W dzień czterdziestej siódmej miesięcznicy tragedii nad lotniskiem w Smoleńsku nie będzie już tak łatwo kpić. Okazało się bowiem, że w “nowej Rosji”, nad którą zachwycano się jeszcze podczas niedawnych igrzysk olimpijskich w Soczi, panują stare, sowieckie porządki. Podziw nad demokratycznymi praktykami Władimira Putina już nie należy do dobrego tonu. Z wyżyn olimpijskiej chwały władca Rosji spada w otchłań potępionych tyranów.
Powiał wiatr historii, sypiąc piaskiem w oczy smoleńskim kłamcom i nawet premier III RP, tak bardzo dotąd uważający, by nie “drażnić Rosjan” stawianiem jakichkolwiek żądań, za kłopotliwe pytania bez skrupułów obrażający i poniżający smoleńskie wdowy, gromi dzisiaj Rosję za łamanie praw międzynarodowych i agresję na walczącą o wolność Ukrainę.
Może więc warto, by wszyscy “wyznawcy pancernej brzozy” i zwolennicy pojednania z Rosją za wszelką cenę, wyszli z milczącego cienia i spojrzeli nam w oczy: Prezydent Komorowski ze swoją “arcyboleśnie prostą” przyczyną katastrofy; Jerzy Miller, któremu “nic nie było wiadomo”, by dowody były niszczone, Maciej Lasek, powtarzający mantrę “przeszkody terenowej” i “beczki” Tupolewa tuż nad ziemią; marszałek Sejmu Ewa Kopacz, stojąca “ramię w ramię” z rosyjskimi patomorfologami i zapewniająca, że teren katastrofy przekopano “na metr w głąb”; minister Arabski, któremu tak łatwo przyszło powtarzać rozkazy zakazu otwierania trumien poległych w Smoleńsku; Janina Paradowska, zapewniająca, że czaszkę Anny Walentynowicz wypchano śmieciami “dla lepszej identyfikacji”; “redaktor” Jan Osiecki et consortes, siedzący na złamanej brzozie i smarujący kłamliwe artykuły; wszyscy członkowie polskiego sejmu, którzy głosowali przeciwko powołaniu międzynarodowej komisji śledczej i wszyscy ci, którzy nie stanęli w obronie spotwarzonego generała Andrzeja Błasika i załogi Tupolewa. Niech wyjdą z głębi cienia i spojrzą nam w oczy.
Niech im towarzyszą wszyscy konformiści: ci, którzy woleli zajmować się czymś innym i wyśmiewali powody likwidacji polskiej delegacji do Katynia, sprzedajni naukowcy i salonowi artyści z Andrzejem Wajdą i Danielem Olbrychskim na czele. Barbara Brylska, wyznająca miłość ministrowi Ławrowowi. Ci, którzy rzygali Smoleńskiem i sikali pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Niech wyjdą z głębi zdrady i hańby, spojrzą nam w oczy i wypowiedzą słowa byłego rzecznika rządu Pawła Grasia: wybaczcie Polacy, “eto była prosta oszybka”.
Aleksander Rybczyński
źródło: marszpolonia.com