W 3. niedzielę Wielkiego Postu słyszeliśmy – w Ewangelii Świętego Jana – Rozmowę Chrystusa z Samarytanką. Warto przy tej okazji przypomnieć utwór autorstwa bł. Karola Wojtyły.
KAROL WOJTYŁA: "P i e ś ń o b l a s k u w o d y"
Prezentuje: Jerzy Binkowski
6. SAMARYTANKA
Owa studnia złączyła mnie z Tobą,
owa studnia wprowadziła mnie w Ciebie.
Nie było wśród nas nikogo, tylko jej blask głęboki
drżący jak czysta źrenica w orbitach kamieni –
ona mnie w oczy Twoje przeniosła
i w nich zamknęła
7. ROZWAŻANIA PONOWNE
Wtedy to ja – to ja, przytomna mojemu ocknieniu,
jak człowiek w przejrzystym nurcie przytomny własnemu odbiciu
- nagle dźwignięty z zwierciadła i przeniesiony w siebie
Oddech tamuje zdumiony, nad światłem się własnym kołysząc.
Jak zostałam dźwignięta – nie wiem. Choć byłam przytomna
sobie – przedtem – i potem - sobie …
rozgraniczona – czyżby tylko przebudzeniem?
i prostym otwarciem ściany, przez którą chodziłam dotąd,
nie wiedząc, że mnie dzieli ode mnie samej
- i nie tylko ode mnie.
O, jakże zostałam dźwignięta. Choć wszystko jest jak dawniej:
z tamtego wzgórza muły zsuwają się jak co dzień juczne.
Świat się podnosi i miarowo opada w blask domów
niesionych błękitem powietrza – (…)
znów lamp palonych w pośrodku oczekiwanych gwiazd –
Ten ciężar, który ze mnie wyjąłeś – ja rozpoznam dopiero powoli
miarą własnego znużenia wśród tylu, tylu walk,
gdy zechce wydobyć z siebie jakąś cząstkę tej prostej harmonii,
którą Ty masz bez trudu – i bez miar.
Popatrz – a we mnie nie bez trudu ją miałeś
- tę cząstkę. Przecież wiem, że nie zawisło w próżni
to brzemię, które ze mnie wyjąłeś –
którego żadna z wag nie odważy – i nie odróżni.
Więc nie-odróżnionym ważę - i nie-odróżnionym znów jestem lekka.
Tak lekkim staje się płomień uniesiony z zeschłego drzewa
łukiem świetlanym,
który wokół siebie podważa nocy rozległe wieko.
8. PIEŚŃ O BLASKU WODY
A w samej głębi, z której przyszłam zaczerpnąć
tylko wody dzbanem – tak już dawno do źrenic
przywiera ten blask… tyle, tyle poznania
znalazłam – ileż więcej niż dotąd!
Znalazłam w odbiciu tej studni tyle pustej w sobie przestrzeni.
O jak dobrze! Nie zdołam Cię całego przenieść w siebie –
ale pragnę, byś pozostał jak w zwierciadle studni
zostają liście i kwiaty z wysoka zdjęte
spojrzeniem zdumionych oczu
- oczu bardziej prześwietlonych niż smutnych.
(1950)