Jak informuje Gazeta Polska Codziennie , od końca grudnia 2013 r. Michał Setlak otrzymał 15 tysięcy zł wynagrodzenia. Na fakturze widnieje opis usługi: "Konsultacje oraz doradztwo dla Zespołu ds. wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dn. 10.04.2010 r.".
Równolegle p. Setlak bryluje w telewizji jako niezależny ekspert, z marsową miną wyjaśniający niuanse katastrofy. Na przykład błyskawicznie ocenił, że zdjęcia z salonki prezydenckiej nie dotyczą TU-154M. Nie raczył jednak wspomnieć, że za takie właśnie opinie, wspierające wersję raportu Millera, pobiera pieniądze.
Pozostaje zadać pytania: o ilu jeszcze fakturach nie wiemy? Kto dokładnie opłacany jest z pieniędzy podatników, żeby służyć rządowej propagandzie? W jaki sposób rząd Donalda Tuska odwdzięcza się za głoszenie jedynie słusznych opinii? Czy istnieją analogoczne powiązania (np. wdzięczność wyrażana w postaci emisji reklam) pomiędzy władzą a wybranymi mediami?
AN