5 kwietnia br. u zbiegu ul. Targowej i św. św. Cyryla i Metodego, w miejscu na razie osłoniętym przez płoty metra w budowie, odbył się protest przeciw ponownej lokalizacji „obiektu zwanego pomnikiem”. Organizatorzy zwracali uwagę, by nie nazywać pomnikiem czegoś, co nie upamiętnia ani bohaterów, ani wydarzeń, a stanowi znak dominacji zbrojnej Armii Czerwonej i złośliwy odwet na naszym trawertynie.

Głos zabrali warszawscy radni: Sławomir Wojdat (PR) i Paweł Lisiecki (PiS). Zebrani usłyszeli, że mimo protestów udokumentowanych do tej pory 15 tysiącami podpisów, fundamenty już zostały wylane, a figury odnowione. Hubert Kossowski przypomniał negatywne opinie odnośnie powrotu Śpiących wydane przez Andrzeja Kunerta, a nawet przez ministra Zdrojewskiego. Zbrodnie nie są przedmiotem różnych idei czy poglądów, a Praga nie może być śmietnikiem odpadów komuny – mówił praski dokumentalista.

Jan Pietrzak ubolewał, że nie ma w Warszawie tych pomników, które są potrzebne. Zaproponował, aby w tym miejscu stanął łuk triumfalny Bitwy Warszawskiej, co spotkało się z aplauzem zgromadzonych.

Po oficjalnym odśpiewaniu hymnu narodowego, do mikrofonu podchodzili mieszkańcy Pragi. Zgłaszali różne pomysły zagospodarowania uwolnionego od Śpiących cokołu: można by tu upamiętnić  ofiary rzezi Pragi z 1794r., św. Jana Pawła II, który w 1999r. tędy jechał do Radzymina na cmentarz poległych w Bitwie Warszawskiej, czy płk. Ryszarda Kuklińskiego…

Na zakończenie Sławomir Wojdat zaprosił na odsłonięcie tablicy upamiętniającej ofiary NKWD w miejscu kaźni przy Strzeleckiej 8  (8 kwietnia, godz. 13.00).

Iza S.