Aleksander Rybczyński: Na drodze rosyjskiej ekspansji
data:18 marca 2014     Redaktor: Redakcja

Po aneksji Krymu, przyczyny zbrodni smoleńskiej stają się coraz bardziej oczywiste.

 
Po aneksji Krymu, przyczyny zbrodni smoleńskiej stają się coraz bardziej oczywiste. Wbrew powtarzanym do znudzenia po 10 kwietnia ironicznym pytaniom, mającym zamknąć usta wszystkim oburzonym i podejrzewającym zamach: "a jakiż to Rosja mogłaby mieć interes w zlikwidowaniu kaczora? Nikt się z nim nie liczył i nie miał nawet szans w kolejnych wyborach prezydenckich"
Prezydent Lech Kaczyński był jedynym przywódcą, który wbrew powszechnemu zachwytowi nad demokratycznym obliczem "nowej Rosji", przewidział realne cele strategii Putina. Mało tego: prowadził politykę, zmierzającą do zjednoczenia krajów, które wyślizgnęły się spod sowieckiego buta. Potrafił zmobilizować przywódców regionu i wspólnie z nimi polecieć do Gruzji i stanąć w jej obronie przeciw rosyjskiej inwazji. Ten symboliczny gest prawdopodobnie powstrzymał dalszą ekspansję i zmusił Zachód do bardziej jednoznacznego stanowiska.
Wyśmiewano się z przemówienia Lecha Kaczyńskiego. Jego wyprawę gruzińską nazywano szyderczo "potrząsaniem szabelką". A jakże proroczo, porywająco i gorzko brzmią po latach słowa wypowiedziane w Tibilisi:
 
„Jesteśmy tutaj, przywódcy pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii,
Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy
od dłuższego czasu nasi sąsiedzi ze Wschodu pokazali twarz, którą znamy
od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać.
My mówimy: nie! Ten kraj to Rosja! (…) Dziś jesteśmy tu razem.
Dziś świat musiał zareagować, nawet jeśli był tej reakcji niechętny!
I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej,
w szczególności Unia Europejska i NATO! (…) Cała Europa musi być tutaj!
Tu są cztery państwa należące do NATO – jest i Ukraina, wielkie państwo. (…)
A powinno tu być państw dwadzieścia siedem!”.
 
Słowa te musiały zostać odebrane przez władcę Kremla, jak osobista zniewaga. Polityka Lecha Kaczyńskiego była mu nie tylko solą w oku. Wizja zjednoczenia państw Europy Środka energicznie wprowadzana w życie przez pierwszego, nie należącego do układu polskiego Prezydenta stwarzała prawdziwe zagrożenie dla ekspansji dawnego sowieckiego imperium. Polityka Rosji wobec Ukrainy i aneksja Krymu potwierdzają tylko słuszność ignorowanych przed laty ostrzeżeń Kaczyńskiego. Niestety, wielkość polskiego męża stanu dostrzegli jedynie organizatorzy śmiertelnej pułapki nad smoleńskim lasem.
Za jej przygotowanie odpowiedzialni są także przedstawiciele polskiego rządu: ci sami, którzy dzisiaj tak bezkompromisowo krytykują Putina i łamanie przez niego międzynarodowego prawa. Na Krymie gangster, a w Smoleńsku godny zaufania nadzorca dochodzenia przyczyn katastrofy?
Ta schizofreniczna narracja jest świadectwem rozkładu naszego państwa i zdrady jego liderów.
Gdyby Donald Tusk miał czyste sumienie, powinien natychmiast powołać niezależną, międzynarodową komisję do sprawy wyjaśnienia tragedii 10 kwietnia 2010 roku. Milczenie polityków rządzącej partii w tej kluczowej dla Polaków sprawie potwierdza tylko politykę "resetu" i "pojednania" z Rosją.
Nie zapomnimy im przemilczania hańby i kłamstwa smoleńskiego, które upokorzyło honor i dobre imię Polski.
 
Aleksander Rybczyński
 
Aleksander Rybczyński jest poetą, prozaikiem, publicystą, ale także fotografikiem, reporterem, podróżnikiem, twórcą filmów i portali internetowych.  Pierwszy zbiór poetycki Jeszcze żyjemy, wydany w Krakowie w 1982 roku wyróżniony został Nagrodą imienia Kazimiery Iłlakowiczówny za najlepszy debiut. Kolejne tomy to m.in Naprzeciw Atlantyku (Kraków 1986), Podróż dookoła świata (Kraków 1987), Znaki na niebie (Toronto 1995), Strony świata (Kraków 1998), Czułe miejsca (Berlin 1998), Światłoczułość (Toronto-Katowice 2003). Wiersze, eseje, felietony i drobne formy prozatorskie publikował w licznych czasopismach krajowych i emigracyjnych, oficjalnych i podziemnych.
Nowy rozdział w twórczości Aleksandra Rybczyńskiego otwiera 10 kwietnia 2010 roku tragedia smoleńska. Ogromną popularność przynoszą mu wiersze Prezydent Lech Kaczyński wkracza do nieba oraz Ciało Polski( utwór dedykowany pamięci Przemysława Gosiewskiego. Inne wiersze, miedzy innymi poświęcony Annie Walentynowicz, znalazły się w najnowszym tomie Polska wyklęta (Kraków 2013).
(notka na podstawie eseju Jana Tomkowskiego)


Materiał filmowy 1 :






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.