MAREK BATEROWICZ. Z daleka lepiej widać....
data:09 maja 2014     Redaktor: GKut

 

ROK  1704

( a niemoc i bezprawie III RP, zwanej Ubekistanem lub Tuskolandem,  będącej prywatnym ranczem układu z Magdalenki z poparciem lobby Michnika, oligarchów, także rewizorów z UE, nie wspominając o obcych służbach zawsze „wiernych” a gorliwych )

król August II Mocny
 
 

Rok 1704 był w dziejach Rzeczypospolitej rokiem przełomowym, jednakże w sensie najzupełniej negatywnym. Ziemie polskie stały się wtedy teatrem dramatycznych wydarzeń, w których decydującą rolę odgrywały wojska cudzoziemskie. Oczywiście nie było to nowością na naszych terenach, zwłaszcza od czasów saskich (August Mocny zdobył tron dzięki swoim regimentom, a insygnia królewskie wydobyto przez dziurę w murze, bo klucze do skarbca trzymali senatorowie tej większości, co wybrała ks.Contiego!), ale splot szczególnych okoliczności politycznych oraz militarnych w roku 1704 przyśpieszył postępującą od lat degradację Rzeczypospolitej. Pozbawiona niemal armii była skazana na nieuchronną polityczną nicość, jej chaos wynikał też z rozpasanej złotej wolności.

 

Wprawdzie sejm lubelski z roku 1703 uchwalił powołanie 50 tysięcy wojska, lecz projekt ten pozostał na papierze. W tej próżni grasowały obce armie, a szczytem ich samowoli było znaczące wydarzenie z 28 lutego 1704 roku, kiedy to opodal Czerwonej Karczmy, między Wrocławiem a Oławą, saska jazda pojmała Jakuba i Konstantego Sobieskich. Gwałt ten miał w dodatku miejsce na ziemiach należących do starszego z królewiczów. Osadzono ich na trzy lata w twierdzy Koenigstein! Tak daleko w swej brutalności posunięta prewencja świadczyła, iż August Mocny nie czuł się najmocniej na polskim tronie, zawczasu eliminując ewentualnych kandydatów do korony. Synowie zwycięzcy spod Wiednia za kratami, na długie trzy lata! Ten fakt dobitnie ilustruje niemal absolutną słabość polskiej racji stanu w istniejącej przecież nominalnie Rzeczypospolitej.

 

Obok Sasów w owym fatalnym roku 1704 wiele do powiedzenia u nas mieli również Szwedzi. Wojowniczy Karol XII , pobiwszy Duńczyków oraz Sasów (jeszcze w roku 1702), postanowił sam zająć się obsadzeniem polskiego tronu, popierając kandydaturę Stanisława Leszczyńskiego. Podobno ciążyli obaj ku sobie prawem kontrastu – i wykształcony, dobrze ułożony Leszczyński spodobał się „barbarzyńcy” o prostackich manierach. Trudno jednak przyjąć to wyjaśnienie, Leszczyński był skazany na takiego protektora, z braku lepszego, choć sam popierał kandydaturę syna Sobieskiego. W tej politycznej dla Sarmatów próżni szwedzki król dawał na jakiś czas oparcie, a jego kampania wojenna przeciwko Rosji odnosiła z początku sukcesy. Kampania prowadzona była jednak w sposób mało przemyślany, pogarda Karola XII wobec Rosjan sprawiła, że nadmiernie lekceważył on armie cara Piotra I, który zbroił je na wzór zachodni, wielką wagę przykładając do artylerii. Ostatecznie bitwa pod Połtawą ( 1709) rozwiała sny Karola XII, jego armatom brakowało prochu! Ranny król rejterował do Turcji. Niewiele też brakowało, by zginął car Piotr I : kula trafiła go w pierś, odbijając się od żelaznego krzyża. Bitwa pod Połtawą zmieniła radykalnie układ sił w tej strefie…

(król Stanisław Leszczyński)


Wróćmy jednak do roku 1704. Leszczyńskiego okrzyknięto królem w lipcu, a nominacji dokonał biskup poznański, Mikołaj Święcicki. Prymas Radziejowski uchylił się od poparcia, optując nadal za Augustem Mocnym, mimo że w lutym w zdobytej przez Szwedów Warszawie szlachta skupiona w tzw. ”konfederacji generalnej” zdetronizowała Sasa. Leszczyński stał się zatem jedynie antykrólem, chociaż popierało go stronnictwo francuskie. Tymczasem Karol XII poczynał sobie u nas jak w podbitym kraju: do Szwecji wywożono ogromne transporty dzieł sztuki, biblioteki. Gromadzono to w Poznaniu, skąd spławiano Wartą do Kostrzynia, a dalej Odrą do Szczecina. Była to grabież na miarę poprzedniej, z czasów tzw. potopu. Ponadto szwedzkie wojska rekwirowały wszędzie żywność, okrutnie karząc próby oporu. Jak pamiętamy „panowanie” Leszczyńskiego ( mimo koronacji w r.1705) było jedynie krótkim epizodem, choć w r.1706 August niby zrzekł się korony polskiej na rzecz Stanisława. Ostatecznie Leszczyński musiał uchodzić do Francji.

 

W roku 1704 zaszły jeszcze inne doniosłe w skutkach wypadki, jak zdobycie przez Rosjan, po dłuższym oblężeniu, Narwy, twierdzy położonej w dzisiejszej Estonii. Jej kapitulacja nastąpiła 13 sierpnia, a w kilkanaście dni później ( 30 sierpnia) poseł królewski, Tomasz Działyński, został zmuszony do podpisania haniebnego dla Rzeczypospolitej traktatu. Na jego mocy car uzyskał prawo do wprowadzania swoich wojsk na tereny polskie, także litewskie (co Litwa zresztą podpisała dwa lata wcześniej), a ten punkt traktatu stał się pretekstem dla przyszłych interwencji rosyjskich w Polsce.

 

W zaledwie 20 lat po wiktorii wiedeńskiej, która stanowiła apogeum naszej militarnej potęgi, czy w 40 lat po triumfach kampanii Czarnieckiego przeciwko Moskwie – Rzeczpospolita znajdowała się w stanie agonii…Na wschodzie wyrastała potęga Rosji, ząbkującego imperium, a zaledwie w r.1703 zakładano tam fundamenty Petersburga, na ziemi odebranej Finom!

 

W 310 lat po tragicznym roku 1704 jakie nadzieje możemy wiązać z szumnie proklamowaną III RP(insygnia II RP przekazano zbyt pochopnie), a po 10 kwietnia zdegradowaną do republiczki post-smoleńskiej i też niemal pozbawioną armii? A jak tchnąć w nią bodaj cień suwerenności?

 

Marek Baterowicz

 

 

 
Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”. Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.