Okiem Shorka - Majdan zdalnie sterowany
data:22 lutego 2014     Redaktor: Shork

Wygląda na to że Majdan miał być wykorzystany.
Że cała ta zabawa z „niezauważeniem” przez UE problemu, była tylko po to, aby mogła przybyć kawaleria z Radosławem Sikorskim w awangardzie.




Ktoś tu próbuje uzyskać punkty kosztem ludzkiej tragedii.
 
Ale czy ci ludzie zawahają się przed czymkolwiek?
 
Ruchawka na Kijowskim Majdanie zaczęła się w zeszłym roku. Unia udawała, że nic się nie dzieje, a przecież o kandydata do Unii chodziło,
Na miejsce przyjechał Jarosław Kaczyński i to on był witany entuzjastycznie.
On brał na siebie chwałę i podziękowania Ukraińców.
Koalicja rządząca w Polsce miała nakaz być cicho. Sikorski, wściekły że prezes PiS burzy misternie sklecony plan reaguje słynnym „Ile miliardów PiS chce wpompować w skorumpowaną gospodarkę Ukrainy?”
Zaskoczeni wyjazdem są i politycy PO, i ich mocodawcy. To nie tak miało być. Przecież na Ukrainę, do banderowców pojechał prezes partii domagającej się nazwania wydarzeń wołyńskich ludobójstwem. Świeżo po okrągłej rocznicy rzezi.
 
On nie miał prawa tam pojechać. Planiści i analitycy nigdy nie brali tego pod uwagę.
Uruchamiają dyżurnych dziennikarzy do wyśmiewania każdego ruchu przeciwnika.
Te pozbawione woli i kreatywności istoty zawodzą. Następuje staranne filtrowanie informacji w głównych mediach, ale Polacy nauczyli się szukać w Internecie wiadomości. Pomaga też Telewizja Republika i Telewizja Trwam. W środowiskach konserwatywnych dokonuje się podział. Nie duży. Nie taki, jak był zaplanowany.
Choć wielu naprawdę porządnych ludzi daje się podpuścić i propaguje Majdan jako bunt banderowców, wieści bezpośrednie negują te informacje. A nawoływanie do odcięcia się od buntowników staje się żałosne i oparte na zupełnie niczym.
 
W lutym, kiedy dochodzi do pierwszych tragedii, Tusk publicznie twierdzi, że wina leży po obu stronach.
 
Sytuacja na Majdanie jest reżyserowana od początku.
I atak, i wycofanie, i mordowanie obrońców mają zmiękczyć decydentów opozycji.
Szybciutko zmieniajcie prawo, bo tam się krew leje.
Prawdopodobnie w inscenizacji, jako aktorzy biorą udział przywódcy partii opozycyjnych, a przynajmniej jeden.
Wybaczcie, ale nie wierzę, że taki fighter jak Kliczko, zaprawiony w bojach i strategii, wystraszyłby się Sikorskiego. To po prostu jest śmieszne.
Szykowali Ukraińcom „okrągły stół”, a za 20 lat ktoś nazwałby Janukowycza człowiekiem honoru.
 
Teraz po klepnięciu umowy, przygotowanej tygodnie temu, Sikorski wraca w chwale łagodziciela konfliktu. Już przedwczoraj w radio słyszałem, że wyjazd delegacji UE na Ukrainę jest spowodowany mediacjami Tuska. Jasne, a Sikorskiego z urlopu ściągali. Ta farsa wymyka się z rąk.
Ukraińcy mieli pokornie cofnąć się po strzałach i błagać o nie zabijanie.
Ale oni nie kłaniali się kulom, nie zalegli, nie ulegli panice. Patrzą w kamery reporterów całego świata i krzyczą „Tu nas mordują!”. Źle wymierzyli też morale Berkutu. Milicjanci przechodzili na stronę rokoszan całymi oddziałami. Nienawiść skierowała się przeciwko Janukowyczowi i Rosji.
 
Tłum wyczuwa, że coś jest nie tak i nie przyjmuje umów. Ich traktuje się w sposób niecywilizowany, więc dlaczego nie mają odpłacić tym samym? I Jakunowycz, który według reżysera miał żyć długo i szczęśliwie spisując pamiętniki, pójdzie teraz na odstrzał.
 
Ta gra nie toczy się o Ukrainę. Akcja z zapaleniem świeczek i fotografia jak premier Tusk sam ją zapala jest elementem kampanii wyborczej i pompowaniem sondaży.
Dla Polski jako kraju, co się stanie z Ukrainą ma wpływ bardzo niewielki. Ale dla zdychającej PO jest szansą na pokazanie się. Pokazanie jacy są ważni. Odrobienie paru procent.
 
Putin, może zająć wschodnią Ukrainę w każdej chwili, tak jak zajął Osetię. Nie potrzebuje do tego zamieszek w Kijowie. To Polska znowu jest jego celem. To wpływy na nasz kraj są tak ważne, że potrzeba śmierci setki ludzi, aby je podtrzymać.
 
Piszę ten tekst przed 10:00 w sobotę nie znając jeszcze odpowiedzi na ultimatum, chociaż już spodziewam się, że będzie w stylu „Dostaliście więcej niż chcieliście, więc czego jeszcze chcecie”
Prawdziwym sprawdzianem będzie zachowanie Julii Tymoszenko.
Czy nagle cudownie ozdrowieje i przemówi majdanowi do rozumu, czy pokażą tylko jej zmęczoną twarz.
W pierwszym przypadku – niech Bóg ma w opiece Ukrainę. Zostaliście zrobieni w konia.
 
Shork





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.