kraju, a nawet świecie, i będzie po sprawie. Nawet gdyby zaczął się potop, administracja rządowa i tajne służby zatopiłyby Noego razem z jego arką bez trudu.
Uzasadnień do kandydowania w tych wyborach jest dużo: chcemy nadać Europie nowy kierunek, nawracać ją, umacniać, przejąć ster i ton oraz takie tam różne. Przy tej okazji warto zauważyć, że idea reformowania biurokracji poprzez udział w biurokracji jest naszym zdaniem błędna, ponieważ jeszcze nie było na świecie takiej biurokracji, która zreformowałaby się sama z siebie. Unijna jest jedną z najmniej kompetentnych, za to ogromniasta i rozrośnięta nad wyraz.
Jak wybieramy?
Rzecz w dużym skrócie polega na tym, że jakiś osobnik ubrany odświętnie przy różnych okazjach stara nas się zadziwić swoją elokwencją, erudycją, a nawet seksapilem - w nadziei na to, że zakrzykniemy: „Jużci, ten mój!” I założymy mu chustkę na głowę niczym Jagienka Zbyszkowi z Bogdańca. W podzięce za to zaufanie nasz kandydat, niczym rycerz bez skazy, będzie przez całą kadencję walczył o sprawy, o jakich nas łaskawie powiadomił w czasie kampanii wyborczej, a nawet inne równie ważne. W międzyczasie jego wysiłki będą suto wynagradzane z unijnej kiesy, co mu umożliwi zabezpieczenie siebie i rodziny na najbliższą przyszłość. Pomijając, że ten sielankowy obrazek może ulec zakłóceniu przez wiele czynników, wyborca musi dokonać dwóch arcyważnych działań: po pierwsze, dobrze ocenić wedle jakichś znanych tylko sobie kryteriów, kandydata, a po drugie, przewidzieć, jak będzie się zachowywał w przyszłości.
Jest taki dowcip stary, ale dobry, opisujący dylematy związane z wyborem. Otóż pewien młodzieniec miał wybrać sobie kandydatkę na żonę z trzech panienek. Jedna była nader ładna, druga niebywale mądra, trzecia bogata. Jak myślicie, którą wybrał? Odpowiedź jest całkiem prosta. Oczywiście tę, która miała największe cycki. Tak postępuje większość wyborców, aczkolwiek są i tacy, którzy nawet przez chwilę się zastanawiają. Po czym, szlochając serdecznymi łzami, szepczą tak: „Zaufam, jeszcze raz PO. Przekonały mnie wytrzeszczone, demoniczne oczy Donalda Tuska na bilbordzie. Nigdy nie przypuszczałem, że ma w sobie tyle z Kaszpirowskiego.”
Wystarczyły wytrzeszczone oczy z workami po niemieckich pieniądzach. Na co jeszcze wyborcy mogą zwracać uwagę:
Nawet gdyby wyjadł nam z naszej kieszeni ostatnie pieniądze i był kompletnie niekompetentny, jak bardzo wielu współpracowników Tuska. Musi być nasz.
Wszystko inne jest raczej mniej ważne.
Zachodzi pytanie, czy pośród kandydatów znajdują się normalni, uczciwi ludzie. Zapewne. Niemniej nawet przy ich najlepszej woli, nic wielkiego w brukselskiej biurokracji zwojować nie mogą.
Wielki polski myśliciel, Feliks Koneczny, pisał o tym tak:
„Biurokracja jest mechanizmem, a więc jest zabójczą dla kultury czynu. A gdzie wszystko musi być jednakowe, jakież tam pole do użytku z władz umysłowych? Tylko pośród rozmaitości wymaga namysłu sam wybór, a z wyborem łączy się odpowiedzialność. Biurokracja zadusza wszelką zdolność twórczą, będąc wroga personalizmowi. Niełatwo o twórczość na gruncie gromadności. (…)Biurokracja jest to system papierów kancelaryjnych, dla którego człowiek jest niczym.” (Państwo i prawo, Wydawnictwo WAM, Kraków 1997, s. 88 )
Cała impreza jest realizowana głównie z myślą o potrzebach wyborców. Chodzi o to, aby mieli zaspokojoną potrzebę wpływu i partycypacji, uczestnictwa w życiu politycznym. Żeby mogli utożsamić się z organizacją zwaną UE i jej biurokratycznymi emanacjami.
Wszyscy kochamy demokracje, bo daje nam tyle emocji i zabawy, co żaden inny ustrój na świecie.
warecki.pl
Psychologowie Marek i Wojciech Wareccy - jedni z rozmówców twórców "Lawy" - to autorzy niezwykle ważnych książek: „Woda z mózgu”, wydanej w 2011r. oraz „Pożeracze mózgów”, która jest pozycją przeznaczoną dla młodego odbiorcy. Książka ta powstała, jak twierdzą autorzy, by dać narzędzie młodemu czytelnikowi i całej rodzinie; żeby młodzież nie przyjmowała bezkrytycznie wszystkich postaw, wszystkich wzorców propagowanych przez media.Psycholodzy Wojciech Warecki & Marek Warecki zajmują się przeprowadzaniem treningów oraz doradztwem psychologicznym szczególnie w zakresie: