Relacja z 2012r. sprzed gmachu b. Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. A jak będzie tam dziś? PRZYJDŹ ODDAĆ HOŁD!
Dzisiaj nie wszyscy wiedzą, co znaczył ten skrót budzący grozę i trwogę.
Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Ten środkowy człon ? co za okrutne szyderstwo zawarli w nim komunistyczni wrogowie Polski na usługach sowieckich mocodawców. Zdrajcy i kaci, zwyrodniali mordercy w imię "prawa". Czyli bezprawia. Podobnie jak owo "bezpieczeństwo", które było niczym innym jak terrorem, zagrożeniem życia i zdrowia Polaków, zwłaszcza tych niepokornych. Iście orwellowskie nasuwa to skojarzenia.
Koszykowa 6, przy rogu Alej Ujazdowskich. Dziś siedziba Ministerstwa Sprawiedliwości, czas pokoju, 20 lutego 2012 roku. Jasne tynki, cisza, spokój, porządek, estetyka. Czy naprawdę jest to dziś urząd zawsze i pilnie strzegący sprawiedliwości i praworządności? Na miarę nadziei tych, którzy tu cierpieli i niejednokrotnie ginęli za wolną Polskę? Ale może nie pora się nad tym zastanawiać w ten wiośniany, słoneczny dzień, poprzedzający uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. W bolesną wigilię tego dnia.
Okratowane lufciki piwnic, przesłaniające kazamaty bezpieki, w których więźniowie żyli i znosili przesłuchania, tortury psychiczne i fizyczne, nadal przyprawiają o dreszcz, gdyż kryją straszne tajemnice. Tu, w areszcie śledczym bezpieki, od 1945 do 1954 roku, pod nadzorem NKWD byli głodzeni, poniżani, torturowani i mordowani działacze podziemia niepodległościowego, żołnierze Armii Krajowej, uczestnicy Powstania Warszawskiego. Polscy bohaterowie, obrońcy Ojczyzny.
Różne, nie do przewidzenia, były ostatecznie ich losy. Niektórych, jak legendarnego generała Emila Fieldsdorfa "Nila" przewożono do osławionego więzienia Mokotowskiego na Rakowieckiej i tam mordowano. Inni, jak profesor Marian Grzybowski, słynny także poza granicami Polski lekarz dermatolog, jak bohaterski harcerz, żołnierz Szarych Szeregów i AK Jan Rodowicz "Anoda", "w niewyjaśnionych okolicznościach" umierali tutaj, zakatowani przez ubeckich oprawców. Na Koszykowej przy rogu Alei Stalina (tak bowiem w tych latach nazywały się te reprezentacyjne Aleje, stanowiące część Traktu Królewskiego) nie wykonywano wyroków śmierci. Od tego była Rakowiecka. Na Koszykowej mordowano w inny, wyszukany sposób.
"Anoda" miał rzekomo popełnić samobójstwo, wyskakując z okna. Rzekomo, bo oględziny jego zwłok wskazywały na to, że go torturowano. Jego matka do końca życia walczyła o prawdę. Profesor Chrzanowski, współwięzień "Anody", jako minister sprawiedliwości wszczął w 1991 roku postępowanie mające wyjaśnić rzeczywiste powody śmierci tego niezwykłego "Zośkowca". Niestety, prawdy nie udało się ustalić.
W tym niesławnym gmachu Na Koszykowej działali osławieni zbrodniarze, tacy jak Różański, Fejgin, Humer, Brystygierowa, tu urzędował szef tego ministerstwa terroru, Stanisław Radkiewicz. Fotografie i biogramy wielu z nich, bardziej i mniej znanych, można było oglądać w lipcu i sierpniu 2007 roku na otwartej przez śp. Janusza Kurtykę IPN-owskiej wystawie plenerowej w Alejach Ujazdowskich, naprzeciwko dawnej siedziby MBP. "Twarze bezpieki ? 1944-1990". Także twarze tych z niedawnych lat, jak Czesław Kiszczak. Ich twarze. Ale ich czyny nie spotkały się ze sprawiedliwą karą.
W lutym 2009 roku minister sprawiedliwości Andrzej Czuma i Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego podpisali umowę o przekazaniu Muzeum części piwnic, należących obecnie do ministerstwa. Otwarcie multimedialnej wystawy ukazującej ofiary i ich katów miało nastąpić z dwa lata, czyli rok temu. Miało, ale dotychczas nie nastąpiło.
Wspomniał o tym 1 marca w swoim krótkim wystąpieniu na Koszykowej profesor Wiesław Chrzanowski. Zadziwiające bywają ludzkie losy: ten, który spędził w piwnicznych katowniach MBP cztery i pół miesiąca, wiele dziesiątków lat później urzędował w tym samym gmachu jako minister sprawiedliwości RP...
Mimo złej pogody, w zapadającym szybko zmroku na uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych zgromadziło się wiele osób prywatnych, oraz przedstawicieli różnych organizacji, także młodzieżowych. Przed niezbyt czytelną tablicą, przypominającą, że "W tym budynku w latach 1945-1954 więziono, torturowano, zamęczono i skrytobójczo zamordowano tysiące Polaków(...)", złożono kwiaty, zapalono znicze i pochodnie.
Pod koniec uroczystości przedstawiciele delegacji przeszli na dziedziniec Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie pod kamieniem upamiętniającym "Anodę" odbyła się podobna uroczystość. Jedna z kilkunastu tego dnia w Warszawie. Zarazem smutna, ale i budząca nadzieję, że ci młodzi ludzie, tak licznie obecni, pamięć o wyklętych bohaterach i odkrywaną coraz głębiej prawdę o strasznych czasach, w jakich żyli, poniosą dalej. Jako przestrogę i zobowiązanie. Podczas manifestacji patriotycznych wołamy "Chwała i cześć bohaterom". Tak. Pamiętamy o nich, czy się to niektórym dziś podoba, czy nie. A nie wszystkim się podoba.
O "Anodzie", wyjątkowo zdolnym studencie, pamiętano też na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, gdzie pod odsłoniętą w 1989 tablicą jego pamięci ktoś zapalił znicz.
"Anoda" spoczywa w grobie rodziny Rodowiczów na warszawskich Powązkach, kwatera 228 rząd I.
Jednak sama pamięć nie wystarczy. Mamy wobec tych ludzi ogromny dług wdzięczności do spłacenia. Przebudź się, Polsko, za którą oni oddali życie. Za wolną, niepodległą, suwerenną. Wierną Bogu, krzyżowi i ewangelii.
Tekst i foto mb
Polecamy podane poniżej linki:
Wspomnienia o Janie Rodowiczu:
Materiał filmowy Nr 1
O wystawie "Twarze bezpieki 1944-1990:
http://www.ipn.gov.pl/portal.php?serwis=pl&dzial=2&id=5375
"Pseudonim Anoda" - całość (w odcinkach) spektaklu Teatru TV z 19 maja 2008 roku
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=2730