Smoleńsk 2010: Kolejny ekspert uważa oficjalne śledztwo za kpiny
data:05 maja 2014     Redaktor: ArekN

 
Grzegorz Makowski, ekspert Federalnej Agencji Lotnictwa USA, uczestniczy w kreowaniu raportów dotyczących katastrof lotniczych. Znajomość wyśrubowanych procedur, stojących na najwyższym światowym poziomie, pozwala mu jednoznacznie ocenić polski oficjalny raport dotyczący katastrofy smoleńskiej.

fot. niezalezna.pl
 
 
Po krótkim podsumowaniu swojego dorobku naukowego Grzegorz Makowski opisuje swoje  wrażenia dotyczące prowadzenia polskiego śledztwa:
 
 
Cóż, prawie od początku wiedziałem, że Polska nie otrzyma żadnych nośników informacji z TU-154 ani tym bardziej wraku, więc wiedziałem, że o normalnej procedurze badania katastrofy lotniczej mowy nie było i nie będzie. Dlatego nie uczestniczę w rozmowach z „trollami” ani oficjalnymi przedstawicielami aktualnego rządu IIIRP [co na jedno wychodzi] bo i po co? Gdyby tym ludziom chodziło o fakty, nigdy by nie zaakceptowali niszczenia wraku jak również przetrzymywania nośników informacji i samego wraku [a raczej tego co z niego zostało]. I to jest praktycznie początek i koniec poważnego rozmawiania o Smoleńsku 2010, z punktu widzenia fachowego.
 
 
Ekspert mówi również o sprawach oczywistych, do których polscy prorządowi naukowcy i dziennikarze z jakiegoś powodu nie przywiązują wagi:
 
 
Podstawową rzeczą [w przypadku badania katastrofy- red.] był pełen dostęp do nośników informacji i wraku. (...) Już sam fakt opanowania wszystkiego przez Rosjan dyskwalifikuje praktycznie wszystko, bo jest to jedno wielkie pasmo kłamstw i manipulacji; wystarczy śledzić wypowiedzi i sprostowania, różnego rodzaju zapowiedzi, porównywać dokumenty nawet te oficjalne. Czy do analizy takich danych trzeba by fachowcem? Myślę, że nie. A szczegóły, cóż, trudno jest mówić o czymkolwiek nie mając w ręku wraku i nośników informacji.
 
 
W opinii Grzegorza Makowskiego, Zespół Parlamentarny pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza osiągnął niezwykły sukces, zważywszy na szczupłość materiałów nadających się do analiz. Dostrzega też możliwości, które cały czas są zablokowane:
 
 
Szkoda, że nie mamy publicznego dostępu do zdjęć satelitarnych które Polska otrzymała od rządu USA krotko po katastrofie, ale jestem pewien, że kiedyś je zobaczymy. Wielkim ograniczeniem jest to że ZP musi korzystając z oficjalnych materiałów opublikowanych przez Rosję i aktualnie rządzących Polską. Dla mnie są to materiały o wszystkim, ale nie o faktach dotyczących Smoleńska 2010.
 
 
Pełny wywiad na stronie blogpublika.com: TUTAJ
 
 

 
 
 
Od redakcji: Kwestia "zniknięcia" zdjęć satelitarnych była wielokrotnie poruszana w polskiej blogosferze. Prawdopodobny bieg wydarzeń wyglądał następująco:
 

Zaraz po katastrofie komplet materiałów został przekazany przez Stany Zjednoczone stronie polskiej, co zdecydowanie wskazuje na dobrą wolę i możliwość wykorzystania tego- jednak czas ich wykonania i szczegółowość nie są znane.

Jeden z ekspertów Zespołu Parlamentarnego, prof. Chris J. Cieszewski, zakupił komercyjne zdjęcia z okresu bezpośrednio poprzedzającego katastrofę smoleńską oraz z dni, które nastąpiły po niej. Najważniejsze fotografie pochodzą z 5, 9, 11, 12 i 14 kwietnia 2010 r. Rozdzielczość wystarcza do odkrycia wielu dziwnych zjawisk (np. przemieszczanie szczątków samolotu), jednak czas wykonania nie obejmuje kluczowego dnia 10 kwietnia. Te same fotografie zdobyli również polscy śledczy.


Zdjęcia przekazane przez Stany Zjednoczone czasowo "zaginęły" - o ile polskie służby twierdziły, że przekazały je Prokuraturze Wojskowej, to sama prokuratura zaprzeczała faktowi ich otrzymania. Wagę zdjęć podkreśla fakt przekazania ich drogą nieoficjalną, z wykorzystaniem służb specjalnych, co wskazuje na to, że nie były to materiały komercyjne.

Oficjalnie fakt przekazania fotografii do prokuratury został potwierdzony w połowie 2011 roku - nie wiadomo jednak, kiedy on nastąpił ani co zawierają zdjęcia- na wszystko natychmiast została nałożona klauzula tajności. Fakt wcześniejszego zwrócenia się prokuratury wojskowej w sprawie pomocy do przedstawicieli Stanów Zjednocznych (styczeń 2011 r.) wskazuje raczej na ukrywanie zdjęć przez służby (sami Amerykanie w odpowiedzi oświadczyli, że przekazali już rządowi polskiemu wszystkie materiały dotyczące katastrofy w Smoleńsku).

 

http://bezdekretu.blogspot.com/2012/10/co-wiedza-suzby.html

 

Wiedza o tym, co zawierają zdjęcia satelitarne, jest obecnie utajniona. Nie sposób jednak zanegować faktu przysłania ich przez Stany Zjednoczone, jak również potencjalnej możliwości ewentualnego ponownego ich uzyskania na wypadek "zaginięcia"- oryginały znajdują się za oceanem.

 
 
AN
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.