Anna Walentynowicz – założycielka Wolnych Związków Zawodowych
Anna „Solidarność” – taki tytuł nadał jej Krzysztof Wyszkowski na uroczystości 80. rocznicy urodzin, zorganizowanej przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
To właśnie w obronie Anny Walentynowicz 14 sierpnia 1980 roku wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej. Pierwszym postulatem strajkujących było przywrócenie jej do pracy. 16 sierpnia, kiedy postulaty zostały zrealizowane i komitet strajkowy, z Lechem Wałęsą, podjął decyzję o zakończeniu protestu, Anna Walentynowicz była jedną z kobiet, która sprzeciwiła się temu, w celu uratowania innych strajkujących w całej Polsce zakładów pracy. Przy Bramie nr 2 przemawiała do robotników, którzy szli już do swoich domów. Większość mężczyzn zawróciła, aby kontynuować strajk. Świadczy to o tym, jak wielkim autorytetem Anna Walentynowicz cieszyła się wśród robotników, z którymi pracowała 30 lat. Mało kto wie o tym, że jej macierzysty wydział, W-2, zastrajkował w jej obronie już w styczniu 1980 roku, kiedy była bardzo represjonowana przez SB.
Jeden ze znalezionych niedawno sowieckich dokumentów, dotyczących strajku sierpniowego, podaje informację, iż Anna Walentynowicz już 14 sierpnia 1980 roku powiedziała dyrektorowi stoczni, że będzie walczyć także o pomnik upamiętniający Zbrodnię Katyńską. W tamtym czasie musiało to świadczyć o wielkiej odwadze kobiety, jaką była Anna „Solidarność”. Odważna pozostała do końca życia.
Związana ze środowiskiem Andrzeja Gwiazdy, wyrażała swój sprzeciw wobec ugodowej polityki, prowadzącej do Okrągłego Stołu. Po 1989 roku nadal otwarcie mówiła o złej polityce, prowadzonej przez różne środowiska postsolidarnościowe. W 1995 w formie listu otwartego zwróciła się z szeregiem krytycznych pytań do Lecha Wałęsy.
Anna Walentynowicz zawsze pamiętała o Polakach, którzy zostali po drugiej stronie granicy wschodniej. Zarówno tych żyjących, jak i zmarłych śmiercią naturalną czy też zamordowanych. Sama urodziła się przecież w Równem (15 sierpnia 1929 r.), które do Polski po wojnie już nie należało. Wychowana w strasznych warunkach, przez obcych ludzi, wcześnie osierocona, samotna. Właściwie przez całe życie borykała się z wielkimi problemami zdrowotnymi oraz finansowymi. Przeżyła przedwczesną śmierć męża i straszliwe szykany ze strony aparatu PRL, z uwięzieniem, zamykaniem w szpitalach psychiatrycznych, próbami zwolnień z pracy, inwigilacją, a nawet próbami zabójstwa. W lipcu 2006 gdański Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że Annę Walentynowicz inwigilowało ponad 100 funkcjonariuszy i tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, w 1981 planując jej zabicie przez zniszczenie organizmu mieszanką leków.
Kiedy Prezydent Lech Kaczyński 3 maja 2006 roku odznaczył Annę Walentynowicz Orderem Orła Białego, część uposażenia związanego z tym odznaczeniem postanowiła przeznaczać na pomoc Polakom z Kresów. Wstawiała się również za osobami, które były niesłusznie pomawiane w sądach przez prominentne osobistości III RP.
10 grudnia 2009 otrzymała "za odwagę w występowaniu w obronie podstawowych wartości i prawd nawet wbrew zdaniu i poglądom większości" nagrodę im. Pawła Włodkowica, przyznaną przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego.
Anna „Solidarność” zginęła 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Pozostawiła syna Janusza oraz dwoje wnucząt – Katarzynę i Piotra.
Niestety, nie dane było jej spocząć w pokoju. 21 kwietnia 2010 r. na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu odbył się jej pogrzeb. W lipcu 2012 roku, po dwóch latach starań rodziny o wgląd do dokumentacji z jej sekcji w Moskwie, stwierdzono rozbieżność ze stanem faktycznym danych, zarówno medycznych ciała zalutowanego w trumnie, jak i dotyczących jego ubrania w aktach przekazanych polskiej prokuraturze przez Rosjan. W związku z tym przeprowadzono ekshumację. 25 września 2012 roku, w oparciu o wyniki przeprowadzonych badań DNA, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie stwierdziła, że w grobie na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu znajdowało się ciało innej ofiary katastrofy.
Powtórny pogrzeb Anny Walentynowicz odbył się na gdańskim cmentarzu Srebrzysko w dniu 28 września 2012 roku
AS
Teresa Maria Barbara Walewska-Przyjałkowska – wiceprezes Fundacji „Golgota Wschodu”
urodziła się 10 września 1937 roku.
Naukowiec i działaczka społeczna. Posiadała stopień naukowy doktora inżyniera i specjalizowała się w automatyce i robotyce przemysłowej. W ramach pracy naukowej opracowywała system komunikacji związany ze sterowaniem na górkach rozrządowych dla pociągów towarowych.
Na początku lat 90. założyła, a od 1997 była prezesem Stowarzyszenia Krzewienia Kultu św. Andrzeja Boboli; organizowała pielgrzymki jego śladami. Z jej inicjatywy w 2002 roku w sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej w Warszawie dokonano intronizacji obrazu Matki Bożej Kozielskiej, namalowanego na podstawie płaskorzeźby wykonanej w obozie NKWD w Kozielsku.
Poprzez działalność w życiu kościelnym poznała ks. Zdzisława Peszkowskiego, ocalałego z Katynia, wraz z którym działa w ramach fundacji "Golgota Wschodu".
Po śmierci ks. Peszkowskiego w 2007 r., kierowała fundacją, lecz z szacunku dla kapelana rodzin katyńskich formalnie nie przyjęła funkcji prezesa i określała się jako wiceprezes. Organizowała spotkania i konferencje naukowe poświęcone zbrodni katyńskiej.
Zginęła 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.
22 kwietnia 2010 r. po mszy św. w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie odbył się jej pogrzeb na Cmentarzu Powązkowskim.
25 września prokuratura podała, iż ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej zostało zamienione z ciałem Anny Walentynowicz i błędnie pochowane w grobie tej ostatniej. 2 października 2012 r. odbył się ponowny pogrzeb. Jej zwłoki pochowano w rodzinnym grobowcu na Powązkach.
AS