1 marca 2014, Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – obchodzony po raz czwarty. Wielce ostrożnie i mało widocznie oficjalnie, coraz liczniej, bogaciej dzięki inicjatywom społecznym w całym kraju. Są miejsca kaźni tych Niezłomnych polskich bohaterów znane Polakom lepiej, ale są też znane gorzej i niedostatecznie doceniane.
Do tych mniej powszechnie znanych należy gmach dawnego Zarządu Głównego Informacji Wojskowej (ZGI) na roku ulic Chałubińskiego 3B i Oczki. Instytucji totalnie podporządkowanej sowieckiemu kontrwywiadowi wojskowemu GRU, zwanego też Smierszem. Tu więziono, torturowano i mordowano oficerów i żołnierzy polskiego podziemia, bohaterów walk z polskim i sowieckim okupantem, wielu pod sfingowanymi zarzutami szpiegostwa czy przygotowywania do zbrojnego zamachu.
Nie wszyscy Warszawiacy wiedzieli, co się działo w tym przedwojennym gmaszysku z zakratowanymi piwnicznymi okienkami. Ci, co wiedzieli, bali się tego miejsca bardziej, niż ubeckich katowni. Tu zbrodnia i okrucieństwo panowały niepodzielnie, stąd wiało po prostu grozą. Przez gmach na Oczki przeszło około 17 tys. osób, głównie mężczyzn, ale także kobiet. Na wielu z nich wykonano wyroki śmierci przez rozstrzelanie.
„Katownia na Oczki – tu mordowano Polskę” – to tytuł filmu wyemitowanego w 2007 roku przez TV Trwam. Zapewne przydałaby się powtórka, zapowiedziana zawczasu.
„Przechodniu powiedz o tym potomnym ku przestrodze” – głosi napis na jednej z dwóch tablic pamiątkowych przy wejściu do gmachu, a którym dziś mieści się Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), utworzona po likwidacji WSI, spadkobierczyni GZI. Tablic odsłoniętych w 2006 r. po wieloletnich uporczywych staraniach rodzin pomordowanych tu oficerów.
Pod tymi tablicami odbyła się 1 marca uroczystość upamiętniająca ofiary popełnianych tu zbrodni. Do położonego uprzednio wieńca od Dowództwa Służby Kontrwywiadu wojskowego dołączyła wiązanka złożona przez członków Grupy Historycznej Zgrupowania Radosław były kwiaty i znicze od osób prywatnych. Panie z redakcji „Gazety Polskiej” wygłosiły okolicznościowy tekst i odczytały przysięgę żołnierzy AK. Odśpiewano Hymn Państwowy, odmówiono modlitwę za Zmarłych.
Po zakończeniu tej skromnej lecz poruszającej uroczystości jedna z pań (na zdjęciach w kolorowym stroju i czapce) rozdawała nieśmiało biogram swego stryjecznego dziadka, kpt. Mieczysława Sokołowskiego, rozstrzelanego tu w 1946 roku oraz protokół wykonania wyroku śmierci. Specjalnie dla Solidarnych napisała wspomnienie o Nim oraz załączyła parę zdjęć. Opublikujemy je w trzecim odcinku tej relacji.
W następnym napiszemy o losach otwartego na Oczki Muzeum Zbrodni Komunizmu GZI oraz o możliwościach odwiedzenia Izby Pamięci Ofiar Terroru Komunistycznego w Wojsku.
Tekst i zdjęcia Monika Beyer